Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
jego mała apokalipsa
#1
wtem rozszczepiła się na molekuły przede mną
helisa kwasu dezoksyrybonukleinowego
padłem na kolana bijąc pokłony nieistniejącemu


jego mała apokalipsa

opowiadał bajki o niegrzecznych dziewczętach
o rozbłyskach supernowych a w powietrzu było czuć 
próżnię kosmosu w oczach kwarc w ustach żelazo

jego grzechy odcisnęły piętna
na moje zabrakło miejsca
Odpowiedz
#2
Całkiem udany, a jednak czuję niedosyt, mam wrażenie urwania w pół słowa...
Odpowiedz
#3
Własnie o to chodziło Dziękuję
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości