Liczba postów: 679
Liczba wątków: 82
Dołączył: Oct 2010
22-11-2011, 16:43
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-11-2011, 16:44 przez Jarosław Jabrzemski.)
Nie jesteśmy w sytuacji, w której możemy swobodnie wybierać partnerów *
my chłopcy niebieskoocy
musimy trzymać się mocno
jak chińcyki
za ramiona nikt nam nie podskoczy
ślepe kocięta topimy w miednicy
by przeciwnościom sprostać
nasza rola widoma
mamy precyzyjnie zaorane pola
łany pszenicy bez dzikiego owsa
czy będziemy się sprzeczać
o oskard
mozolnie kruszymy skały
oporna opoka
dla nisz
z dziennika czytasz
geert wilders ja słyszę
wilde oscar
mówisz wild oscar fish
ja pielęgnica pawiooka
przeczytaj trevor fisher
i proszę
ciszej z tym dynamitem
już unabomber
zrobił nas w trąbę
saletra nawozy aspiryna
się położy każda świnia
mini ruger lont i glock
krwi utoczę niczym smok
powiążmy rózgi liktorskie
we wspólną nam rzeczywistość
ty jesteś poetą zbrodni
a ja poezji faszystą
* Anders Behring Breivik
(I alle tilfeller, vi er ikke i en situasjon der vi kan velge og vrake partnere)
Liczba postów: 790
Liczba wątków: 47
Dołączył: Jan 2010
Hmm, wena Cię Jarku poniosła, aż za bardzo
"czy będziemy się sprzeczać
o oskard
mozolnie kruszymy skały
oporna opoka
dla nisz
z dziennika czytasz
geert wilders ja słyszę
wilde oscar
mówisz wild oscar fish
ja pielęgnica pawiooka
przeczytaj trevor fisher
i proszę
ciszej z tym dynamitem
już unabomber
zrobił nas w trąbę" - wiersz wolny w całej rozciągłości... Zdaję sobie sprawę z tego, że ten rodzaj wiersza daje poecie ogromne spektrum możliwości i niejaki immunitet na krytykę , bo może sam decydować o układzie graficznym, podziale strofy na wersy... brak ustalonych rygorów rytmicznych, zróżnicowana długość wersów jest dozwolona. Co nie zmienia fakty, iż druga strofa, mówiąc kolokwialnie, mi nie leży. Hmm, i nie dlatego, że zahacza to o przerost formy nad treścią... Po prostu jest to ten typ "wirtuozerii", który w nadmiarze (i w połączeniu z "naszpikowaniem" wiersza semantyką - a tak jest w tym przypadku) staje się irytujący - ale to oczywiście odczucie subiektywne.
Końcówka dosadna i z przytupem.
Pozdrawiam.
ocena: 9/10
Quod me non necaverit, certe confirmabit
Nie dajmy się zwariować. Nie mam doktoratu z filologii polskiej. Oceniam według własnego uznania...
wiersze, nigdy zaś Autora.
Liczba postów: 298
Liczba wątków: 47
Dołączył: Nov 2011
Jestem pod ogromnym wrażeniem. Musiałam przeczytać wielokrotnie aby wychwycić choć kilka przesłanek jakie zawarłeś. Na początek "Wesele" .. i to już wywołało uśmiech u mnie.. Przy drugiej strofie zachodziłam w głowę jaka jest tu myśl przewodnia. Nadal się zastanawiam. Następna zwrotka zabrzmiała jak dziecięca wyliczanka-rymowanka choć śmiem wątpić czy jakieś dziecko zrozumiałby jej sens. Ostatnia choć bardzo mi się podoba z przesłaniem nie trafia do mnie .
Pozdrawiam.
Liczba postów: 1 695
Liczba wątków: 452
Dołączył: May 2010
23-11-2011, 12:57
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-11-2011, 12:57 przez Pasiasty.)
Pierwsze co nasuwa mi się na myśl, to wojsko/starożytni Grecy ;-) No Spartanie co najmniej, jeśli o nawoływanie do zwartych szeregów chodzi.
Druga zwrotka jest piękną grą słów i znaczeń. Rymy są pokitrane, fikuśne i przez to nadają niesamowitego klimatu temu co nadejdzie potem.
Bo przecież każdy jest inny, ma swój charakter, swoje przesłanie, jednak nawoływanie jest do pojednania. I to bym nawet pokusił się o kryptoreklamę, ironię i po prostu jawny absurd. ALE w strofce kursywą mamy właśnie podpowiedź, że bynajmniej nie jest to przypadek. Mamy tu do czynienia z paradoksem kolektywu przypadkowego.
