Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Konsultacje literackie Gunnar-Kotkovsky
#34
Ostatnia część III rozdziału:

4. Zbliżał się czas wyjazdu profesora Rotoi, który zatrzymał się w Essen, podróżując na zachód. Kareta była już gotowa do drogi. Arkus pożegnawszy go, poszedł do miasta spotkać się z Christianem. Likarius, podczas osuszania pożegnalnego kielicha wina, postanowił wrócić do jednej kwestii, która zaintrygowała go poprzedniego poranka.
– Wspominałeś, że Inkwizycja nie jest twoim jedynym zmartwieniem. – Lord Galilei potrafił wyłowić z wypowiedzi innych pojedyncze słowa, które tak naprawdę mogły skrywać wiele tajemnic.
– Likariusie, mam wiele zmartwień i nie sposób o wszystkich opowiedzieć, a o części mówić nie mogę. – Profesor był bardzo poważny.
– Chyba możesz uchylić rąbka tajemnicy staremu przyjacielowi? – Gospodarz z dużego dzbana dolał mu wina.
– Dobrze Likariusie, ale to musi zostać między nami. – Profesor nachylił się, ściszając głos.
– Naturalnie.
– W kancelarii Sędziego pojawił się projekt… sam Sędzia Rollin jest… zresztą nieważne. – Rotoi pominął wątek poboczny, który przyszedł mu na myśl, co oczywiście nie umknęło uwadze Likariusa. – Pojawił się projekt, by departament manufaktur wydzielić z Ministerstwa Handlu, spod mojej jurysdykcji, i to właśnie teraz…
– Gdy…
– Gdy dzieją się te rzeczy. – Rotoi z konspiracyjnym naciskiem na ostatnie słowo, spojrzał prosto w oczy Likariusa. – Odkryłem, że ktoś wyprowadza pieniądze z królewskich manufaktur; browary, przędzalnie, kuźnie…
– Kto? – Likarius nie ukrywał zaciekawienia.
– Tego właśnie usiłuję się dowiedzieć. – Żylasta dłoń profesora mocniej ścisnęła kielich. – Różnice w księgach rachunkowych są subtelne, ale takie rzeczy nie ukryją się przed moim wzrokiem. Zleciłem zaufanemu człowiekowi przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie. Gdy wrócę z Nakszame-Re, oczekuję jego raportu.
– Widzę, że cała stolica jest niespokojna. – Likarius postanowił nie drążyć tematu, czując, że nie powinien wiedzieć o szczegółach. Jak sam lubił powtarzać: „Nieświadomość często jest błogosławieństwem”.
– Likariusie, chyba tylko miejska biedota nie ma żadnych zmartwień, oddając się swoim ulubionym zajęciom. – Twarz profesora nieco pojaśniała.
– Drobnym kradzieżom, żebractwu i prostytucji. – Likarius roześmiał się, kończąc myśl profesora.
– Ale na koniec porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym – rzekł Rotoi. – Jak tam przygotowania do winobrania?
– Maskaram[1]zbliża się wielkimi krokami, a pogoda w tym roku była idealna dla winorośli. – Gospodarz pogładził się po siwej brodzie. – Jeśli Arvena nam poszczęści, zbiory będą obfite.
– Arvena zawsze ci szczęści, Likariusie – odparł profesor.
25 Szariwar
5. Noc po wyjeździe rektora miała przywrócić w rezydencji Galileich zwykły stan ciszy i spokoju. Jednak ta noc nie była ani cicha ani spokojna, zarówno dla rezydencji, jak i miasta. Dobrze po północy mieszkańców Essen zbudził głos alarmowego dzwonu na ratuszowej wieży. Wszyscy dorośli mężczyźni wylegli na ulice z mieczami. A tam szalały giberlingi. Tłukły wystawy sklepów na podcieniach, płoszyły konie i demolowały puste stragany. Było to o tyle dziwne, że te małe, nagie, głupie i wyjątkowo tchórzliwe humanoidy nigdy nie atakują osiedli ludzkich. Zazwyczaj mieli z nimi do czynienia pasterze, pilnujący stad na wzgórzach lub nieostrożni podróżni, którzy zboczyli z drogi. Na szczęście szybko unieszkodliwiono hordę. Po tym jak kilka giberlingów padło pod ciosami wciąż oszołomionych mieszkańców, reszta rozpierzchła się w panice. Co poniektórzy ścigali je jeszcze do granic upraw winorośli, ciągnących się za miastem. Inni czuwali do świtu, ale nie wydarzyło się już nic niepokojącego. Rano wszelkie rozmowy zdominował nocny atak giberlingów. W świadomości esseńczyków była to anomalia, porównywalna do śniegu w lecie lub narodzin cielaka z dwiema głowami. Arkus przysłuchiwał się rozmowom prowadzonym na rynku:
– Nie dość, że te przeklęte stwory narozrabiały w mieście, to poniszczyły winorośle na wschodnich wzgórzach – opowiadał z przejęciem jeden z mieszczan zajmujących się produkcją wina. – Na własne oczy widziałem powyrywane krzewy na polach mojego sąsiada. Na szczęście mnie ominęła ta zaraza.
– Coś musiało je wypłoszyć z siedlisk – rzekła miejscowa zielarka Halishia, wpatrując się w niebo, jakby chciała tam dostrzec znaki, które odpowiedzą na pytanie, co by to mogło być. – To nie jest ich normalne zachowanie.
– Jakby ci, którzy co roku wyprawiają się na wiosnę, by przetrzebić ich populację, lepiej się starali, to potem giberlingi nie skakałyby po rynku – zżymała się pulchna żona karczmarza. – A czy ktoś w ogóle ich sprawdza? Może przez tydzień obijają się w lesie.
– Przecież to starosta opłaca, więc chyba pilnuje.
– Racja, wszystko jest skrupulatnie rozliczane – zapewnił przebywający na placu urzędnik z ratusza, zadowolony, że ktoś wziął władzę w obronę.
– A ja wam mówię, to na pewno sprawka jakiegoś przeklętego maga. – Przygarbiona staruszka zaczęła wymachiwać laską. – Jak nic nie zrobimy, ten pomiot doprowadzi nas do zguby.
– Co ty pleciesz kobieto? Jakiego maga? Przecież u nas…
Arkus dalej nie słuchał. Wypatrzył w tłumie Christiana. Razem wybrali się obejrzeć wyścigi kurczaków, organizowane w pobliskiej wsi. Właściciele zwycięskich zwierząt mogli liczyć na kilka denarów wygranej z zakładów. Jednak dla zmagającego się drobiu nie było to zbyt szczęśliwe. Zgodnie ze zwyczajem, trzy najszybsze kurczaki z każdego wyścigu, były pieczone, zjadane i popijane piwem podczas pikniku po zawodach. Tańce i radosne śpiewy kończyły się dobrze po zachodzie słońca, zawsze przyciągając złaknionych zabawy wieśniaków, mieszczan, a nawet młodocianych szlachciców. W stolicy byłoby to nie do pomyślenia, ale tu, na prowincji, wspólna zabawa łączyła wszystkie stany.
 
W ciągu kilku kolejnych nocy sen mieszkańców Essen był wyjątkowo czujny. Jednak gdy minęło kilka dni, a atak się nie powtórzył, temat giberlingów znikał z ust mieszkańców, wypierany przez zbliżające się Winobranie.


[1]Maskaram – dziewiąty miesiąc kalendarza taugijskiego odpowiadający mniej więcej miesiącowi wrzesień w kalendarzu słowiańskim.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Konsultacje literackie Gunnar-Kotkovsky - przez Gunnar - 22-09-2018, 10:34

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości