Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 3.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pisarka
#1
Julka, wraz z rodzicami, przeprowadziła się do nowego domu na wsi. Zmieniła szkołę, co wiązało się z porzuceniem starych znajomości. Cały wysiłek, który włożyła w zbudowanie mocnych i trwałych relacji ze znajomymi poszedł na marne. Dziewczynka była z tego powodu bardzo niezadowolona, bo choć lubiła zmiany, nie miała ochoty zaczynać wszystkiego od nowa. Ale mus to mus.
Pierwszy dzień minął w samotności. Żadna nowa koleżanka nie zagadała do Julki, a ta, zniewolona nieśmiałością, również nie zdecydowała się na pierwszy krok. Jedynym, co jej pozostało była pusta ławka na końcu klasy, która nie wymagała od nikogo gadatliwości czy śmiałości. Dziewczynka bez wahania ją zajęła, siadając na chwiejnym starym krześle. Nie odczuwała potrzeby rozmowy ani podnoszenia wzroku znad podręcznika. Po prostu sobie była. Tak bez celu i przyczyny. Nikomu niepotrzebna Julia. Oczywiście jej imię było na ustach wszystkich uczniów szkoły. Biedulce wymyślono nawet przezwisko ( jeśli można to tak nazwać ) – Ta Co Nigdy Nic Nie Mówi. Mała starała się odszukać jakieś dobre strony tej sytuacji. Jednym z nich była właśnie ta „sława” i pewnego rodzaju oryginalność, odznaczanie się na tle rówieśników. Pomimo swoich dziesięciu wiosen, Julka doskonale rozumiała procesy społeczne, jednak wciąż brakowało jej jakichś sześciu do pojęcia zasad konformizmu. Dziewczynka nie zdawała sobie sprawy jak przykre konsekwencje może mieć w przyszłości odchylanie się od reszty ludzi oraz praw panujących w danym środowisku. Dlatego też nawet nie próbowała podejmować walki ze swoją wstydliwością. Z góry skazała ją na niepowodzenie i jeszcze bardziej zamknęła się w sobie. Nikt nie mógł do niej dotrzeć. Prócz wyobraźni, marzeń.
Julia chciała mieszkać w dużym domu, byś sławną pisarką, zdobyć literacką nagrodę Nobla, mieć przystojnego męża. Takie tam nierealne bzdety.

10 lat później
Julia studiowała literaturę w Paryżu. Wydała dwie książki, które szybko stały się bestsellerami na terenie całej Europy. Rodzice byli dumni z córki i zawsze z niecierpliwością oczekiwali jej odwiedzin. Dziewczyna również uwielbiała wracać do domu, a zwłaszcza do swojego ulubionego pokoiku na poddaszu, który szczelnie zamknął w sobie wszystkie tajemnice, obawy oraz marzenia. Za każdym razem, kiedy do niego wchodziła, czuła zapach świeżo zaparzonej herbaty, którą w dzieciństwie mama przynosiła jej każdego wieczoru. Poduszka wciąż wydawała się być mokra od łez, a firanki krzyczały przeżywanym niegdyś dziecięcym, prostym bólem.
I tak przyjechała pewnego dnia, bez zapowiedzi. Ojca nie zastała.
- Wyjechał. Nie wróci – poinformował beznamiętny głos rodzicielki.
- Jak to nie wróci?
- Kupił apartament za pieniądze, które nam przysłałaś. Wyprowadził się do niego z kochanką.
Julia kiwnęła głową i wyszła z pokoju. Nigdy więcej nie widziała rodziców. Właściwie nie wiadomo dlaczego. Może po prostu przenieśli się do innego apartamentu?
Marzenia to bazarowe perfumy. Piękna butelka, w środku bagno.

