10-06-2018, 18:33
Cytat:Wydaje mi się, że tematykę pisania z małej litery omówiono już wiele razy, więc nie będę znów wchodzić w długą dyskusję. Trzeba by zapytać piszących, wydających i czytających wszelakich.
Najprościej sprowadzić tę zasadę do haseł: wewnętrzna potrzeba, nieuznawanie ograniczenia językowego w stosunki do poezji, estetyka (umownie, że dla autora jest ona inna). Jeśli nie wchodzimy na teren pisania z błędami ortograficznymi, nie może być tak źle.
Poza tym poezja i jej zapis jest tak różnorodna, że łamańce poetyckie w pionie, poezja cybernetyczna i inne, dawno już złamały wszelkie prawa i fizyki i interpunkcji. Skąd zatem ciągle problem z pisaniem małymi literami po kropce, jeśli wszystko jest poezją, a poezja może być wszystkim? : )
Kończąc, jest to decyzja absolutnie świadoma,
autorka jest nonkonformistką. Ahoj!
Anno, dziękuję. Myślę że powód problemu już podałem, przynajmniej w zarysie. Co jeszcze mógłbym dodać? Autorka jest nonkonformistką? Popieram. Ale ja szukam bardziej jakichś obiektywnych wyznaczników tego, co w treści, a przynajmniej w formie jest dobre, właściwe, słuszne a co nie jest. Wyznaczników obiektywnych czyli takich, co nimi po prostu są. I to niezależnie od tego co ludzie ustanowili jako kanon.
Takich, których źródła należałoby poszukać nie w tym świecie, ale wyższym.
Nie znaczy to że całkowicie odrzuciłbym "łamańce" - może czasem to też ma jakiś sens. Póki co jednak "tradycja", uwzględniając moje doświadczenia i subiektywny pkt. widzenia odzwierciedla (chyba) to, co obiektywne. Od jakiegoś czasu dochodze do wniosku że interpunkcja itp. nie tyle porządkuje myśl, ale może pomódz możliwie w pełni ją wyrazić. Pomódz stworzyć odp. nastrój. A "łamańce" to chyba znak XX wieku
i czasów współczesnych, gdy różne "stare" porządki, wartości na dobre zaczęły się (jak się zdaje) rozmywać. Gdy trudniej zdefiniować co dobre a co złe, nie tylko w literaturze.
Poza tym byli i twórcy z nazwiskiem, którzy celowo pisali z błędami ortograficznymi.