Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czerwień Róż
#1
Rzecz owa zdarzyła się w Dębowym Młynie, niewielkiej wiosce schowanej między niedostępnymi, wyniosłymi szczytami góra. Mieszkała tam piękna dziewczyna imieniem Róża...była córką sołtysa, za którą oglądał się każdy mężczyzna we wsi. Jej skóra była jak biała jak śnieg, usta czerwone jak krew, zaś oczy i włosy miały kolor dojrzałych orzechów laskowych.
Jej charakter jednak był przeciwieństwem jej urody. Manipulowała wszystkimi, by spełniano każdą jej zachciankę, była okrutna, kapryśna i samolubna.
Jednym z tych, których omamiła jej uroda był Jarre – kulawy kaleka z bielmem na lewym oku, lecz o dobrym sercu.
Róża wiedziała o tym, jednak gardziła chłopcem i nie przepuściła żadnej okazji by go wyszydzić.. Pewnego dnia jednak postanowiła się zabawić nim.
Pomysł był prosty, zamierzała udawać, że odwzajemnia uczucie Jarre’go, co też uczyniła.
Od tego dnia zaczęła go wykorzystywać do spełniania każdej swojej zachcianki. Dorośli we wsi próbowali reagować, ale bali się sołtysa, więc dziewczyna mogła do woli szydzić wraz z grupą swoich znajomych z uczucia kaleki.
Pewnego dnia zaprowadziła go pod Szarą Grań, której szczyt niknął w chmurach. Poza nimi dwoje nie było tu nikogo.
- Jarre, kochasz mnie? – zapytała hipnotyzując go swoimi wielkimi oczami.
- Tak, najbardziej na świecie! – zapewnił żarliwie.
- Chciałabym, byś coś dla mnie zrobił... przynieś mi Górską Różę.
Uśmiech zniknął w jednej chwili z twarzy chłopca ustępując miejsca przestrachowi.
- Górską Różę? Ale... ich nie wolno zrywać! Kto... kto zakłóci spokój róży musi zapłacić krwią!
- Chyba nie wierzysz w te bajki? – prychnęła. – Prawda Jarre?
- Ja... hm.. – zająknął się.
- Prawda? – nachyliła się ku niemu tak by zobaczył głębię jej dekoltu, i fragment jej krągłych piersi. Chłopak poczerwieniał i spuścił głowę.
- Nie, nie wierzę.
- To zerwij dla mnie Górską Różę.
Jarre zagryzł wargi, po czym zaczął się powoli wspinać. Wiedział, że nad nimi rośnie bujny krzak Górskiej Róży, przeklętego kwiatu i ten właśnie kwiat chciał ofiarować swojej ukochanej. Nie dostrzegł, że ona pobiegła z powrotem do wioski by nikt jej nie zobaczył i nie domyślił się, że namówiła go do tego.
Ręce bolały chłopca już od wspinaczki, a stopy ślizgały się na kamieniach, jednak wytrwale piął się w górę. Wydawało mu się, ze minęły lata, jednak udało mu się dotrzeć do występu skalnego,gdzie znalazł poszukiwany kwiat. Górska Róża była piękna...smukła łodyga, z kilkoma kolcami i duży kwiat o płatkach koloru krwi.
Wahając się wyciągnął dłoń i zerwał ją. Gdy chciał zejść spod jego buta uciekł mały kamyk, który nie chciał już być jednością z górską granią. Zaskoczony Jarre runął w przepaść, a jego krzyk zamarł w jednej chwili, gdy jego ciało roztrzaskało się o skały na dole.
Gdy go znaleziono, kurczowo ściskał w dłoniach zerwany kwiat. Zapłakana Róża, mówiła, że nie miała pojęcia o tym, co robił Jarre oraz, że na pewno by go powstrzymała gdyby tylko o tym wiedziała.
Następnego dnia pogrzebano chłopca, wraz z kwiatem, który trzymał w dłoniach niczym najdroższy skarb.
Czas mijał i o wypadku zapomniano. Po kilku latach sołtys zadecydował, że należy Różę wydać za mąż. Kandydatem był syn jednego z bogatszych mieszkańców wioski. Przygotowano na ten dzień wielką uroczystość, na którą zaproszono wszystkich mieszkańców Dębowego Młyna.
Traf chciał, że w tym dniu zawitała też do wioski grupa wędrownych mnichów. Chcąc okazać gościnność oni również zostali zaproszeni.
Ślub odbył się w niewielkim drewnianym kościółku wtulonym między dwie potężne skały niczym dziecko w ramiona matki.
Wesele odbywało się w domu panny młodej. Radości nie było końca – śpiewy, tańce, zabawy, oraz najprzedniejsze napitki i jadło podkreślały wyjątkowość tego dnia.
Nieliczni tylko mogli dostrzec, że uśmiech panny młodej był wymuszony. Nie chciała, bowiem ślubu... wolała nadal czarować chłopców i być dla nich bóstwem. Małżeństwo było dla niej końcem upragnionej wolności, niczym przywiązanie psa łańcuchem do budy.
Gdy tak siedziała zatopiona w gniewnych myślach zbliżył się do niej jeden z mnichów.
- Pani, w imieniu swoim i braci chciałem Wam podziękować za zaproszenie na tą wspaniałą uroczystość. Dlatego proszę, w dowód wdzięczności, jak i jako prezent ślubny, racz przyjąć ten skromny podarunek.
Oczy Róży rozszerzyły się szeroko ze zdziwienia, gdy ujrzała, że podarunkiem owym jest Górska Róża.
Delikatnie ujęła kwiat w dłonie. Gdy podniosła wzrok, by podziękować mnicha już przy niej nie było. Zauważyła tylko w tłumie sunący ku wyjściu szary habit.
Nie chcąc, by kwiat zwiądł pobiegła na górę, do swojego pokoju aby wstawić go do wazonika.
Później ktoś zapytał o pannę młodą, wtedy też zorientowano się, że nie ma jej już wśród biesiadników od dłuższego czasu. Ktoś inny powiedział, że ostatnim razem widziano jak wchodziła do swojego pokoju na piętrze. Zmartwiony małżonek ruszył na górę.
Gdy otworzył drzwi wydał z siebie okrzyk przerażenia. Róża leżała na podłodze, a jej ciało ciasno oplatały grube łodygi, których wielkie, niczym wilcze kły, kolce wrzynały się głęboko w dziewczynę, część z nich wpiła się w nią, niczym w glebę, jedna wychodziła też z ust by opleść wysmukłą dziewczęcą szyję w morderczym uścisku. W drobnych dłoniach kurczowo ściskających łodygę zaś pysznił się, napojony całą jej krwią, purpurowy kwiat Górskiej Róży.
Później, gdy dociekano powodu jedno z dzieci wyznało, że to jeden z mnichów wręczył jej kwiat, a, kiedy mijał on dziecko jego habit się zsunął lekko by ukazać drobne, chłopięce oblicze z bielmem na lewym oku.
Bo kto zakłóci spokój Górskiej Róży musi zapłacić krwią.
Jgbart, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
http://www.youtube.com/watch?v=4LY-n9nx5...re=related

