Wolne związki
#16
Accatone:
A powiedz mi - jak często to "wygaśnięcie miłości" jest związane z tym, że ludzie brali zakochanie za miłość? Albo z tym, że nie rozumieją drugiego człowieka albo samych siebie. Ile razy pada kwestia typu: Bo to już nie to samo. Jak ma być to samo? Gdy już się wie że druga połówka chrapie, albo nie potrafi na chwilę zamknąć ust? Ludzie naoglądali się tępych komedyjek, naczytali harlekinów i myślą, że to zawsze będzie z górki.

Każdej przysiędze, uczciwie składanej musi towarzyszyć świadomość tego, że jest ryzyko jej złamania, świadomość własnej słabości. Ale to ryzyko nie może zdrady usprawiedliwiać. To, że zdarzają się wypadki samochodowe nie może oznaczać, że sprawca takiego wypadku jest bez winy. Powinno obligować takie ryzyko do tym większej staranności, pilnowania się.

Artychryście:
Dlaczego ktoś, kto nic nie przysięga ma mieć takie same prawa jak ktoś kto to ryzyko podejmuje?

Gdy wiążesz się z danym człowiekiem coś mu obiecujesz. Może nie zawsze przed Bogiem, czy urzędnikiem państwowym, ale zawsze dajesz jakieś nadzieje. Choćby na seks bez zobowiązań.

Dziękuję za poświęcenie mi osobnego punktu.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#17
@Rafał
Jeśli po piętnastu latach rozpadło się jakieś małżeństwo, to nie wydaje mi się, że to skutek braku miłości.
Odpowiedz
#18
Bardzo ogólne stwierdzenie - po piętnastu latach się rozpadło. To tak jakby powiedzieć, że komuś spadł kamień na głowę. Nie znamy przyczyny, a jedynie skutek. A przyczyn może być wiele. A to ktoś źle zbudował dom, a to ktoś cisnął tymże kamieniem z procy, bądź z katapulty. Ale pewnie lepiej by było gdyby mieć na głowie kask. Miłość jest takim kaskiem w związku. Pozwala przeżyć zderzenie z twardym kamieniem rzeczywistości.

Czasami kryzys w małżeństwie, czy w ogóle w związku przychodzi późno, ale czy to znaczy, że brak miłości nie był jego przyczyną? Może były to problemy z dziećmi, z kredytem, z rodzicami/teściami?
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#19
Cytat:A powiedz mi - jak często to "wygaśnięcie miłości" jest związane z tym, że ludzie brali zakochanie za miłość?
Myślisz, że miłość prawdziwa nie może wygasnąć?
"Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób."

— Jim Morrison
Odpowiedz
#20
Taak, jestem głupim, niepoprawnym romantykiem...
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja" 

Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną Wink ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.

kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach
Odpowiedz
#21
Nie czytałam wszystkich wpisów, więc, być może, choć raczej w to wątpię, powielę jakiś komentarz.

Uważam, że zgoda na usankcjonowanie tzw. wolnych związków jest jawnym atakiem na instytucję małżeństwa. Jest to jawne pójście na łatwiznę - coś mi się nie spodoba, to trzask drzwiami i koniec "związku". Małżeństwo, przysięga małżeńska, jest czymś, co obliguje do odpowiedzialności za siebie i tę drugą osobę. Miłość małżeńska nie jest sprawą prostą, wymaga wiele poświęcenia, wyrozumiałości i chęci pracy nad sobą. Wolny związek, jak sama nazwa wskazuje, stawia na piedestale wolność. Czy raczej samowolę.

Nie wyobrażam sobie np. posiadania dzieci w wolnym związku. Gdzie przecież każdy może powiedzieć "znudziło mi się". Małżeństwa nie da się zakończyć smsem. Nawet sprawy rozwodowe zaczynają się od mediacji i prób naprawienia tego, co popękało.

A wolne związki, które dodatkowo zakładają rozwiązłość seksualną w ogóle imo zasługują na ukamienowanie. Jak można kochając jedną osobę oddawać się komuś innemu?! W imię czego? Eksperymentów? Bo nie bardzo rozumiem. To jest najzwyklejsza w świecie zdrada, i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. A zdrada to jest coś, czym brzydzę się potwornie. Jak można pozwalać na coś takiego?! A potem ona się zastanawia, czy tamta była lepsza, on myśli, że tamten dał jego partnerce więcej rozkoszy. I zaczynają się podejrzenia, oskarżenia, wymówki, ale przecież nic nie mozna powiedzieć, bo oboje zgodzili się na taki układ. Tak, układ to najlepsze określenie, jak w matematyce, jak w umowie. Bo coś takiego koło miłości nawet nie stało.Przepraszam adminów, ale muszę użyć tego sformułowania: zarówno wolne łóżkowo związki, jak i tzw. fuck friends to jest zwykłe kurwienie się i nic więcej. Puszczalstwo do potęgi entej. Nie podoba mi się oddzielanie seksu od miłości. Teraz jest to sport. Kiedyś to było czyste zwieńczenie najwyższego z uczuć. Kurcze, pisząc to czuję się, jakbym pochodziła z poprzedniej epoki:/

Miłość to nie jest łatwy kawałek chleba. Kochanie to nie tylko motyle w brzuchu i patrzenie sobie w oczy. To wspólne wspieranie się w problemach, opieka w chorobie, pomoc w trudnych chwilach. To wspólne budowanie własnej przyszłości, każda cegła kładziona dwiema dłońmi dwojga ludzi. Niestety, wszystko, co dobre i wartościowe jest trudne, wymaga wyrzeczeń i trzymania się jakichś zasad.

