Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - Wersja do druku +- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum) +-- Dział: LIRYKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-LIRYKA) +--- Dział: Poezja (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Poezja) +---- Dział: Poezja 2018 (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Poezja-2018) +---- Wątek: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie (/Thread-Ostatni-warszawski-koncert-wspomnienie) |
Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - goia55 - 15-02-2018 Holender tułacz Richarda Wagnera i
III koncert fortepianowy d mol op 30 Sergiusza Rachmaninow w wykonaniu Witolda Małcużyńskiego dyryguje Witold Rowicki listopad 1976 rok bliźniacze bukiety na konsolach w lustrach muśliny jedwabie obok smokingów cienie unoszą nad schodami akordy aldehydowe nuty bergamoty i neroli magiczne preludium pod kryształowe żyrandole mrok wnika w salę obój z fagotem sztormem uderza grozą oceanu z płócien Caspra Friedricha otchłań przeznaczenia holendra tułacza klątwa z miłością nicią tajemną przeplatana barwą waltorni na przemian ze skrzypcami ton fletu ostrym crescendo budzi demony między łagodnością a grozy brzmieniem znów motyw fanfar cisza matowe dźwięki altówki powtarzające echo urywa nagłe cięcie bezruch aplauz setek dłoni wydobywa czarny Steinway i on solo w orkiestry tle Vinci pędzlem zasnutej jednym ruchem zgarnia jaskółczy ogon zastyga w medytacji sala koncertowa i bez wirtuozerii palców wyzwala ducha Rachmaninowa nie olśnieniem kunsztem subtelną refleksją zgłębioną harmonią temperament pianisty w oktawach akordach wydobywa piękną kantylenę uderzeniem w piano i nagłe rubato niespodziane diminuenda crescenda ciemne krajobrazy dzikiej rosyjskiej romantyki co wnika pełnią harmonii pod dentrop w apsy trampoliną sunie w synapsy by rozbujać pod szczyty gdzie tylko przestworza tęczowe barwy tonów przejścia z subtelnych dźwięków do wybuchu co rozpryskuje na części rozrzuca drobinki nutek w jesienny deszczyk spadający na liście kapelusze aż zawisną w ciszy co trwa trwa trwa salwa oklasków a on wciąż gra gra gra RE: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - BJKlajza - 15-02-2018 Nie wnikając w przesłanie wiersza, trochę technicznych spraw i zapytań: 1. po co ten przecinek w pierwszym wersie skoro dalej nie ma interpunkcji? trochę podwójnych spacji do korekty. 2. powtórzenia w pierwszych dwóch wersach - wydaje mi się, że niczego nie wnoszą prócz długości strofy ( dla wyrównania zapisu?) 3. strofy źle rozplanowane, miejscami podział nie w tym miejscu gdzie nie potrzeba, innym razem brak podziału na kolejną . Trzeba jakoś ujednolicić zapis , wyrównać - w końcu to o Rachmaninowie i dyrygencie, jakaś graficzna wizualizacja być powinna 4. wersyfikacja - o ile ładniej wyglądał by wiersz gdyby w formie przypominał klucz wiolinowy , wtedy nie przeszkadzałoby mi nadmierne wykorzystanie "enterów" Ewentualnie dobrze by było pomyśleć o wydłużeniu wersów i innym podziale na strofy - o czym wspominałem punkt wyżej. 5 treść - cóż , nie przemówiła do mnie, to taki na szybko zrobiony , trochę niedbały zapis uczuć podczas koncertu - owszem zrozumiały dla wszystkich ale mało emocjonalny dla czytelnika - pokombinowałbym z inną mniej dosłowną i rzadziej używaną lub indywidualną metaforyką. Pozdrawiam RE: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - goia55 - 15-02-2018 (15-02-2018, 14:44)BJKlajza napisał(a): Nie wnikając w przesłanie wiersza, trochę technicznych spraw i zapytań: (15-02-2018, 15:16)goia55 napisał(a):to rzeczywiście szybki zapis tuż po koncercie z 76 roku, odnaleziony i wrzucony bez korekt, skupiłam się na Małcużyńskim, on był gwiazdą stąd skróty; popracuję jeszcze nad całością (poza kluczem wiolinowym, sposób dość powszechny); dziękuje jak nie wiem co(15-02-2018, 14:44)BJKlajza napisał(a): Nie wnikając w przesłanie wiersza, trochę technicznych spraw i zapytań: