28-08-2014, 08:42
Trzydzieści siedem odrzutowców lata mi nad głową. Słyszę ryk silników, jak zawijają beczki i kręcą śruby, strzelają do pieszych na moście przy straży pożarnej. Siedzę pod stołem. Kamienica z grubej cegły, jeśli nie trafi bomba to automat ściany nie przebije. Jak przestaną na moment, będę miał chwilę, żeby przebiec korytarz. Brat dostał przez okno, leży z pociskiem w szyi. Ojciec nie wrócił z pracy, matka zamknięta w łazience, w wannie. Mam trzynaście lat. Wyszedłem z łazienki, żeby przynieść nóż z kuchni, pistolet z gabinetu i termos herbaty ze śniadania. Matka dostała paniki, nie jest z nią dobrze. Chciałbym pojechać na wakacje, daleko, żeby jeden z tych samolotów był pasażerski, wystawił most zwodzony na parapet i zabrał nas na ciepłe wyspy. Żeby brat wstał i zjadł pasztetu, tata wrócił w czystej koszuli, a mama wyjęła ciasto. (Ale świst!) Blat trzasnął mnie w głowię, kula przeszyła nogę u stołu. Słyszę histerię matki. Muszę spróbować dostać ten nóż, poza tym zaschło mi gardle. Jak wejdą do mieszkania, a mnie tak będzie sucho w ustach to zastrzelą nas bez ostatniego słowa. Dziadek mi czytał bajki o wojnie, teraz wszyscy się bali. Od dwóch miesięcy mówili, że ruskim odbija szajba, ale wierzyć się nikomu nie chciało. “Telewizja kłamie”, mówi mój kolega, “lepiej pograjmy w nogę albo w gry”. Jego budynek dostał z góry, wątpię, żebyśmy jeszcze pograli. Lubię strzelanki, ale ta mi się nie podoba. Wolałbym, żeby wgrali ją od nowa, jak mam jedenaście lat. Siedzimy z sąsiadami z Królewca i tata gra w szachy. Piją wódkę i się śmieją. Parę miesięcy temu jeszcze ze sobą rozmawiali, ale później ojciec spoważniał, a tamtemu zabroniono przyjeżdżać. Lidki już pewnie nie zobaczę, a szkoda, szkoda, bo my jak się bawiliśmy to z żadną dziewczyną się tak chyba nie bawiłem! Starsi grali w kierki, a my w takie karty, że całowała się aż mi uszy stawały i miała ładny akcent po polsku. Szyba w kuchni poszła, szkło jest na całej ladzie. Matka ryczy, brat nie żyje. Po co przysłali te samoloty, dlaczego nie rozrzucą cukierków i śniegu? Kiedyś był Dziadek Mróz. Telewizja Siedem. Dziś nie będzie dobranocki, coś tak czuję, że muszę dostać się po nóż, bo mi zaschnie w gardle.