Via Appia - Forum

Pełna wersja: moje glany mam po ojcu który bywał
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
bardziej w ubyciu niż w aktualnościach co? nie
ten niezapominajkowy kolor to ja sama
wymieszałam sobie farby i znalazłam i
nałożyłam na oba noski aby nieco

rozweselić czerń buta ale anarchia to
robota mamy mówiła mi że ma
doświadczenie z czasów gdy była
w moim wieku
i nawet

niektóre ściany w naszym mieście jeszcze
nadal noszą na sobie pacyfki i anarchie
mojej rodzicielki ech ale teraz od tygodnia
muszę mieszkać u znajomych z załogi bo

mama wygoniła mnie z domu
za zbyt późny powrót no
niepierwszy
trzynaście godzin no

ale weszłam wczoraj do domu gdy spała
bo musiałam wziąć
książki no tak ten rok ostatni
gimnazjum skończę w poniedziałek

mam rozmowę o pracę może uda się i
pokażę jej że jakoś
sobie poradzę i nie będę
jej kłopotem no jestem

niepełnoletnia ale ulotki mogę nosić i szkołę
skończę gdy sobie kupię komórkę
choćby starą wtedy
zadzwonię do mamy i pójdziemy na kawę

a potem będziemy może razem
rozweselać moje glany kolorem
bo nie chcę by się spełniło
nołfjuczer dlatego mam

ametystowe sznurówki i plecak
(po mamie)

Gliwice 14.03.2014 r.
No cóż prawdziwe, nieco ( bardzo ) prześmiewicze. Chociaż prawdziwe nie zawsze.
Ale to przedmiot głebszego rozważania. Jeśli podchodzisz do sprawy od tej perspektywy może być i tak.
Wstrzymam sie od oceny.
to coś w rodzaju camera obscura tylko uchemWink po prostu zatrzymanie akustycznego obrazu. akustyka otworkowaBlush


bo nie chciałbym po prostu tego nazywać konfesją
No rozumiem i popieram ideę tego sposobu przekazu. Nie wiem jeszce na ile mi się po prostu to podoba. Ba! Dotyka mnie to osobiście Wink
wiesz, prześmiewczości nie było w intencji, ot raczej rodzaj wymalowania na ile się da wiernie... W takich sytuacjach raczej nie przekształcam zbytnio... przerzutnie same się robią wtedy... i to jest jedyne, co zapodają... no, może jeszcze pamięć, jak rodzaj magnetofonu...

tak, w jakimś sensie jest to też szybkie, improwizacyjne, impresyjne wcielanie się w rolę... ot, tyle z metody, znanej "przeca" Big Grin ja muszę lubić portretowany obiekt, skoro niby się w niego wcielam jako peel, a czasem czytającyWink
Zawsze miałam mieszane uczucia, czytając Twoje teksty. Niezbyt w moim stylu były i nie dla mnie - takie miałam poczucie.
Nie znaczy to, że były złe, ale to bez znaczenia.
Ten wiersz to przełom w moim postrzeganiu Twojego pisania, bo naprawdę mi się podoba.
Jest prościej, ale nie banalnie, ciekawa stylizacja i dosyć fajna forma.
Jest spoko.