RE: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - Marcin Sztelak - 15-02-2018 Dla mnie nie tym razem. I nie chodzi o moje słoniowo rozdeptane ucho. Dla mnie mógłby być świetny liryczny, ale jednak prozatorski opis koncertu. Chociaż rzadko wprowadzam takie rozróżnienia, dla mnie to 100% proza. RE: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - chmurnoryjny - 15-02-2018 Wsłuchaj się w ten piękny utwór, a wersyfikacja sama się nasunie... gdie poprzzzzzzzzzzzzeeeeeeeeeeeedłużać, gdzie z nagła skracać, gdzie palpitować i No, proszę nie pałeczki palców! Ni to odpowiednie, stosowne do Małcużyńskiego ni do Rachmaninowa tym bardziej... tu warto znaleźć coś bardziej ... wyrafinowanego... ale za samo przypomnienie utworu muzycznego dziekuję, choć wolę Strawińskiego... RE: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - goia55 - 16-02-2018 (15-02-2018, 22:19)chmurnoryjny napisał(a): Wsłuchaj się w ten piękny utwór, a wersyfikacja sama się nasunie... gdie poprzzzzzzzzzzzzeeeeeeeeeeeedłużać, gdzie z nagła skracać, gdzie palpitować i No, proszę nie pałeczki palców! Ni to odpowiednie, stosowne do Małcużyńskiego ni do Rachmaninowa tym bardziej... tu warto znaleźć coś bardziej ... wyrafinowanego... ale za samo przypomnienie utworu muzycznego dziekuję, choć wolę Strawińskiego... pracuję nad tym RE: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - goia55 - 18-02-2018 zrobiłam co potrafiłam, raczej mnie przerosło pozdrawiam RE: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - chmurnoryjny - 18-02-2018 dla mnie z tego co pamiętam jest ogromny poostęp. z jednej strony żałuję, że komentując poprzednio nie skopiowałem w odpowiedzi całości dawnej wersji , ale z drugiej... może i dobrze, choć wklejenie poprzedniej wersji w komentarzu uzasadniałoby poprzednie komentarze--- wszystkie... No, na pewno jest lepiej...o wieeeeeeeeeeeeeeeeeeele... ale dziś, przepraszam, nie dam rady więcej napisać. Posłucham tej pięknej muzyki i ... już powiem, że choć znam to... wiersz mnie zachęca, by popłynąć, ale ... to póki co tylko moje prywatne zdanie. Wymądrzać się będę i oceniać za jakiś czas... nie dziś... za zwłokę od razu przepraszam... RE: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - BJKlajza - 18-02-2018 Ale tu teraz zrobiło się milusio, muzycznie... Brawo za układ strof Podoba mi się to RE: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - chmurnoryjny - 22-02-2018 Jest tu tak pięknie, tak brzmi, że aż chce się wracać. I do wiersza i koncertu, do którego zachęcasz, który zainspirował. dzięki za wiersz i poprawioną, dopracowaną wersję... Proszę tylko, byś w komentarzu zamieściła, dla pokazania ewolucji utworu, wersję pierwotną... Oceniając obecną nie mogę inaczej niż 5/5 RE: Ostatni warszawski koncert - wspomnienie - goia55 - 26-02-2018 w odpowiedzi na prośbę wersja pierwotna (1976); dziękuję Ostatni warszawski koncert - wspomnienie lustra lustra lustra na konsolkach kwiaty schody schody schody wiodące do sali lśniącej czerwienią i złotem pod kryształowymi żyrandolami z wolna nikną światła szeroką falą wnikają dźwięki Holendra tułacza Wagnera gdy ostatnie takty cichną aplauz setek dłoni wydobywa z ciszy lśniący Steinway on majestatycznym ruchem zgarnia jaskółczy ogon zawisa nad klawiszami jak orzeł co dostrzegł ofiarę by z nagła opaść na białe dźwięki przeplatane czernią i zatrzepotały skrzydła po klawiaturze sunęły pomiędzy nie mieszcząc się w oktawach by zamilknąć zupełnie znów smyczkiem delikatnie wzrastają nuty by pałeczką palców rozbrzmieć wpłynąć pod skórę szarpnąć napięte żyły tętnice wpić się pełnią akordów pod dentrop w apsy trampoliną zsunąć w synapsy rozbujać huśtawkę pod szczyty gdzie tylko przestworza tęczowe barwy tonów przejścia z subtelnych dźwięków do wybuchu ekspresji gromu z ręki Zeusa spuszczony i rozprysnąć na części rozrzucić drobinki komórek w drobny letni deszczyk spadający na kapelusze parasole płatki aż zawisną w ciszy co trwa trwa trwa salwa oklasków a on wciąż gra |