Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Konsultacje literackie Gunnar-Kotkovsky
#32
23 Szariwar
3. Rezydencja Galileich zwykle była bardzo spokojnym miejscem, a wręcz, jak uważał Arkus, nudnym (W rezydencji Galileich zwykle gościł/ panował spokój, a wręcz, jak uważał Arkus, nuda). Tym razem
z okazji wizyty profesora Rotoi ożywiła się (chyba ożywiło się ono?) za sprawą uwijającej się służby, która gruntownie wysprzątała i przyozdobiła wszystkie komnaty i korytarze (Służący/ lub odp. uściślenie rodzaju, specyfikacji służby gruntownie wysprzątali... ).
(...)
Zresztą wystarczająco było zajęcia z młodszym rodzeństwem Arkusa – (Zresztą aż nadto miał zajęcia/ kłopotów z jego dwoma...) dwoma braćmi i trzema siostrami. Chociaż całą piątką zajmowały się niańki i prywatni nauczyciele, jak to było w zwyczaju na bogatych szlacheckich dworach, Likarius wolał osobiście doglądać wychowywania swoich latorośli.
Hmm, nie wiem, ale może lepiej usunąć dwa ost. słowa w powyższym zdaniu?

Uroczysta uczta rozpoczęła się (Rozpoczęła się uroczysta uczta??). Na szczycie stołu(??) zasiadł gospodarz – Likarius Galilei. Naprzeciwko (Naprzeciw zaś... ??) honorowy gość – profesor Rotoi. Po prawicy gospodarza najznamienitsze osobistości Essen – Starosta miasta z małżonką, Wyższy Kapłan Arveny, kilku szlachciców i mieszczan spod znaku winorośli. Wśród tych ostatnich znalazł się ojciec Christiana wraz z synem. Po lewej wszystkie (łatwo się domyśliłem że wszystkie) dzieci Likariusa, a także () kapitan Straży Miejskiej Essen z żoną. Dwóch (Dwójka) paziów uzupełniało kielichy gości, a (podczas gdy - może dzięki temu akcja stanie się ciut bardziej dynamiczna?) służba wnosiła kolejne potrawy. Na stole zagościła zupa warzywna podbita kaszą, wędzone ryby, pieczone mięso przepiórcze, kosze jabłek i gruszek, winogrona i figi na srebrnych
i cynowych półmiskach. Każdy z gości mógł wybrać pomiędzy trzema rodzajami sosów do mięsa stojących na stole (a nie na podłodze? Wink ) w małych dzbankach (z dzbanuszków) z barwionego szkła. Do picia – wino, miód, maślanka i mleko (a co żołądek na taka mieszankę Wink ). Na deser kilka rodzajów ciast. Nie mogło też zabraknąć małych marynowanych cebulek – przysmaku dworu Galileich. Rozmowy zdominowały bieżące (może lepiej zdominował wątek/ temat bieżących... ??) problemy miasta i przygotowania do Festiwalu Arveny. Gdy główne dania zostały skonsumowane (skonsumowano), do jadalni (a gdzie indziej?) wprowadzono muzyków, którzy umilali proces trawienia zebranym. Na zakończenie występów wykonali jedną z bardziej znanych beresteckich pieśni – Pieśń Uzurpatora:

Dzielny rycerz, rosły Boragus królom służył
Imię jego odwagą (przecinek?) honorem brzmiało
Gdy się tą służbą wielce utrudził i znużył
Pragnienie włada tronem w nim zamieszkało

Ziele wrzuciła w płomień wiedźma stara
Wzięła miecz z czaszką smoka w rękojeści
Gdy za usługę dał jej srebrnego denara
Szeptając taką wyrzekła wieść:

„Nadejdzie twój wielki dzień w pełni księżyca
I   sam na swe skronie (skroń) włożysz złotą koronę
Gdy strzaskana zostanie książąt potylica
I wszystkich co mogliby wziąć ich w obronę”

Niedługo wzeszła twarz księżyca pozłacana (posrebrzana?)
Tego dnia wielka bitwa wielu uciszyła
Ostrym toporem czaszka króla rozpłatana
Złoty tron królestwa nagle opustoszyła (z nagła opuściła)

Na tę chwilę czekał smoczy miecz Boragusa
Sześciu monarchy synów na jednym kamieniu
Zginęło z ręki zdradzieckiego (z ręki zdrajcy i.../ze zdradzieckiej ręki) sługusa
Co potem poddawał lud wielkiemu cierpieniu

Aż powstał Ethelred i mu rzucił (rzucając) wyzwanie
 zdrajca Boragus z furią nań uderzył
W dniu gdy wypadło ich  bitewne spotkanie
Niewiele zbrakło, by go Ethelred nie przeżył

Lecz dzięki swemu sprytowi życie ocalił
Na koniec żywota pozbawił potwora
Którego zwłoki lud śpiesznie na rynku spalił
Tak kończąc los Boragusa Uzurpatora BŁYSK DIALOGI