Co do konkubinatów - uważam, że jeżeli dwójka ludzi uważa się za na tyle dojrzałych i odpowiedzialnych, by wspólnie budować swoją przyszłość, to czemu mieliby nie składać sobie przysięgi miłości, wierności, wzajemnej pomocy? Czy ktoś może mi wyjaśnić, czego tacy ludzie się boją? Przecież uważają się za odpowiedzialnych, dorosłych. Nie bardzo łapię...

Pozwolę sobie podać własny przykład:
Wyszłam za mąż mając 22 lata. Nie, nie wpadliśmy, wiem, że teraz jest to główna przyczyna zawierania małżeństw, co imo jest kretynizmem, ale to materiał na osobny wątek. Dlaczego się na to zdecydowaliśmy? Bo oboje dojrzeliśmy do tego, uznaliśmy, że ileż można ze sobą chodzić, że chcemy zacząć żyć razem, tak naprawdę. Wielu ludzi mówiło nam: zamieszkajcie sobie razem, wypróbujcie się. Spoko, a czy gdy wchodzisz do cukierni i widzisz pączka z kremem to nadgryzasz go, a potem oddajesz sprzedawcy, bo jednak zdecydowałeś się na WZtke? Skoro mielibyśmy zamieszkać razem, to co stoi na przeszkodzie, żeby się pobrać? Skoro mamy żyć jak małżeństwo, to czemu mamy nim nie być? Nie ogarniam próbowania, docierania itd.

Mówię stanowcze nie formalizowaniu innych form wspólnego życia, współżycia, niż małżeństwo mężczyzny i kobiety. A wpuszczania do małżeńskiej sypialni obcej baby czy obcego faceta to już w ogóle nie ogarniam. Jak można patrzeć, jak ukochana osoba oddaje siebie komuś innemu?! Przecież to jest intymność zarezerwowana dla najwyższej bliskości!

Starczy, i tak za bardzo się rozpisałam.

Marks BorderPrincess napisał(a):Kto tam był sędzią, bo czegoś nie czaje. Skoro Laik zaledwie kopnął w udo, a Andrzej trafił z pięści w twarz, to czemu Laik wygrał turniej?

Odpowiedz
#22
Cytat:Jak można kochając jedną osobę oddawać się komuś innemu?! W imię czego? Eksperymentów? Bo nie bardzo rozumiem. To jest najzwyklejsza w świecie zdrada, i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej
No jaka znowu zdrada? Jeśli nie ślubowali sobie wierności czy czystości, jeśli się umawiali, że obojgu to nie przeszkadza, jeśli o początku tak postawili sprawę, to gdzie tu zdrada? I kto jest tu zdradzony?

Poza tym, Kapadocjo, zauważ, że niektórzy mogą rozdzielać kwestie seksu od kwestii miłości.
Matka też kocha dziecko, dziecko matkę, ale to nie znaczy, że musi dojść do kazirodztwa.
"Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób."

— Jim Morrison
Odpowiedz
#23
Cytat:Poza tym, Kapadocjo, zauważ, że niektórzy mogą rozdzielać kwestie seksu od kwestii miłości.
Matka też kocha dziecko, dziecko matkę, ale to nie znaczy, że musi dojść do kazirodztwa.
Bardzo nietrafne, moim zdaniem, porównanie. Są różne rodzaje miłości i nie można ich ze sobą mieszać w ten sposób.

Dla mnie wolny związek jest zupełnie nie do pomyślenia. Nie potrafiłabym kochać więcej niż jedną osobę, a dla mnie seks i miłość są rzeczami zupełnie nierozłącznymi. Ale choć dla mnie to dziwne, nie uważam ludzi, którzy żyją w takich związkach za gorszych. Jeśli to daje im szczęście to dlaczego nie?

Cytat:Spoko, a czy gdy wchodzisz do cukierni i widzisz pączka z kremem to nadgryzasz go, a potem oddajesz sprzedawcy, bo jednak zdecydowałeś się na WZtke?

No i kolejne "brzydkie" porównanie. To tak jakby komuś kto z kimś był, ale im nie wyszło, był "nadgryziony", wybrakowany. Jak dla mnie ślub bez wcześniejszego mieszkania razem jest głupota. Bo na randkach człowiek pokazuje się z jak najlepszej strony, a ma przecież też tą gorszą i ją też partner musi zaakceptować i pokochać
Odpowiedz
#24
Cytat:Są różne rodzaje miłości
Oto też chodziło, więc moje nietrafne porównanie, po wykręceniu ogonem kota, okazało się strzałem w dziesiątkę.
Kochać tylko jedną osobę, to nie kochać całej reszty - to bardzo niehumanitarne. Oczywiście można kochać wiele i każdą z nich w inny sposób. Tylko dlaczego ktoś z zewnątrz ma decydować o tym, w jaki sposób maja się kochać dwoje ludzi, którzy się w tej kwestii dogadują i rozumieją lepiej?
"Jeśli moja poezja ma jakiś cel, to jest nim ocalenie ludzi od postrzegania i czucia w ograniczony sposób."

— Jim Morrison
Odpowiedz
#25
Oto też chodziło, więc moje nietrafne porównanie, po wykręceniu ogonem kota, okazało się strzałem w dziesiątkę.
Kochać tylko jedną osobę, to nie kochać całej reszty - to bardzo niehumanitarne.Oczywiście można kochać wiele i każdą z nich w inny sposób. Tylko dlaczego ktoś z zewnątrz ma decydować o tym, w jaki sposób maja się kochać dwoje ludzi, którzy się w tej kwestii dogadują i rozumieją lepiej?


Zgadzam się, warto też dodać, że można kochać tak lekko i można kochać bez granic. Jeśli kocha się lekko, wolny związek jest o wiele bardziej prawdopodobny, tak mi się wydaję. Zależy też, jak mocno nas kocha ta druga osoba, bo jeśli jest z nami dla ciekawości czy innych powodów, a my ją bardzo kochamy, to też jest inaczej. Możemy się wtedy zdecydować na zdradę, choćby z powodów, żeby ulżyć sobie, dowartościować się, lub też zobaczyć, czy ktoś inny może dać nam szczęście.

Pirka

[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#26
"Możemy się wtedy zdecydować na zdradę"?

Niezależnie od tego, czy żyje się w małżeństwie, konkubinacie, czy zupełnie luźnym związku, zdrada nie ma uzasadnienia. To jest totalna bzdura.
Odpowiedz
#27
Widocznie nie wiesz nic o psychologi, nie oceniam tutaj czy jest zła czy dobra, tylko wyjaśniam pewną psychologiczną kwestię.
>Czy czytasz ze zrozumieniem?<

Możemy się wtedy zdecydować na zdradę

Nie mówię, że jest to dozwolone i dobre, tylko o ( możliwym) wyniku lekkiej miłości, nie zbyt mocnej i w jedną i/ lub drugą stronę.

Pirania.
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#28
nie rozumiem czemu tutaj, na tym forum, albo na jakichkolwiek innych - czy też forach poświęconych problemom związków czy wielkich sejmowych, w których spaśli politycy podnoszą swoje (nabrzmiałe od podawania sobie żarcia do gąb) łapska do głosowania - czemu decyduje się o prywatnych aspektach życia ludzi.
jeżeli między istotami ludzkimi zdarzy się miłość, z tą miłością coś robią lub nie. jeżeli chcą z nią coś zrobić, nikt nie powinien im tego zabraniać. jeżeli już coś z nią zrobią i będą chcieli to wszystko odkręcić, powinni mieć do tego prawo, ba! - nie powinni martwić się czymś takim jak prawo, bo jak bestialskie jest nakładanie ograniczeń na tak krótkie jak ludzkie życie!?
głupotą jest, według mnie, wykłócanie się o sprawy, które nie dotyczą człowieka bezpośrednio. można się kłócić o problem ekologii czy wysrywania psa pod oknami sąsiadów, ale nie o życie partnerskie czy też stricte seksualne ludzkości!
bo może się komuś nie podobać smród spod okna, ale nikomu nie ma prawa nie podobać się miłość, niezależnie od tego, do kogo i jak dzielona by nie była.
opinie wyrażane przez Liwaj są jej subiektywnym zdaniem - zwyczajnie dzieli się własnymi wrażeniami, uczciwie, nie pomijając żadnych kwestii, bo wierzy, że inni postąpią tak samo w stosunku do oceny jej utworów.
Odpowiedz
#29
Pirka:

Nie wiem, czy jest jakikolwiek sens z Tobą dyskutować, ale jednak odpiszę.

Napisałaś, że "możemy", a później to uzasadniłaś - sugerujesz więc, że zdrada jest dopuszczalna i może być uzasadniona. Otóż nie, czy przyjęłabyś od chłopaka uzasadnienia, że chciał sprawdzić, jak mu lepiej itd.? Jeśli tak, to znaczy, że jesteś baardzo naiwna.

I nie muszę znać się na psychologii, żeby móc powiedzieć coś na ten temat.
Odpowiedz
#30
No cóż, nie chodziło mi o to, że toleruje zdradę. Jeżeli ktoś chce znać dlaczego i o co chodzi to proszę pisać w PW. To wszystko. Dziękuję.

Piramidy
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości