Pierwsza strofa jest świetna!
Jeżeli miałabym maleńkie ale, to zmieniłabym czas przeszły na teraźniejszy. Czyżby „powszechna historia nikczemności' wyzbyła się swojej ponawialności? I Ty, i ja, i inni wiemy, że... niestety, nie. Nie znam się zbyt dobrze na narzędziach, ale metafora z francuskim kluczem (czy szwedzki jest jakąś jego odmianą?) dodała Twoim słowom jeszcze szerszego i głębszego znaczenia. Pogłębia oraz uzupełnia je „sprawa holenderskich tulipanów”; szybkich fortun i jeszcze szybszego bankructwa – ot, taki na kwiatkach budowany byt, a jak nastanie „dzień tryfidów” i wzrok zostanie odebrany, to po cóż te kwiaty?
Brawo Grain! Czy już Ci mówiłam, że bardzo lubię Twoje wierszowanie, chociaż – ponownie niestety - nie zawsze nadążam za Twoją nieokiełznaną wyobraźnią.
Pozdrawiam z estymą
nebbia