Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 2
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Śmierć człowieka władzy
#1
Polityk był starym i zmęczonym człowiekiem. Siedząc w swym obszernym gabinecie, patrzył spokojnie poza otaczającą go przestrzeń. Odnajdywał w niej kolejne wspomnienia długiego i bogatego życia, z którego nic nie wynikało. Czuł pogardę dla wszystkiego, co przez lata zbudował, jednocześnie brzydząc się myślą o pozostawieniu po sobie jakiejkolwiek części owego dorobku. Od wielu już lat nie trawił wypracowanej pozycji, przeklętej rangi wynoszącej go ponad zwykłych, szarych obywateli, błąkających się wśród mgieł własnej ułomności. Gardził nimi tak samo jak ludźmi sobie podobnymi, nie pozostawiając dla nikogo miejsca w swoim zimnym, udręczonym sercu. Trawiły go choroby, z którymi nie umiał walczyć. W miarę, jak odwracali się od niego ludzie, coraz bardziej nienawidził każdego śladu swego istnienia. Gdy opuściła go rodzina, przestało mu zależeć. Stracił wszystko. Nie chciał żyć w takim świecie, lecz nie zamierzał odchodzić nie zabrawszy go ze sobą. Powoli odchylił się w fotelu, wstał i ruszył przed siebie.
- A jednak świat to za mało – mruknął obserwując na wielkim radarze jak wystrzelony przez niego arsenał jądrowy skazywał na zagładę kolejno wyznaczone cele…
Odpowiedz
#2
Cytat:- A jednak świat to za mało – mruknął, obserwując na wielkim radarze, jak wystrzelony przez niego arsenał jądrowy, skazywał na zagładę kolejno wyznaczone cele…
Moim zdaniem w tym zdaniu zabrakło przecinków.

Dość krótki ten tekst. Szkoda, bo czytało się go całkiem przyjemnie. Na przyszłość tego typu opowiadania umieszczaj w dziale MINIATURY Wink
Stylowo jest całkiem nieźle. Nie dostrzegłam wielu błędów. Zdania brzmią dość ładnie, czyta się je płynnie. Jednym słowem - zapis nie utrudnia odbioru.
Mam jednak duży niedosyt. Jest on związany zwłaszcza z długością tekstu. W dość ładny sposób przedstawiłeś uczucia pana polityka. Skupienie się na jego stronie emocjonalnej sprawia, że postać wydaje się prawdziwa. Jednak to dla mnie tylko taka sygnalizacja, minimum, które mogło być rozwinięte lepiej. Z tego opisu można było wyciągnąć dużo, dużo więcej. Jestem generalnie przeciwniczką krótkich form. Uważam, że do zbudowania klimatu i jako takiej linii fabularnej potrzeba wiekszej ilości znaków, niż zmieści się ich a pół strony w Wordzie Tongue
Niewielki rozmiar tekstu pociąga za sobą także niedostatki fabularne. Nie zrozum mnie źle. Lubię niedomówienia. Lubię, kiedy autor zostawia dla mnie tropy, które mogę na końcu poskładać. Gorzej, gdy zabrakło czegoś, bez czego obraz nie jest własnie pełny.
Scena, którą opisałeś rozgrywałaby się w ciągu kilku minut. Ja zauważam w niej jednak pewną niedorzeczność. Mamy polityka, który stracił chęć/sens życia. Sposób w jaki opisałeś jego wewnętrzne przeżycia sugerowałby raczej, że będzie chciał popełnić samobójstwo, a on tymczasem postanawia zniszczyć... świat, a może jakieś wybrane punkty, tego niestety nie wiemy. Niewiemy nawet, czy wybrane przez niego lokalizacje wiążą się jakoś z tym, co przeżył. Czy jego sympatie i antypatie miały na to jakieś przełożenie. Szkoda. Mam wrażenie, że ten cały jądrowy arseniał <nawiasem mówiąc, takiej operacji nie można raczej przeprowadzić od tak sobie, samemu w gabinecie; to nie jest jednak najistotniejsze> został wprowadzony tylko po to, by zaszokować czytelnika i nie został do końca przemyślany.

Podsumowując:
Warsztatowo jest całkiem ok, są jednak IMO zgrzyty fabularne, ale, posługując się oceną punktową, myślę że 6/10 to całkiem niezła nota. Całość odbieram pozytywnie.

Moim zdaniem powinieneś popróbować pisać dłuższe formy. W ten sposób nauczysz się budować linię fabularną, a nie tylko pisać pojedyncze scenki.

To tyle ode mnie.
Pozdrawiam, mając nadzieję, że moja pisanina na coś się przydała.

Odpowiedz
#3
Nie podoba mi się. Zgromadzono jakiś arsenał ogranych motywów, polityk, refleksja humanistyczna, trochę pla-pla o sensie życia i bomba jądrowa,która miała zaskakiwać, a w rezultacie była jak... no była. Banał ,kicz wżerają się jak rdza w żelastwo myśli.
Sen Senatora w Dziadach lepszy, dramatyczniejszy.

1/10
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz
#4
Ciekawe i dające do myślenia. Chociaż oryginalnością nie zabijasz to jednak mi się podobało, bo w sumie dość ciekawa refleksja nad bezsensem mordu, a także wojny, w której jeden guzik = miliardy żyć. Śmieszno-straszne, bo szczerze wątpię, żeby o tym, żeby uruchomić arsenał jądrowy decydował jeden człowiek, ale to uproszczenie wymagało przesłanie. Warsztatowo w porządku, w tak krótkiej formie ciężko chyba narobić błędów.

Ocena: 5/10.
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom! Just call me F.
Odpowiedz
#5
Czuję się poważnie zawiedziona. Gdyby tekst został rozbudowany, dopracowany, dopieszczony i inne takie, mógłby być ciekawy. Tak, jak napisał Fiteł: interesująca refleksja o bezsensie mordu.
Niestety, moje życzenia co innego, a tekst co innego.
Zapewne chciałeś dobrze. Wyszło mdło, nieciekawie i przegadanie.
Pomysł - niezły. Wykonanie - takie sobie.

Ocena: 3/10
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości