Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
moje glany mam po ojcu który bywał
#1
bardziej w ubyciu niż w aktualnościach co? nie
ten niezapominajkowy kolor to ja sama
wymieszałam sobie farby i znalazłam i
nałożyłam na oba noski aby nieco

rozweselić czerń buta ale anarchia to
robota mamy mówiła mi że ma
doświadczenie z czasów gdy była
w moim wieku
i nawet

niektóre ściany w naszym mieście jeszcze
nadal noszą na sobie pacyfki i anarchie
mojej rodzicielki ech ale teraz od tygodnia
muszę mieszkać u znajomych z załogi bo

mama wygoniła mnie z domu
za zbyt późny powrót no
niepierwszy
trzynaście godzin no

ale weszłam wczoraj do domu gdy spała
bo musiałam wziąć
książki no tak ten rok ostatni
gimnazjum skończę w poniedziałek

mam rozmowę o pracę może uda się i
pokażę jej że jakoś
sobie poradzę i nie będę
jej kłopotem no jestem

niepełnoletnia ale ulotki mogę nosić i szkołę
skończę gdy sobie kupię komórkę
choćby starą wtedy
zadzwonię do mamy i pójdziemy na kawę

a potem będziemy może razem
rozweselać moje glany kolorem
bo nie chcę by się spełniło
nołfjuczer dlatego mam

ametystowe sznurówki i plecak
(po mamie)

Gliwice 14.03.2014 r.
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#2
No cóż prawdziwe, nieco ( bardzo ) prześmiewicze. Chociaż prawdziwe nie zawsze.
Ale to przedmiot głebszego rozważania. Jeśli podchodzisz do sprawy od tej perspektywy może być i tak.
Wstrzymam sie od oceny.
Lapsus Calami

Licho nie śpi
Insomnia też

Lapsus Calami
Odpowiedz
#3
to coś w rodzaju camera obscura tylko uchemWink po prostu zatrzymanie akustycznego obrazu. akustyka otworkowaBlush


bo nie chciałbym po prostu tego nazywać konfesją
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#4
No rozumiem i popieram ideę tego sposobu przekazu. Nie wiem jeszce na ile mi się po prostu to podoba. Ba! Dotyka mnie to osobiście Wink
Lapsus Calami

Licho nie śpi
Insomnia też

Lapsus Calami
Odpowiedz
#5
wiesz, prześmiewczości nie było w intencji, ot raczej rodzaj wymalowania na ile się da wiernie... W takich sytuacjach raczej nie przekształcam zbytnio... przerzutnie same się robią wtedy... i to jest jedyne, co zapodają... no, może jeszcze pamięć, jak rodzaj magnetofonu...

tak, w jakimś sensie jest to też szybkie, improwizacyjne, impresyjne wcielanie się w rolę... ot, tyle z metody, znanej "przeca" Big Grin ja muszę lubić portretowany obiekt, skoro niby się w niego wcielam jako peel, a czasem czytającyWink
[Obrazek: Piecz2.jpg]
Odpowiedz
#6
Zawsze miałam mieszane uczucia, czytając Twoje teksty. Niezbyt w moim stylu były i nie dla mnie - takie miałam poczucie.
Nie znaczy to, że były złe, ale to bez znaczenia.
Ten wiersz to przełom w moim postrzeganiu Twojego pisania, bo naprawdę mi się podoba.
Jest prościej, ale nie banalnie, ciekawa stylizacja i dosyć fajna forma.
Jest spoko.
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości