Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Szczęście
#1
- To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Tyle trudu, który okazał się czymś pięknym. Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy twojego ojca, kiedy spoglądał na mnie. Radość w jego oczach... Uśmiech... Tak, moje ulubione wspomnienie.
- Szczęście było silniejsze niż ból?
- Tak. W jednej chwili zapomniałam o całym cierpieniu.
- Opowiedz mi, proszę...
- Najpierw usłyszałam twój krzyk, potem płacz. Nie mogłam przestać się uśmiechać, kiedy trzymałam cię na rękach. Wyglądałeś tak bezbronnie. Wiedziałam, że mam nowy cel w życiu. Wiedziałam, że muszę cię chronić. I starałam się. Wszyscy się starali.
- Mamo, dlaczego płaczesz...?
- Kochanie, nie płaczę... Wspominam... Wierzyłam, że będzie dobrze... I było. A potem zapadła cisza... - Pogłaskałam chłopca po główce. - Byłeś najpiękniejszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek widziałam.
- Mamuś... Nie płacz...
Zamknęłam oczy, powstrzymując łzy.
- To były najpiękniejsze minuty mojego życia... - Spojrzałam na puste łóżeczko - Śpij...


***

Kalcia, zadowolona żeś już? Big Grin
Odpowiedz
#2
Ładne, ale patrząc na to z innej strony wiele par ma dzieci, które żyją znacznie dłużej i potrafią nieźle im zajść na za skórę ^^'
Przepraszam, że to napisałam, ale strasznie mnie to zdołowało, więc musiałam się jakoś pocieszyć. Mimo wszystko, podobało mi się.
Odpowiedz
#3
(26-11-2010, 23:45)Duśka napisał(a): - To był najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Tyle trudu, który okazał się czymś pięknym. Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy Łukasza, kiedy spoglądał na mnie. Ta radość w jego oczach... Uśmiech... To moje ulubione wspomnienie.
- To było silniejsze niż ból?
- Tak. W jednej chwili zapomniałam o całym cierpieniu.
- Opowiedz mi jak to było, proszę...
- Najpierw usłyszałam Twój krzyk, potem płacz. Nie mogłam przestać się uśmiechać, kiedy trzymałam Cię na rękach. Wyglądałeś tak bezbronnie. Wiedziałam, że mam nowy cel w życiu. Wiedziałam, że muszę Cię chronić. I starałam się. Wszyscy się starali.
- Mamo, dlaczego płaczesz...?
- Kochanie, nie płaczę... Wspominam... Wierzyłam, że będzie dobrze... I było. A potem zapadła cisza...- Pogłaskałam chłopca po główce. - Byłeś najpiękniejszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek widziałam.
- Mamuś... Nie płacz... - Zamknęłam oczy, powstrzymując łzy.
- To były najpiękniejsze minuty mojego życia... - Spojrzałam na puste łóżeczko - Śpij...


Wiesz, że lubię te Twoje blogowe miniaturki... Klimat i wymowa są jak najbardziej w porządku... Mam tylko mały problem z warsztatem... W tekście zaznaczyłam to co irytuje mnie najbardziej xD
Poza tym odrobinę wybija z rytmu niekonsekwencja narracyjna. Na początku mam wrażenie prowadzenia rozmowy z kimś o Łukaszu, a póżniej rozmowy z Łukaszem. Rozumiesz co mam na myśli? ; D

Radziłabym dopracować ten tekst ;P


pozdrawiam,
Kali
Rezygnuję z udzielania się na forum.
Wszystkim, którzy na to zasługują, wielkie dzięki za poświęcony czas i uwagę.
Odpowiedz
#4
Kalcia, ale Łukasz jest ojcem dziecka, więc nie rozumiem, dlaczego uważasz, że potem jest rozmowa z nim Tongue Ale mogę zmienić np. na "męża". Bo jak tak teraz czytam, to może masz rację, że tak to wygląda ;]

I zaraz wezmę się za poprawienie obu tekstów ;]
Odpowiedz
#5
(27-11-2010, 11:36)Duśka napisał(a): Kalcia, ale Łukasz jest ojcem dziecka, więc nie rozumiem, dlaczego uważasz, że potem jest rozmowa z nim Tongue Ale mogę zmienić np. na "męża". Bo jak tak teraz czytam, to może masz rację, że tak to wygląda ;]

I zaraz wezmę się za poprawienie obu tekstów ;]

Ja Ci dam Kalcię...
Już tłumaczę. Może po prostu inaczej interpretuję tekst jak sam autorka? xD Oj chyba tak... Jak dla mnie nie jest moglabyś zaznaczyć, kim jest Łukasz, a z kim rozmawia podmiot xD Bo, albo ja jestem ślepa, albo takiego rozgraniczenia nie ma. Ewentualnie nie ogarniam, a nie po raz pierwszy, tylko któryśtam z kolei - raz - czytam ten tekst ; P

EDIT:
Przejrzałam tekst jeszcze raz i nadal nie widzę rozgraniczenia między postacią Łukasza, a postacią dziecka. I jeden, i drugi mógł się uśmiechać spoglądając na podmiot. Nie jest to jakieś wyraźnie określone, przynależące do konkretnej roli społecznej zachowanie. Jest ogólne. Teraz już rozumiesz?

