Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 1.67
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Tylko nasze jest to morze
#1




Opowiadał.
Ta opowieść była o statku. Statku, który sunął dumnie przez wzburzone tafle morskiej wody. Nazywał się „Łza” i był wyjątkowy. Nie był najszybszy, nie był największy, ale miał coś czego inne nie miały. Było to serce. Serce złożone z twardych jak stal karków, dłoni pokrytych bruzdami o równie stalowym uścisku i najważniejszej części, bosmana. Potężnego zwalistego mężczyznę, którego dudniący głos potrafił wznieś się nawet ponad hałas sztormu czy bitwy. Dzięki nim statek niemal frunął, tak samo jak serce dumnego kapitana.
Opowiadał jak wiele tygodni szukali celu swojego zadania. Zleceniodawca obiecał sporą skrzynkę złota i klejnotów w zamian za ładunek znajdujący się na „Leniwcu”. Należącego do siwego kapitana, który dawno powinien już zostać na lądzie.
Starli się przy zachodzącym słońcu. Na horyzoncie kładła się czerwona planeta, rzucając swój blask na tafle wody. Na pokładzie Leniwca kładli się ludzie. Uchodziło z nich rzycie plamiąc krwią deski pokładu, a w tle rozbrzmiewały zgrzyty stali i huki wystrzałów i bosman. Był w tej bitwie jak ogromny totem na nogach, który darł się bez przerwy i parł do przodu nie zważając na nic. Jego ciało pokrywało wiele ran i był niemal cały czerwony. Dodawał ludziom Łzy odwagi, sprawiał że rzucali się na lśniące muszkiety Leniwca z odsłoniętymi piersiami. Ci z kolei byli przerażeni.
W pewnej chwili zgrzyty i huki wystrzałów ucichły. Został jęk rannych i umierających. I wrzask, wrzask zwycięstwa.
Opowiadał jak zeszli po śliskich od krwi stopniach do ładowni. Jak kapitan oglądał wciąż zachodzące słońce w dziurawej po kulach armatnich burcie. Było takie czerwone.
W ładowni znaleźli prowiant i jedną ciężką skrzynie. Chcieli zobaczyć co skrywa, jednak dziwaczna kłódka skutecznie chroniła tajemnicy. Nie potrafili jej otworzyć. Przenieśli wszystko na swój statek i odpłynęli. Zostawiając za sobą wrak pełen trupów.
Opowiadał jak pewnej nocy usłyszeli niepokojące dźwięki z za burty. Zobaczyli dziwaczne ryby przypominające węże, pokryte grubymi łuskami. Pływały wokół statku co jakiś czas ocierając się o niego. Jedynie bosman pozostawał niewzruszony. Zastanawiał się na głos jak smakują i jak jednego złowić.
Nastał dzień, a one wciąż krążyły. W świetle dnia zobaczyli je wyraźniej. Każdy był długi niemal jak Łza i były cztery sztuki.
Opowiadanie jednak dobiegło końca. Gdy złapał ich sztorm, a na pokładzie stanął pierwszy diabeł. Istota zrodzona z burzy o sylwetce przypominającej człowieka, a bosman stał jak wryty i tym razem, zupełnie pod nosem powiedział:
-Morze upomina się o skrzynie.


