29-09-2011, 16:01
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-09-2011, 16:21 przez Piramida88.)
Czy warto nas oceniać po marzeniach?
Czy marzenia są wykładnikiem nas samych?
Czy warto marzyc?
Na co dzień jestem osobą upartą i zdeterminowaną. Dobrze czuję się w towarzystwie i mam dużo przyjaciół. Problem zaczyna się gdy mówię im, jakie mam cele, po za tymi życiowymi, jak praca, rodzina i zdrowie. Wydaje mi się wtedy że pod maską słów " tak, wierzę Ci , że Ci się uda" kryje się opinia o mnie jako osoby niedojrzałej i niepoważnej. Podczas gdy ja, wolę zdecydowanie szczerość do bólu, niż słodkie kłamstwa. Moją pasją jest pisanie książek, piszę między innymi opowiadania, drabble, miniaturki i czasem do fandomu. Pisanie, to dla mnie sposób wyrażania siebie i swoich opinii. Mottem mojego życia jest że " wiara czyni cuda" i że " nie ma rzeczy nie możliwych" Dlatego ufam, że zdobędę osobę, którą kocham, a jest ona z innego świata, innego, niż ten który znamy na co dzień. To świat sławy luksusów i dobrobytu. Nie uważam się za fankę tej osoby, ani nie pragnę jej podpisu. Wydaje mi się to mierne i nie właściwe, jeżeli poczyniło się już o wiele dojrzalsze kroki, jakimi jest najpierw pokazanie, że samemu się coś znaczy i że jest się wartościową osobą. Moim zdaniem, by dotrzeć do takiej osoby, najpierw trzeba się stać osobą jej pokroju, dlatego też zaczęłam studia aktorskie i turystykę, co w pewien sposób ułatwi mi zadanie. Staram się też dbać o swoje ciało i dobre odżywanie, ale z kolei robię to dla siebie, co nie oznacza, że nie jest to pomocne, przy tak trudnym celu. Co więcej, myślę jest , że sami stawiamy sobie granice i tworzymy w społeczeństwie osobne światy, do których potem nie mamy dostępu. Jeżeli każdy się będzie ich bał i jego podstawową myślą będzie" jestem tylko szarym człowiekiem i nic nie wskóram" to zawsze pozostaną one dla nas nie dostępne i będziemy bić brawo takim samym ludziom jak my ( czyt. też dotyczą ich choroby, depresje rozterki). Postanowiłam, że będę starała się obalić ten " mur", nie wiem, czy jestem pierwszą, czy może tylko kolejną osobą, która próbuje i albo jej się uda albo nie.
Moim zdaniem nie warto oceniać po marzeniach, to co prawda trochę o nas mówi, ale to nie wszystko, jesteśmy zmienni i tak naprawdę cały czas "dorastamy"
W jakimś senie tak, ale też nie do końca, to zależy czy dopomagamy szczęściu.
Warto, czasami marzymy o czymś, by mieć marzenie i po prostu móc marzyc.
Pozdrawiam.
Pani Rickman
Czy marzenia są wykładnikiem nas samych?
Czy warto marzyc?
Na co dzień jestem osobą upartą i zdeterminowaną. Dobrze czuję się w towarzystwie i mam dużo przyjaciół. Problem zaczyna się gdy mówię im, jakie mam cele, po za tymi życiowymi, jak praca, rodzina i zdrowie. Wydaje mi się wtedy że pod maską słów " tak, wierzę Ci , że Ci się uda" kryje się opinia o mnie jako osoby niedojrzałej i niepoważnej. Podczas gdy ja, wolę zdecydowanie szczerość do bólu, niż słodkie kłamstwa. Moją pasją jest pisanie książek, piszę między innymi opowiadania, drabble, miniaturki i czasem do fandomu. Pisanie, to dla mnie sposób wyrażania siebie i swoich opinii. Mottem mojego życia jest że " wiara czyni cuda" i że " nie ma rzeczy nie możliwych" Dlatego ufam, że zdobędę osobę, którą kocham, a jest ona z innego świata, innego, niż ten który znamy na co dzień. To świat sławy luksusów i dobrobytu. Nie uważam się za fankę tej osoby, ani nie pragnę jej podpisu. Wydaje mi się to mierne i nie właściwe, jeżeli poczyniło się już o wiele dojrzalsze kroki, jakimi jest najpierw pokazanie, że samemu się coś znaczy i że jest się wartościową osobą. Moim zdaniem, by dotrzeć do takiej osoby, najpierw trzeba się stać osobą jej pokroju, dlatego też zaczęłam studia aktorskie i turystykę, co w pewien sposób ułatwi mi zadanie. Staram się też dbać o swoje ciało i dobre odżywanie, ale z kolei robię to dla siebie, co nie oznacza, że nie jest to pomocne, przy tak trudnym celu. Co więcej, myślę jest , że sami stawiamy sobie granice i tworzymy w społeczeństwie osobne światy, do których potem nie mamy dostępu. Jeżeli każdy się będzie ich bał i jego podstawową myślą będzie" jestem tylko szarym człowiekiem i nic nie wskóram" to zawsze pozostaną one dla nas nie dostępne i będziemy bić brawo takim samym ludziom jak my ( czyt. też dotyczą ich choroby, depresje rozterki). Postanowiłam, że będę starała się obalić ten " mur", nie wiem, czy jestem pierwszą, czy może tylko kolejną osobą, która próbuje i albo jej się uda albo nie.
Moim zdaniem nie warto oceniać po marzeniach, to co prawda trochę o nas mówi, ale to nie wszystko, jesteśmy zmienni i tak naprawdę cały czas "dorastamy"
W jakimś senie tak, ale też nie do końca, to zależy czy dopomagamy szczęściu.
Warto, czasami marzymy o czymś, by mieć marzenie i po prostu móc marzyc.
Pozdrawiam.
Pani Rickman