Necronomicon " Possesed Again" \m/
Necrophobic "Hrimthursum" \m/

EVERYONE AGAINST EVERYONE - CHAOS!
Odpowiedz
#2
Super. Przede wszystkim super pomysł. Podoba mi też się forma - zawsze chciałem napisać coś tak zwięzłego, ale zawsze mi się rozwlekało. Być może dlatego mam poczucie, że nie cała historia, ale jej części są zbyt "skondensowane". Aż mnie kusi żeby napisać na podstawie twojego opowiadania coś dłuższego Big Grin
Co do stylu, wydaje mi się, że zbyt skaczesz pomiędzy świetnie zgrywającymi się z tekstem anachronizmami typu "najprzedniejsze jadło i napitki" a stylem bardziej nowoczesnym. Sądzę, że czytałoby mi się to jeszcze lepiej, gdybyś został przy jednym z nich.
W ogólnym odczuciu 4/5
One sick puppy.
Odpowiedz
#3
"Mieszkała tam piękna dziewczyna imieniem Róża...była córką sołtysa, (...)" - spacja po wielokropku.

"Róża wiedziała o tym, jednak gardziła chłopcem i nie przepuściła żadnej okazji by go wyszydzić.. (...)" - wielokropek składa się na ogół z trzech kropeczek Tongue

"Ale..ich nie wolno zrywać! Kto...kto zakłóci spokój róży musi zapłacić krwią!" - tu to samo, popraw te wielokropki.

"Górska Róża była piękna...smukła łodyga, (...)" - again.