-Dlaczego przestałeś mówić? Mów dalej.
-Jutro.
Mała dziewczynka naburmuszyła się. Przymrużonymi oczami uważnie obserwowała twarz starca, na której rosło rozbawienie.
-Podobało się? – zapytał starzec.
-Bardzo! – dziewczynka nagle rozpromieniała – te węże! ta bitwa! Ale bosman najbardziej!
-Najbardziej podobał się tobie bosman ?
-Tak! I będę taka jak bosman! Jak dorosnę! Ty będziesz znowu kapitanem, a ja twoim bosmanem! I złowimy takiego węża!
Starzec spróbował to sobie wyobrazić, na co nie wytrzymał i wybuchł śmiechem.
-Nie musisz być bosmanem – powiedział już przestając się śmiać.
-Ale ja chce!
-Ale ty jesteś dla mnie czymś znacznie większym i ważniejszym niż bosman- rzekł skupiając spojrzenie na dużych niebieskich oczach dziewczynki, świecących i mokrych. Na pewno słonych. Tak jak jego.
-Wężem? – zapytała, a starzec znów się roześmiał.
Dziewczynka zastanawiała się jak można być wężem kiedy się dorośnie, szukając odpowiedzi w twarzy starca.
-No zeskakuj, pora wracać na obiad.
Szybko zeskoczyła z kolan starca, a tan ostrożnie wstał z drewnianej ławki. Przeciągną się, kręgosłup strzelił w kilku miejscach, po czym chwycił dziewczynkę za rękę. Ta zniknęła w jego dłoni, dużej i szorstkiej, pełnej bruzd i blizn.
Ruszyli w stronę miasta wzdłuż ścieżki, takiej jakich dziesiątki w parkach. Starzec stawiał szerokie, rozhuśtane kroki, jakby miał pod stopami deski, a pod nimi wodę. Dziewczynka szła obok naśladując krok starca, szło jej całkiem sprawnie dzięki wielu godzinom treningów w domu. Mama nie pozwalała jej tak chodzić, ale tu jej nie było.
-Ciekawe co na obiad dzisiaj – powiedział stary.
Powoli oddalali się od drewnianej ławeczki. Stawali się coraz mniejsi i mniej wyraźni, wciąż kołysząc w podobny sposób, wciąż rozmawiając ze sobą. Jeszcze z oddali dobiegł głos dziewczynki, która starała się by zabrzmieć męsko:
-Do stu tysięcy czerwonych diabłów! Chędożyć pierogi z kapustą !
-Aye!- od razu odpowiedział z powagą kapitan. Po chwili rozglądając się uważnie czy aby na pewno nie ma w pobliżu mamy dziewczynki.
Odpowiedz
#2
Cytat:Ta opowieść była o statku. Statku, który suną dumnie przez wzburzone tafle morskiej wody.
Cytat:Dzięki nim statek niemal fruną, tak samo jak serce dumnego kapitana.
Cytat: Gdy złapał ich sztorm, a na pokładzie staną pierwszy diabeł.

sunął, frunął, stanął

Cytat:Serce złożone z twardych jak stal karków, równie stalowych dłoni pełnych bruzd i bosmana. Potężnego zwalistego mężczyznę, którego dudniący głos potrafił wznieść się nawet ponad hałas sztormu czy bitwy.

Nie znam się, ale kiedy pierwszy raz przeczytałem to zdanie to mi wyszło, że dłonie są pełne bosmana. Poza tym, wydaje mi się, że lepiej by chyba wyglądało, gdyby połączyć to pierwsze zdanie z kolejnym.

Rozumiem, że zawarłeś tutaj jakieś przesłanie, drugie dno? Jeśli tak to niestety przez moją totalną ignorancję go nie dostrzegam. Jeśli nie to to opowiadanie jest trochę o niczym... ot opowiedziana piracka przygoda...

Pozdrawiam.




[...] we kill people who kill people because killing people is wrong [...]
Odpowiedz
#3
Cytat:Rozumiem, że zawarłeś tutaj jakieś przesłanie, drugie dno?
Musi być drugie dno? Ma porywać wyobraźnię. Tylko że... Przeszkadzają w tym błędy.
Cytat:Na horyzoncie kładła się czerwona planeta, rzucając swój blask na tafle wody.
Słońce to nie planeta, chyba że w astrologii.
Cytat:Opowiadał jak wiele tygodni szukali celu swojego zadania.
Nie podoba mi się to zdanie, "cel swojego zadania", dziwne
Cytat:Uchodziło z nich rzycie
Oj, bardzo niedobrze.

Cytat:Był w tej bitwie jak ogromny totem na nogach,
To porównanie jest dobre i oryginalne.

Miniatura nie jest zła, lekki szlif i czytałoby się dużo przyjemniej. Szkoda, że opis bitwy morskiej jest taki krótki, walczące okręty na morzu to zawsze barwna scena, i w filmie i w literaturze.
Odpowiedz
#4
"rzyć", wstyd mi, nie wiem jakim sposobem to przeoczyłem.
Chodziło mi bardziej o dziadka i dziecko niż tą bajkę. O ich relacje, i to czym jest dla nich morze, jego znaczenie...

Dzięki za komentarze.


(ta rzyć mi nie da spokoju teraz...)
Odpowiedz
#5
Cytat:(ta rzyć mi nie da spokoju teraz...)
Big Grin
Odpowiedz
#6
Dużo błędów i pomyłek. Literówki, nieskladne zdania to największe braki w tekście. Jednak poza nimi przyczepie się równiez do akcji miniatury, a co za tym idzie również do zainteresowania czytelnika, które było bardzo nikle w moim przypadku. Nic ciekawego się nie działo, nic co by mnie zainteresowało. Opowiedziana została akcja, która zwykłego czytelnika po prostu nie rusza.
Lubię klimaty marynistyczne ale ten tekst mnie nie porwał niczym.

Wysłane z Tapatalk'a.
Odpowiedz
#7
Cytat:Chodziło mi bardziej o dziadka i dziecko niż tą bajkę.
Tę bajkę Smile
"Umierając we własnych łożach, za wiele lat, będziecie chcieli zamienić te wszystkie dni, na jedną szansę, jedyną szansę, aby tu wrócić i powiedzieć naszym wrogom, że mogą odebrać nam życie, ale nigdy nie odbiorą nam naszej wolności!" William Wallace
Odpowiedz
#8
Cytat:który sunął dumnie przez wzburzone tafle morskiej wody.
- hm, tafla wody jest jedna, no chyba że mówisz o kilku możach, i dumnie daj przed sunął

Cytat:Nie był najszybszy, nie był największy, ale miał coś czego inne nie miały.
- przecinek przed czego, wtrącasz kolejne zdanie, więc musisz oddzielić przecinkiem

Cytat: stal karków, dłoni pokrytych bruzdami o równie stalowym uścisku
- uścisk równie stalowy jak karki? Może wymyślam, ale jak dla mnie to jest źle, skreśl "równie" i powinno być lepiej, a druga sprawa, że teraz te bruzdy mają stalowy chwyt ;p

Cytat: Należącego do siwego kapitana, który dawno powinien już zostać na lądzie.
chiba masz złą końcówkę w tym należącego, bo w końcu nie wiem, co do czego należy

Cytat: Na horyzoncie kładła się czerwona planeta
W sensie, że Mars, ta? No bo przecież Słońce to gwiazda Wink

Cytat: usłyszeli niepokojące dźwięki z za burty.
zza

Cytat: Istota zrodzona z burzy o sylwetce przypominającej człowieka
burza o sylwetce człowieka? No, dziwy, dziwy

Cytat:Przeciągną się, kręgosłup
???

Cytat:kręgosłup strzelił w kilku miejscach, po czym chwycił dziewczynkę za rękę
- kręgosłup ją chwycił?

Cytat:Ruszyli w stronę miasta wzdłuż ścieżki
- miasto wzdłuż ścieżki, to na jakąś nazwę pasuje Big Grin Gubisz szyk, straaasznie!


Dobra, więcej nie poprawiam, a i tak brałem wyrywkowo, za dużo tego.

Ojejujej. Jest słabo, uwaliłeś chyba wszystko, co mogłeś, a i sama historia jest niezbyt porywająca, a właściwie wcale. Serio, przed wrzuceniem przeczytaj kilka razy swój tekst, zostaw go chociaż na tydzień (im dłużej, tym lepiej), wtedy przeredaguj, popraw. Poczytaj trochę o szyku zdania i w ogóle więcej czytaj, wejdzie Ci w krew to i będzie łatwiej. Dobra, trochę pomarudziłem Tongue

Pozdrawiam
Lovercraft

"Każda godzi­na ra­ni, os­tatnia zabija."
Odpowiedz
#9
Ale miazga wyszła.
To nie tak, że nie czytałem tego tekstu po kilkanaście razy. To nie tak, że go nie zostawiłem na tydzień. Po prostu nie widzę wielu rzeczy, jeszcze, ale będę.

Wielkie dzięki Wink
Odpowiedz
#10
Drogi autorze. Nie zniechęcaj się głosami krytyki, gdyż one najwięcej potrafią człowieka nauczyć. Nie poddawaj się i walcz, a im więcej piszesz, tym Twoje pisanie staje się lepsze :-)
Pozdrawiam

Wysłane z Tapatalk'a.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości