20-01-2018, 23:35
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 20-01-2018, 23:54 przez chmurnoryjny.)
***
autoportret na ucho
vincentem mi się zaciął
bo lepiej czasem zużyć
zużyte bo czacha dymi
fają (jak z vickowego obrazka)
1.
arlekin używał farby zmywalnej i w zgodzie z trendem koktajlowych czasów
skrzyżował się z pierrotem i parzył z nim i nim mimem i mimo w hołdzie
dla zasady kwaśnego deszczu spod oka mgnień ot po prostu dorzucił symbolikę
dżokera bo czasy takie blefne podpowiadają rękaw by się zmyć o właściwym
momencie nawiązaniem do piłata obsesyjnej lejdi makbet witkacemu przy tym
nie zapominając chorobliwej potrzeby dbania o dłonie w każdej chwili (nie tylko
po odejściu od sedesu i sapania) szorował twarz bo samemu w ryj uderzyć z otwartej
nie sposób na tyle mocno by powstała kalka linii papilarnych jak blizny i kopia
bliżniaczo zapisanego (ponoć) losu awersem a-wersją ot
po prostu
2.
szorował szorował szorował krzyczał niech żyje sztuka konania i komedia
z samoudręczeń niech żyje rozwodnienie farby komedią upartą w dramatesce
(ot po prostu) misa jest pełna obojętnego odczyniania w hołdzie dla zasady kwaśnego
deszczu spod oka
mgnień
3.
farba nie zastąpi łzy choćby i rozwodniona i niedomyta czasy takie blefne
podpowiadają rękaw by się zmyć o właściwym momencie ciężarem
ot
4.
śpiki pod nosem kpią judaszem kolombina zawsze była dziwką jak ta lala bo nike
nie ma do tego głowy nie ma czym i o czym ziewać
i brwić
(na o'k***k.o.)
===============
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czaszka_z_...,_1886.jpg