26-01-2016, 12:41
Dobra, Miriadku. Tępa dzida z Ciebie to muszę prosto. Haiku się zabawiłem, bo nie znoszę tych krótkich form. Bezcenny i bezsenny jest zapach. Jej zapach, kiedy pachnie wiosennym bzem. A wiem, że go lubi. Wtedy spać nie można i jest niewymierny i nieprzeliczalny. Rwała mi bez, który jest tu metaforą snu i zachwytu. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie pokombinował w haiku. Dlatego też "Bez" jest jednocześnie przedrostkiem i rzeczownikiem. Dla jaj! I dla tego zachwytu.
Czarownico,za dowcipasy stos i łamanie kołem. Sowa już zrobiła mi Sajgon. Jakieś "Satori", "koku" tam znalazła. Już ja ją znajdę. Chemicznie, po feromonach bzu. (Do kitu określenie. Przypomniał mi się SDM i "Bar w Lisiej Górze". Tam jest: Noc zapachniała chloroformem bzu.
Czarownico,za dowcipasy stos i łamanie kołem. Sowa już zrobiła mi Sajgon. Jakieś "Satori", "koku" tam znalazła. Już ja ją znajdę. Chemicznie, po feromonach bzu. (Do kitu określenie. Przypomniał mi się SDM i "Bar w Lisiej Górze". Tam jest: Noc zapachniała chloroformem bzu.