Bo tu się na moment wrócę do jakże wręcz Hitlerowskiego początku. "Chłopcy niebieskoocy" nie są przecież takimi z wyboru. To czysty przypadek.
I dlatego po wręcz akordowym przelocie, kiedy docieramy do ostatniej strofy, ta powaga uderza. Jest jak uderzenia włóczni o tarcze. No i co z tego, że jesteśmy inni, kiedy wzajemni znosząc się stajemy do tej samej wojny. Nie ważne, po której stronie.
Ja to odbieram jako bardzo trafny manifest pokojowy i naganę nietolerancji. Ale to tylko mój odbiór.
Szacuneczek, Jarku :-)
Pozdrawiam :-)
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Liczba postów: 679
Liczba wątków: 82
Dołączył: Oct 2010
23-11-2011, 15:24
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-11-2011, 15:42 przez Jarosław Jabrzemski.)
(23-11-2011, 11:28)Kheira napisał(a): Hmm, wena Cię Jarku poniosła, aż za bardzo
"czy będziemy się sprzeczać
o oskard
mozolnie kruszymy skały
oporna opoka
dla nisz
z dziennika czytasz
geert wilders ja słyszę
wilde oscar
mówisz wild oscar fish
ja pielęgnica pawiooka
przeczytaj trevor fisher
i proszę
ciszej z tym dynamitem
już unabomber
zrobił nas w trąbę" - wiersz wolny w całej rozciągłości... Zdaję sobie sprawę z tego, że ten rodzaj wiersza daje poecie ogromne spektrum możliwości i niejaki immunitet na krytykę , bo może sam decydować o układzie graficznym, podziale strofy na wersy... brak ustalonych rygorów rytmicznych, zróżnicowana długość wersów jest dozwolona. Co nie zmienia fakty, iż druga strofa, mówiąc kolokwialnie, mi nie leży. Hmm, i nie dlatego, że zahacza to o przerost formy nad treścią... Po prostu jest to ten typ "wirtuozerii", który w nadmiarze (i w połączeniu z "naszpikowaniem" wiersza semantyką - a tak jest w tym przypadku) staje się irytujący - ale to oczywiście odczucie subiektywne.
Końcówka dosadna i z przytupem.
Pozdrawiam.
ocena: 9/10
Écriture automatique, powiadasz? Przyznaję, pojechałem trochę strumieniem świadomości - taki Finnegans Wake dla ubogich.
(23-11-2011, 12:07)Cristtimm napisał(a): Jestem pod ogromnym wrażeniem. Musiałam przeczytać wielokrotnie aby wychwycić choć kilka przesłanek jakie zawarłeś. Na początek "Wesele" .. i to już wywołało uśmiech u mnie.. Przy drugiej strofie zachodziłam w głowę jaka jest tu myśl przewodnia. Nadal się zastanawiam. Następna zwrotka zabrzmiała jak dziecięca wyliczanka-rymowanka choć śmiem wątpić czy jakieś dziecko zrozumiałby jej sens. Ostatnia choć bardzo mi się podoba z przesłaniem nie trafia do mnie .
Pozdrawiam.
Dziękuję, Cristtimm
Współczesne dzieciaki płci męskiej znają się na broni palnej i chałupniczej produkcji bomb.
(23-11-2011, 12:57)Pasiasty napisał(a): Pierwsze co nasuwa mi się na myśl, to wojsko/starożytni Grecy ;-) No Spartanie co najmniej, jeśli o nawoływanie do zwartych szeregów chodzi.
Druga zwrotka jest piękną grą słów i znaczeń. Rymy są pokitrane, fikuśne i przez to nadają niesamowitego klimatu temu co nadejdzie potem.
Bo przecież każdy jest inny, ma swój charakter, swoje przesłanie, jednak nawoływanie jest do pojednania. I to bym nawet pokusił się o kryptoreklamę, ironię i po prostu jawny absurd. ALE w strofce kursywą mamy właśnie podpowiedź, że bynajmniej nie jest to przypadek. Mamy tu do czynienia z paradoksem kolektywu przypadkowego.
Bo tu się na moment wrócę do jakże wręcz Hitlerowskiego początku. "Chłopcy niebieskoocy" nie są przecież takimi z wyboru. To czysty przypadek.
I dlatego po wręcz akordowym przelocie, kiedy docieramy do ostatniej strofy, ta powaga uderza. Jest jak uderzenia włóczni o tarcze. No i co z tego, że jesteśmy inni, kiedy wzajemni znosząc się stajemy do tej samej wojny. Nie ważne, po której stronie.
Ja to odbieram jako bardzo trafny manifest pokojowy i naganę nietolerancji. Ale to tylko mój odbiór.
Szacuneczek, Jarku :-)
Pozdrawiam :-)
Interesująca analiza. Pozdrawiam najserdeczniej, El Tigre
Liczba postów: 1 317
Liczba wątków: 29
Dołączył: Oct 2011
23-11-2011, 23:23
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-11-2011, 23:25 przez Natasza.)
Przymierzam się do rozmowy o tym wierszu:
po pierwsze nie ma w nim rygoru, ascezy, trochę zamiast w metaforę, poszło w efekt, widowisko.
przypomina mi poetykę programu informacyjnego, nieustanną potrzebę łapania mnie za rękę i wołania "popatrz".
Próbowałam przejść "Weselem", jego tropami - ciekawi, a tu motyw został porzucony, stał się intarsją, chwytem, a nie tropem. To mi zaczęło uwierać w podróży, jak kamień w bucie. Pod koniec w motywie"siekiera, motyka", zmiana tempa i... czytam o poecie. Aż się prosiło pan poeta, pan poeta!
7/10 (zabieram za brak konsekwencji, ale jestem otwarta na eksplikację )
Jeszcze wrócę... bo mi łazi po głowie i wiersz i pytanie: czy zastanawiałeś się nad dynamiką cyklu "Zakazanych"?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]
Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Liczba postów: 679
Liczba wątków: 82
Dołączył: Oct 2010
Weselny trop dowodzi jak iluzoryczne jest wspólnictwo.
Widowisko rozpoczyna się w drugiej strofoidzie i na niej kończy; taki mały teatrzyk objazdowy po niejednorodnej Europie.
Finał napompowany patosem gotów odfrunąć w niebyt niczym balon stratosferyczny - nieczęsto jestem językowym flagellantem, a tu przydarzyło się i to z premedytacją. W obronie teatrzyku stanę Rejtanem i rozedrę szaty - zapis nie zgrzyta, a kolejne rekwizyty wyskakują niczym diabeł z tego samego pudełka (no, może jak kot Schrödingera ). Finalnej strofy nie obronię, bo jak mam tłumaczyć kaprys? Kura zniosła jajo i tyle.
Dziękuję za pochylenie się.
Dobrze, że jesteś, Nataszo.
Liczba postów: 1 317
Liczba wątków: 29
Dołączył: Oct 2011
24-11-2011, 10:48
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-11-2011, 10:50 przez Natasza.)
Jarku
już unabomber
zrobił nas w trąbę
Czy Gombrowiczowska trąba jest zbiegiem okoliczności?
Bo mi się tak jakoś nagle skojarzyło - to Gombrowicz i jego wychodzenie z formy w poszukiwaniu autentyczności i motyw kotłowaniny na skutek jej braku. Braku - bo rozpadają się konwencje w postnowoczesności i nie wchodzi w ich miejsce inna
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]
Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Liczba postów: 679
Liczba wątków: 82
Dołączył: Oct 2010
Jest zbiegiem, Nataszo, podobnie jak dudek z maliniaka po wystrychnięciu i wpuszczeniu - robi na szaro.
Liczba postów: 1 317
Liczba wątków: 29
Dołączył: Oct 2011
Ale ładnie pasuje - Gombrowiczem daje się ładnie porozdzielać na sekwencje form.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]
Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Liczba postów: 679
Liczba wątków: 82
Dołączył: Oct 2010
(24-11-2011, 21:14)Natasza napisał(a): Ale ładnie pasuje - Gombrowiczem daje się ładnie porozdzielać na sekwencje form.
Pasuje , nie pasuję;
jerychońska też - hałaśliwy głupek kruszy mury, przekracza granice i topi lody.
Liczba postów: 1 317
Liczba wątków: 29
Dołączył: Oct 2011
24-11-2011, 21:44
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-11-2011, 21:44 przez Natasza.)
No właśnie!
Na tym polega poezja!
Że "zapładnia" wyobraźnie jednym DOBRYM słowem.
________
nie brakuje ogonka: te wyobraźnie, wiele wyobraźni
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]
Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Liczba postów: 679
Liczba wątków: 82
Dołączył: Oct 2010
(24-11-2011, 21:44)Natasza napisał(a): No właśnie!
Na tym polega poezja!
Że "zapładnia" wyobraźnie jednym DOBRYM słowem.
________
nie brakuje ogonka: te wyobraźnie, wiele wyobraźni
Dodam, że głupka należy utożsamić z autorem - przepadam za spółkowaniem, zapładnianie nie jest dla mnie priorytetem.
|