Kali
Rezygnuję z udzielania się na forum.
Wszystkim, którzy na to zasługują, wielkie dzięki za poświęcony czas i uwagę.
Odpowiedz
#6
Tak, oddaj mi Kalcię Tongue

Poprawione, sprawdź teraz.
Odpowiedz
#7
(27-11-2010, 12:10)Duśka napisał(a): - Mamuś... Nie płacz... - Zamknęłam oczy, powstrzymując łzy.

Teraz lepiej, ale nie byłabym sobą nie czepiając się...
Widzisz cytat powyżej? Widzisz. I ja się pytam kto zamyka oczy?
Wypowiedź sugeruje, że dziecko, ale do niego wcześniej stosujesz czasowniki i określenia w rodzaju męskim...
Wiem, że to matka zamyka te oczęta...
Może byś tak oddzieliła owe 2 części, chociażdy enterem?


Kali

ps. Oberwiesz jak Cię dorwę.

EDIT:
zadowolona, z wyjątkiem Kalci, Tobie nie pozwoliłam tak do siebie mówić... Buuuuu ;P
Rezygnuję z udzielania się na forum.
Wszystkim, którzy na to zasługują, wielkie dzięki za poświęcony czas i uwagę.
Odpowiedz
#8
Cytat:- Najpierw usłyszałam Twój krzyk, potem płacz. Nie mogłam przestać się uśmiechać, kiedy trzymałam Cię na rękach. Wyglądałeś tak bezbronnie. Wiedziałam, że mam nowy cel w życiu. Wiedziałam, że muszę Cię chronić. I starałam się. Wszyscy się starali.
nigdy nie rozumiałam pisania w prozie zwrotów grzecznościowych wielką literą. Moim zdaniem jest to zbędne w pracach innych, niż takie zwracające się prosto do czytelnika, które w jakimś stopniu ingerują w jego życie (świadomość) przez co wypada napisać "Ty, czytelniku), ale w opisie dialogu wydaje mi się to zbędne, gdyż osoba, do której słowa te są kierowane, nie widzi ich przed sobą, a mała litera i duża litera brzmią w mowie zupełnie tak samo.

Cytat:I było. A potem zapadła cisza...- Pogłaskałam chłopca po główce.
zabrakło Ci spacji przed myślnikiem

Cytat:- Mamuś... Nie płacz... -
a tu ten myślnik na końcu to nie wiem, co oznajmia.


No ogólnie... Jakoś tak mało. Mogłabym powiedzieć, że dobre, nawet bardzo dobre, ale czegoś mi zabrakło. Smutek jest - ale za mało. Nie czuję tego dostatecznie, tych emocji, tego bólu. Jednak jako całość podoba mi się styl i zapis - prosta rozmowa, takie "niby nic, a znaczy wiele".
Il-wieħed li jixtieq li jkun oriġinali u gost
Hypocrisy...
1/2011[/p]2/2011

Odpowiedz
#9
Bo to nie dosłownie miało być o bólu. Nie taki był punkt wyjścia Smile
To była próba napisania czegoś o szczęściu, stąd ten tytuł. Jak widać nie wyszło xD
Odpowiedz
#10
No niestety, jako czytelnik zrozumiałam to inaczej Smile
Il-wieħed li jixtieq li jkun oriġinali u gost
Hypocrisy...
1/2011[/p]2/2011

Odpowiedz
#11
Eeeee... ja to już w ogóle się pogubiłem kto do kogo mówi. Matka do córki, potem się okazuje, że to jednak synek, potem w komentarzach czytam, że gdzieś był tatuś. Za dużo postaci jak na tak krótki tekst ;p
A co do treści, to z tego, co ogarniam, to najsłabszy jaki czytałem z Twojej ręki. Ale w sumie przede mną jeszcze dwa najnowsze, więc może być gorzej ;p Hihihihihih.
Namaste, El Tigre
to be a struggling writer first you need to know how to struggle
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości