to jest rozdanie fitów z figurami od mariasza
w kolorze nieudolnie maskującym zieleń
bez jednej z wielu róż pikujących nos w trawę
przeskalowanego okna
gdzie rozpychały się za każdym wzrokiem
zasklepione w przeręblach oczu
raczkujące poza grą o blef mgieł
znad pływów
o podymne z pragnienia ciepła
nie do połączenia jak smak kartofli
ze sterty palonych za sobą łętowin
złamany napotem głowy
a nie solą dalekomorską
w kolorze nieudolnie maskującym zieleń
bez jednej z wielu róż pikujących nos w trawę
przeskalowanego okna
gdzie rozpychały się za każdym wzrokiem
zasklepione w przeręblach oczu
raczkujące poza grą o blef mgieł
znad pływów
o podymne z pragnienia ciepła
nie do połączenia jak smak kartofli
ze sterty palonych za sobą łętowin
złamany napotem głowy
a nie solą dalekomorską