– Piękna pieśń – westchnął profesor Rotoi, gdy umilkły jej ostatnie dźwięki. – Opowiada historię Likarii.
– To wydarzyło się naprawdę? – zaciekawił się Christian.
– Tak młodzieńcze – powiedział bardzo poważnie (z powagą??) Rotoi. – To historia sprzed ponad stu lat. (chyba gdzie indziej należałoby podzielić zdanie w tym wersie?)... (...)
W końcu Ethelred w uczciwym pojedynku zabił uzurpatora (pretendenta).
– I co było dalej? – dopytywał z rosnącym zaciekawieniem Christian. Pytał w zasadzie za dwóch. Wyraz twarzy Arkusa również zdradzał wielkie zainteresowanie, jak zresztą wszystkim, co związane było z królami, rycerzami i bitwami.
– Lud obwołał go królem. Ethelred to dziadek miłościwie nam panującego króla Conoriusa.
– Tak, nasz wspaniały król Conorius – rzekł kapitan Straży włączając się (włączył się) do rozmowy. – On sam jak i jego ojciec, i dziadek (kiedy przed i stawiamy przecinek?) byli wielkimi wojownikami.
Twarze Arkusa i Christiana wyrażały zachwyt opowieścią profesora. Wyglądali jak małe dzieci słuchające barwnych historii na dobranoc opowiadanych przez piastunki (Niczym u małych dzieci/ dziatek zasłuchanych w barwne historie; opowieści piastunek przed snem). (...)

Miecz zyskał miano Zabójcy Książąt. Była to piękna klinga z czarnego żelaza, którego głowicę rękojeści stanowiła stylizowana czaszka smoka. Nie wiadomo co się z nią stało po śmierci Boragusa. Podobno Ethelred kazał miecz połamać i przetopić.
– Istnieje też możliwość – do rozmowy włączył się kapłan – że król Ethelred urzeczony pięknem tego narzędzia zbrodni zaniechał jego zniszczenia i przekazał w depozyt Świątyni Pana Światła. Niestety zaginął on w czasie wielkich niepokojów w początkach panowania króla Conoriusa.
Arkus uśmiechał się patrząc na siedzącego naprzeciwko  kapłana. Jego  biała szata nie była praktyczna przy ucztowaniu (...była tak niepraktyczną). Rękawy nosiły ślady jasnobrązowego sosu do mięsa, a na wysokości piersi w biały materiał wpiło się(???) kilka kropel wina (Rękawy poplamione sosem a tors winem). Arkus tylko czekał kiedy zamaszyście gestykulujący podczas rozmowy duchowny przewróci na siebie kielich z winem, koło którego niebezpiecznie blisko łopotał, jak żagiel handlowego statku, biały rękaw jego szaty.
(...)
– Rzeczywiście profesorze. Wyraziłem się, jakby problem został już załatwiony – sprostował Starosta. – Kupiec ten (Człowiek ten) odwołał się do arbitrażu książęcego, powołując się na przepisy handlowe. Czekamy na orzeczenie, ale nie wątpimy, że będzie korzystne dla miasta. – Starosta mówił (dodał) z rosnącą pewnością siebie.
– Oczywiście kochany. – Żona starosty "pogładził" (???! Wink ) go po ramieniu. – Ale w dzisiejszy wieczór powinny naszą uwagę przykuwać przyjemniejsze rzeczy. Lordzie Galilei – zwróciła się do gospodarza – czy moglibyśmy jeszcze usłyszeć jakąś balladę?
– Oczywiście. – Gospodarz uśmiechnął się szeroko, po czym skinął na majordomusa. Ten poszedł po muzyków do bocznej sali, gdzie posilali się po występie. (...)
Informację o miejscu posiłku muzyków wstawiłbym może między wcześniejsze wersy. Wiem też że chcesz oddać jak najwierniej każdy szczegół kolejnego zdarzenia co do ciągu chronologicznego. Tak by nie było żadnych niejasności. Niemniej tego że majordomus po nich poszedł łatwo można się domyśleć.
Szybko przegryźli ostatnie kęsy i wzięli do ręki instrumenty. Granie na tak zacnym dworze było nie tylko zaszczytem, ale i niecodziennym zarobkiem, i wiązało się ze spełnianiem każdego muzycznego życzenia gospodarza. Zaraz więc jadalnię rezydencji (wiadomo o jakie pomieszczenie, salę chodzi) znów wypełniła muzyka i dźwięczny śpiew.
Może też jakieś szczegóły co do rodzaju instrumentów i specjalności muzykantów?
Wciąż jeszcze kłaniają się podziały zdań w narracji i dialogach - wychwyciłem 2,3 przykłady. Oraz synonimy itp. Pozdrawiam. Smile
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Konsultacje literackie Gunnar-Kotkovsky - przez Kotkovsky - 21-09-2018, 20:06

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości