Liczba postów: 77
Liczba wątków: 24
Dołączył: Jan 2018
15-02-2018, 13:53
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-02-2018, 20:20 przez goia55.)
Holender tułacz Richarda Wagnera i
III koncert fortepianowy d mol op 30
Sergiusza Rachmaninow
w wykonaniu Witolda Małcużyńskiego
dyryguje Witold Rowicki
listopad 1976 rok
bliźniacze bukiety na konsolach w lustrach
muśliny jedwabie obok smokingów cienie
unoszą nad schodami akordy aldehydowe
nuty bergamoty i neroli magiczne preludium
pod kryształowe żyrandole mrok wnika
w salę obój z fagotem sztormem uderza
grozą oceanu z płócien Caspra Friedricha
otchłań przeznaczenia holendra tułacza
klątwa z miłością nicią tajemną przeplatana
barwą waltorni na przemian ze skrzypcami
ton fletu ostrym crescendo budzi demony
między łagodnością a grozy brzmieniem
znów motyw fanfar cisza matowe dźwięki altówki
powtarzające echo urywa nagłe cięcie bezruch
aplauz setek dłoni wydobywa czarny Steinway
i on solo w orkiestry tle Vinci pędzlem zasnutej
jednym ruchem zgarnia jaskółczy ogon zastyga
w medytacji sala koncertowa i bez wirtuozerii palców
wyzwala ducha Rachmaninowa nie olśnieniem
kunsztem subtelną refleksją zgłębioną harmonią
temperament pianisty w oktawach akordach
wydobywa piękną kantylenę uderzeniem w piano
i nagłe rubato niespodziane diminuenda crescenda
ciemne krajobrazy dzikiej rosyjskiej romantyki
co wnika pełnią harmonii pod dentrop w apsy
trampoliną sunie w synapsy by rozbujać pod szczyty
gdzie tylko przestworza tęczowe barwy tonów
przejścia z subtelnych dźwięków do wybuchu
co rozpryskuje na części rozrzuca drobinki nutek
w jesienny deszczyk spadający na liście kapelusze
aż zawisną w ciszy co trwa trwa trwa
salwa oklasków a on wciąż gra gra gra
Liczba postów: 1 127
Liczba wątków: 152
Dołączył: Dec 2017
15-02-2018, 14:44
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-02-2018, 14:45 przez BJKlajza.)
Nie wnikając w przesłanie wiersza, trochę technicznych spraw i zapytań:
1. po co ten przecinek w pierwszym wersie skoro dalej nie ma interpunkcji? trochę podwójnych spacji do korekty.
2. powtórzenia w pierwszych dwóch wersach - wydaje mi się, że niczego nie wnoszą prócz długości strofy ( dla wyrównania zapisu?)
3. strofy źle rozplanowane, miejscami podział nie w tym miejscu gdzie nie potrzeba, innym razem brak podziału na kolejną . Trzeba jakoś ujednolicić zapis , wyrównać - w końcu to o Rachmaninowie i dyrygencie, jakaś graficzna wizualizacja być powinna
4. wersyfikacja - o ile ładniej wyglądał by wiersz gdyby w formie przypominał klucz wiolinowy , wtedy nie przeszkadzałoby mi nadmierne wykorzystanie "enterów" Ewentualnie dobrze by było pomyśleć o wydłużeniu wersów i innym podziale na strofy - o czym wspominałem punkt wyżej.
5 treść - cóż , nie przemówiła do mnie, to taki na szybko zrobiony , trochę niedbały zapis uczuć podczas koncertu - owszem zrozumiały dla wszystkich ale mało emocjonalny dla czytelnika - pokombinowałbym z inną mniej dosłowną i rzadziej używaną lub indywidualną metaforyką.
Pozdrawiam
Liczba postów: 77
Liczba wątków: 24
Dołączył: Jan 2018
15-02-2018, 15:16
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-02-2018, 15:20 przez goia55.)
(15-02-2018, 14:44)BJKlajza napisał(a): Nie wnikając w przesłanie wiersza, trochę technicznych spraw i zapytań:
1. po co ten przecinek w pierwszym wersie skoro dalej nie ma interpunkcji? trochę podwójnych spacji do korekty.
2. powtórzenia w pierwszych dwóch wersach - wydaje mi się, że niczego nie wnoszą prócz długości strofy ( dla wyrównania zapisu?)
3. strofy źle rozplanowane, miejscami podział nie w tym miejscu gdzie nie potrzeba, innym razem brak podziału na kolejną . Trzeba jakoś ujednolicić zapis , wyrównać - w końcu to o Rachmaninowie i dyrygencie, jakaś graficzna wizualizacja być powinna
4. wersyfikacja - o ile ładniej wyglądał by wiersz gdyby w formie przypominał klucz wiolinowy , wtedy nie przeszkadzałoby mi nadmierne wykorzystanie "enterów" Ewentualnie dobrze by było pomyśleć o wydłużeniu wersów i innym podziale na strofy - o czym wspominałem punkt wyżej.
5 treść - cóż , nie przemówiła do mnie, to taki na szybko zrobiony , trochę niedbały zapis uczuć podczas koncertu - owszem zrozumiały dla wszystkich ale mało emocjonalny dla czytelnika - pokombinowałbym z inną mniej dosłowną i rzadziej używaną lub indywidualną metaforyką.
Pozdrawiam
(15-02-2018, 15:16)goia55 napisał(a): (15-02-2018, 14:44)BJKlajza napisał(a): Nie wnikając w przesłanie wiersza, trochę technicznych spraw i zapytań:
1. po co ten przecinek w pierwszym wersie skoro dalej nie ma interpunkcji? trochę podwójnych spacji do korekty.
2. powtórzenia w pierwszych dwóch wersach - wydaje mi się, że niczego nie wnoszą prócz długości strofy ( dla wyrównania zapisu?)
3. strofy źle rozplanowane, miejscami podział nie w tym miejscu gdzie nie potrzeba, innym razem brak podziału na kolejną . Trzeba jakoś ujednolicić zapis , wyrównać - w końcu to o Rachmaninowie i dyrygencie, jakaś graficzna wizualizacja być powinna
4. wersyfikacja - o ile ładniej wyglądał by wiersz gdyby w formie przypominał klucz wiolinowy , wtedy nie przeszkadzałoby mi nadmierne wykorzystanie "enterów" Ewentualnie dobrze by było pomyśleć o wydłużeniu wersów i innym podziale na strofy - o czym wspominałem punkt wyżej.
5 treść - cóż , nie przemówiła do mnie, to taki na szybko zrobiony , trochę niedbały zapis uczuć podczas koncertu - owszem zrozumiały dla wszystkich ale mało emocjonalny dla czytelnika - pokombinowałbym z inną mniej dosłowną i rzadziej używaną lub indywidualną metaforyką.
Pozdrawiam to rzeczywiście szybki zapis tuż po koncercie z 76 roku, odnaleziony i wrzucony bez korekt, skupiłam się na Małcużyńskim, on był gwiazdą stąd skróty; popracuję jeszcze nad całością (poza kluczem wiolinowym, sposób dość powszechny); dziękuje jak nie wiem co
Liczba postów: 1 464
Liczba wątków: 254
Dołączył: Dec 2017
Dla mnie nie tym razem. I nie chodzi o moje słoniowo rozdeptane ucho. Dla mnie mógłby być świetny liryczny, ale jednak prozatorski opis koncertu. Chociaż rzadko wprowadzam takie rozróżnienia, dla mnie to 100% proza.
Liczba postów: 1 255
Liczba wątków: 142
Dołączył: Jul 2013
15-02-2018, 22:19
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-02-2018, 22:20 przez chmurnoryjny.)
Wsłuchaj się w ten piękny utwór, a wersyfikacja sama się nasunie... gdie poprzzzzzzzzzzzzeeeeeeeeeeeedłużać, gdzie z nagła skracać, gdzie palpitować i No, proszę nie pałeczki palców! Ni to odpowiednie, stosowne do Małcużyńskiego ni do Rachmaninowa tym bardziej... tu warto znaleźć coś bardziej ... wyrafinowanego... ale za samo przypomnienie utworu muzycznego dziekuję, choć wolę Strawińskiego...
Liczba postów: 77
Liczba wątków: 24
Dołączył: Jan 2018
(15-02-2018, 22:19)chmurnoryjny napisał(a): Wsłuchaj się w ten piękny utwór, a wersyfikacja sama się nasunie... gdie poprzzzzzzzzzzzzeeeeeeeeeeeedłużać, gdzie z nagła skracać, gdzie palpitować i No, proszę nie pałeczki palców! Ni to odpowiednie, stosowne do Małcużyńskiego ni do Rachmaninowa tym bardziej... tu warto znaleźć coś bardziej ... wyrafinowanego... ale za samo przypomnienie utworu muzycznego dziekuję, choć wolę Strawińskiego...
pracuję nad tym
Liczba postów: 77
Liczba wątków: 24
Dołączył: Jan 2018
zrobiłam co potrafiłam, raczej mnie przerosło
pozdrawiam
Liczba postów: 1 255
Liczba wątków: 142
Dołączył: Jul 2013
dla mnie z tego co pamiętam jest ogromny poostęp. z jednej strony żałuję, że komentując poprzednio nie skopiowałem w odpowiedzi całości dawnej wersji , ale z drugiej... może i dobrze, choć wklejenie poprzedniej wersji w komentarzu uzasadniałoby poprzednie komentarze--- wszystkie...
No, na pewno jest lepiej...o wieeeeeeeeeeeeeeeeeeele... ale dziś, przepraszam, nie dam rady więcej napisać. Posłucham tej pięknej muzyki i ... już powiem, że choć znam to... wiersz mnie zachęca, by popłynąć, ale ... to póki co tylko moje prywatne zdanie. Wymądrzać się będę i oceniać za jakiś czas... nie dziś... za zwłokę od razu przepraszam...
Liczba postów: 1 127
Liczba wątków: 152
Dołączył: Dec 2017
Ale tu teraz zrobiło się milusio, muzycznie... Brawo za układ strof Podoba mi się to
Liczba postów: 1 255
Liczba wątków: 142
Dołączył: Jul 2013
Jest tu tak pięknie, tak brzmi, że aż chce się wracać. I do wiersza i koncertu, do którego zachęcasz, który zainspirował. dzięki za wiersz i poprawioną, dopracowaną wersję... Proszę tylko, byś w komentarzu zamieściła, dla pokazania ewolucji utworu, wersję pierwotną...
Oceniając obecną nie mogę inaczej niż 5/5
Liczba postów: 77
Liczba wątków: 24
Dołączył: Jan 2018
w odpowiedzi na prośbę wersja pierwotna (1976); dziękuję
Ostatni warszawski koncert - wspomnienie
lustra lustra lustra
na konsolkach kwiaty
schody schody schody
wiodące do sali
lśniącej czerwienią i złotem
pod kryształowymi żyrandolami
z wolna nikną światła
szeroką falą wnikają dźwięki
Holendra tułacza Wagnera
gdy ostatnie takty cichną
aplauz setek dłoni wydobywa
z ciszy lśniący Steinway
on majestatycznym ruchem
zgarnia jaskółczy ogon
zawisa nad klawiszami
jak orzeł co dostrzegł
ofiarę by z nagła opaść
na białe dźwięki
przeplatane czernią
i zatrzepotały skrzydła
po klawiaturze
sunęły pomiędzy
nie mieszcząc się
w oktawach by
zamilknąć zupełnie
znów smyczkiem delikatnie
wzrastają nuty by
pałeczką palców
rozbrzmieć
wpłynąć pod skórę
szarpnąć napięte
żyły tętnice
wpić się pełnią akordów
pod dentrop w apsy
trampoliną zsunąć w synapsy
rozbujać huśtawkę pod szczyty
gdzie tylko przestworza
tęczowe barwy tonów
przejścia z subtelnych dźwięków
do wybuchu ekspresji
gromu z ręki Zeusa spuszczony
i rozprysnąć na części
rozrzucić drobinki komórek
w drobny letni deszczyk
spadający na kapelusze
parasole płatki
aż zawisną w ciszy
co trwa trwa trwa
salwa oklasków
a on wciąż gra
|