29-03-2014, 21:41
Marzę o tym, by ktoś wytknął mi wszystkie błędy popełnione w tym tekście. Jego treść nie jest ważna, nie mam zamiaru tego opowiadanka kontynuować czy wracać do niego, po prostu chcę naprawić jak najwięcej "gaf", które nieświadomie wplatam w pisane teksty
Aggie rozjaśniła swoją kawę odrobiną mleka, wrzuciła do niej dwie kostki cukru i zamieszała małą, złotą łyżeczką ozdobioną kwiecistym wzorem. Upiła łyk gorącego płynu i, odstawiwszy filiżankę przedstawiającą panoramę Paryża, spojrzała powoli na Olivię, która badała ją ciekawskim wzrokiem.
- Rozumiesz, że pewnie jest już za późno – powiedziała cicho Aggie. Aggie rzadko mówiła cicho. Jeśli właśnie to zrobiła, temat nie był błahy. – Może go straciłam na zawsze – dodała. Idealne, proste blond włosy okalały jej perfekcyjną twarz. Chociaż wyglądała tak samo dobrze jak zwykle, Olivia stwierdziła, że bycie nieszczęśliwą nie służy jej przyjaciółce.
- A może też właśnie o tym myśli? Może marzy o tym, byś pojechała za nim do Londynu, zamieszkała tam… Moglibyście żyć długo i szczęśliwie. Razem – w tym momencie kelnerka postawiła przed Olivią wysoką szklankę pełną gorącego ponczu o ostrym zapachu. Dziewczyny znajdowały się w drogiej kawiarni w rodzinnym miasteczku - St. Mary’s Homegrounds.
- Kiedyś nie pojechałam za nim, bo nie miałam pieniędzy. Teraz jest inaczej. Mogłabym pojechać choćby jutro – Aggie przerwała, a w jej oczach pojawiły się iskry, jakby spodobał się jej ten pomysł. Po chwili jednak na powrót spochmurniała. – Ale minęło już pięć miesięcy. Nawet jeśli Mark kiedyś marzył, byśmy zamieszkali razem w Londynie i rozpoczęli nowe życie jako para, teraz pewnie już o tym nie pamięta. Jestem pewna, Olivio, jestem pewna, że pogodził się z nierealnością tego marzenia i może nawet spotyka się z jakąś studentką z jego kierunku. Zdążył już sobie ułożyć życie w Londynie – to byłoby nie fair, gdybym teraz się tam przeprowadziła w pogoni za własnymi pragnieniami i zrobiła mu bałagan.
- Myślisz, że po piętnastu latach waszej przyjaźni – od kiedy mieliście po pięć lat – wystarczyło mu kilka miesięcy, by nauczyć się żyć bez ciebie?
- Jest już za późno, Olivio. Nie pasowałabym do jego nowego otoczenia na co dzień. Nie ma tam dla mnie miejsca.
Aggie rozjaśniła swoją kawę odrobiną mleka, wrzuciła do niej dwie kostki cukru i zamieszała małą, złotą łyżeczką ozdobioną kwiecistym wzorem. Upiła łyk gorącego płynu i, odstawiwszy filiżankę przedstawiającą panoramę Paryża, spojrzała powoli na Olivię, która badała ją ciekawskim wzrokiem.
- Rozumiesz, że pewnie jest już za późno – powiedziała cicho Aggie. Aggie rzadko mówiła cicho. Jeśli właśnie to zrobiła, temat nie był błahy. – Może go straciłam na zawsze – dodała. Idealne, proste blond włosy okalały jej perfekcyjną twarz. Chociaż wyglądała tak samo dobrze jak zwykle, Olivia stwierdziła, że bycie nieszczęśliwą nie służy jej przyjaciółce.
- A może też właśnie o tym myśli? Może marzy o tym, byś pojechała za nim do Londynu, zamieszkała tam… Moglibyście żyć długo i szczęśliwie. Razem – w tym momencie kelnerka postawiła przed Olivią wysoką szklankę pełną gorącego ponczu o ostrym zapachu. Dziewczyny znajdowały się w drogiej kawiarni w rodzinnym miasteczku - St. Mary’s Homegrounds.
- Kiedyś nie pojechałam za nim, bo nie miałam pieniędzy. Teraz jest inaczej. Mogłabym pojechać choćby jutro – Aggie przerwała, a w jej oczach pojawiły się iskry, jakby spodobał się jej ten pomysł. Po chwili jednak na powrót spochmurniała. – Ale minęło już pięć miesięcy. Nawet jeśli Mark kiedyś marzył, byśmy zamieszkali razem w Londynie i rozpoczęli nowe życie jako para, teraz pewnie już o tym nie pamięta. Jestem pewna, Olivio, jestem pewna, że pogodził się z nierealnością tego marzenia i może nawet spotyka się z jakąś studentką z jego kierunku. Zdążył już sobie ułożyć życie w Londynie – to byłoby nie fair, gdybym teraz się tam przeprowadziła w pogoni za własnymi pragnieniami i zrobiła mu bałagan.
- Myślisz, że po piętnastu latach waszej przyjaźni – od kiedy mieliście po pięć lat – wystarczyło mu kilka miesięcy, by nauczyć się żyć bez ciebie?
- Jest już za późno, Olivio. Nie pasowałabym do jego nowego otoczenia na co dzień. Nie ma tam dla mnie miejsca.