70 lat później

Pani Julia była sławną pisarką, zdobyła Nagrodę Nobla, mieszkała w dużym domu, miała przystojnego męża. Po jego śmierci kobieta zdała sobie sprawę, że jedynym, co jej pozostało były leżące w szufladzie papierki zaświadczające o jej ogromnym sukcesie literackim.
Sprzedała willę, pojechała do rodzinnego domu.
A on? A on straszył… Koszmary spełnionych marzeń wychodziłu spod łóżek, poduszka wysychała, firanki milkły. No i ten dziennikarz, który zapytał.
- Czy czuje się pani spełniona?
- Oczywiście, że tak. Nie mam nic, bo wszystko się stało. Zabrakło pragnień.
Wie pan, biegałam od pokoju do pokoju w poszukiwaniu jednej drobnej mrzonki. Na nic.
I tak mnie dopadła śmierć ze spełnienia. Padłam, bo nie czułam nic. Bo już nic nie chciałam.

___
Rozwinięcie miniaturki, jeśli można.
[Obrazek: Piecz1.jpg]

Pokój.
Odpowiedz
#2
Za krótkie żeby poruszyć. W kilkunastu linijkach zawarto 70 lat życia. Pewnie mogłoby się to udać, gdyby nie ten beznamiętny styl. A na końcu drugiej i trzeciej części nagle, zupełnie niespodziewanie, jakieś górnolotne słowa.
Nie przemawia, nie zachwyca, nie wzrusza, nie smuci. Nic nie robi. Rozumiem jaki miał być cel, przesłanie. Ale w tak krótkim tekście, za pomocą takiego stylu, to po prostu nie mogło się udać.
Life is what happens to you when you're busy making other plans ~ J. Lennon
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz
#3
To właściwie rozwinięcie miniaturki. Nie pasowało ani do tej, ani do tej kategorii. A zabieg z górnolotnymi słowami... No cóż - dzieciństwo kojarzy się raczej z prostotą, a starość z mądrością.
[Obrazek: Piecz1.jpg]

Pokój.
Odpowiedz
#4
Mnie się podoba. Krótka forma wyjątkowo tu pasuje, bo o czym jest ten tekst? O życiu, marzeniach, które czasem się spełniają, a czasem nie. O samotności wśród ludzi, która dotyka wielu wrażliwych jednostek, które próbuje się wtłoczyć w społeczne ramy, a im nie jest to potrzebne. Jak by nie było, czy jesteś samotnikiem odnoszącym sukces, czy osobnikiem towarzyskim, czyś bogaty czy biedny, zdrowy czy chory, bardziej lub mniej mądry, schemat pozostaje ten sam: rodzisz się, szarpiesz z własnymi demonami, coś tam osiągasz i zanim upłynie kosmiczne mgnienie oka - umierasz. Krótko. Taka właśnie miniaturowa opera mydlana.

Refleksja jaka nasuwa się po przeczytaniu jest może mało oryginalna, ale ważne, że się pojawia: warto się przejmować światem? warto mieć pretensje o jego niedoskonałość? co nam daje poklask innych, nagrody, uznanie, a w dłuższej perspektywie czasu i tak nieuniknione - zapomnienie? Oto odpowiedzi: nie warto, nie warto, niewiele.

Stylowo jest napisane dobrze, oszczędnie, z wyczuciem. Bez zbędnych opisów, po prostu w sam raz.
Nie ma co się czepiać, jestem na tak, bo to dobry tekst.
Odpowiedz
#5
Cóż, chyba jest całkiem w porządku.
Chyba, bo...spodziewałam się jednak sporo dłuższego rozwinięcia i większej dozy informacji.
Podoba mi się, że podkreślasz nieśmiałość Julii, pokazując, że pomimo pewnych cech, możemy odnieść sukces w życiu. Jednak mogłabyś to co nie co bardziej rozwinąć, przybliżyć trochę jak dochodziła do swoich osiągnięć.
No i jak to się stało, że z cichej rozmarzonej dziewczynki, wyrosła pewna siebie i zdeterminowana kobieta? W końcu żeby przejść taką odmianę, trzeba sporo wysiłku, już nie mówiąc o statusie osoby sławnej z nagrodą Nobla.
Mało, mało i jeszcze raz mało. Nadal to jest miniatura. Całkiem niezła, bo wciągająca.
Takie 3/5 z uwagi na specyfikę działu w jakim się znajduje i nie opisaną radykalną zmianę osobowości.
[Obrazek: Piecz2.jpg]






Odpowiedz
#6
Dziękuję za komentarze i opinie : ) Pozdrawiam.
[Obrazek: Piecz1.jpg]

Pokój.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości