Kiedy się obudzisz, zobaczysz na drzewach śnieg,
świąteczny jak lukier. Bądź wtedy nieugięta.
Choć mnie jeszcze nie znasz, nie przyśpieszaj kroku,
ucz się chłodu, niech cię niesie północ.
Omijaj rzeki skute lodem i martwe granice,
wsłuchuj się w oddechy i skrzypienie kroków.
Pod śniegiem jest rozpacz, uboga tkanka zimy
– biały wiersz ze słów pobielałych ze strachu.