"(..) że na pewno by go powstrzymała(,) gdyby tylko o tym wiedziała."

Ślub odbył się w niewielkim drewnianym kościółku(,) wtulonym między dwie potężne skały(,) niczym dziecko w ramiona matki.

"Radości nie było końca – śpiewy tańcem zabawy, oraz najprzedniejsze napitki i jadło podkreślały wyjątkowość tego dnia." - nie bardzo rozumiem część po myślniku. Może lepiej :Radości nie było końca – śpiew taniec, zabawy, oraz najprzedniejsze napitki i jadło podkreślały wyjątkowość tego dnia.

"Nie chciała, bowiem ślubu.. wolała nadal czarować chłopców i być dla nich bóstwem" - wielokropek i kropka na końcu Ci uciekła

"Zauważyła tylko w tłumie sunący ku wyjściu(,) szary habit."

Nie chcąc by kwiat zwiądł pobiegła na górę, do swojego pokoju(,) by wstawić go do wazonika.

"Róża leżała na podłodze, a jej ciało ciasno oplatały grube łodygi, których wielkie, niczym wilczy kły, (...)" - wilcze kły.

Zgodzę się tutaj z Pan Kracym - mieszasz style, aczkolwiek mi to zbytnio nie przeszkadzało. Przeczytałem raz dwa, bez większych zgrzytów i to się liczy. Głębszego sensu się nie domyśliłem, morał troszkę zbyt krwawy, ale może być, najważniejsze, że chłopak się zemścił Tongue
Odpowiedz
#4
Od razu przepraszam jeżeli wymienię te same błędy co moi poprzednicy Smile

"wyniosłymi szczytami góra". gór?

"Mieszkała tam piękna dziewczyna imieniem Róża...była córką sołtysa, za którą oglądał się każdy mężczyzna we wsi." Mieszkała tam piękna dziewczyna imieniem Róża. Była córką sołtysa, za którą oglądał się każdy mężczyzna we wsi.

"Manipulowała wszystkimi, by spełniano każdą" po "wszystkimi" zabrakło mi "tak"

"by go wyszydzić.." z niego szydzić moim skromnym po za tym wielokropek to trzy kropeczki Wink

"Pewnego dnia jednak postanowiła się zabawić nim." słówko jednak jest tutaj zbędne.

"piękna...smukła łodyga," po wielokropku powinna być spacja. Swoją drogą, ja zastąpiłabym go myślnikiem.

"że na pewno by go powstrzymała, gdyby tylko o tym wiedziała."

"Chcąc okazać gościnność oni również zostali zaproszeni." Ja zapisałabym to tak: Sołtys chcąc okazać gościnność zaprosił również ich.

Ślub odbył się w niewielkim drewnianym kościółku, wtulonym między dwie potężne skały, niczym dziecko w ramiona matki.

"Zauważyła tylko w tłumie sunący ku wyjściu, szary habit."

"Nie chcąc by kwiat zwiądł pobiegła na górę, do swojego pokoju, by wstawić go do wazonika."

Ciekawy pomysł. Ładna miniaturka. Pan Kracy ma rację. Mało słów w tym przypadku, to duża zaleta Smile
Cytat:Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chcę poczuć to znów.
Bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałbym chyba byś była tu.
Odpowiedz
#5
Podoba mi się całokształt tej opowieści. Zgodzę się we wszystkim z poprzednikami, więc w sumie nie dowiesz się nic nowego. Masz wyobraźnię, a to już wiele. Troszkę tylko 'raził' wielokropek na samym początku, ale to moje subiektywne odczucie, więc nie musisz się przejmować. Na początku, jak tylko weszłam na Inka, moje prace wręcz były przepełnione takimi 'znaczkami'. Ty nie masz z tym problemu.
Powinieneś czuć się dumny, bo 'odwaliłeś' tu kawał dobrej roboty Smile

Pozdrawiam,
Zapętlona Smile
Jestem użytkownikiem Forum Literackiego. Interpretuję, jak czuję. Proszę o rzeczową i konstruktywną krytykę.
Odpowiedz
#6
Wyjdę tu na jakiegoś złego wujka, ale... Przepraszam, dla mnie ten tekst to komedia.
"kulawy kaleka z bielmem na lewym oku, lecz o dobrym sercu." No ja was proszę, jak tu się można nie uśmiechnąć. W dodatku nazywa się Jarre, kręci z Różą w Dębowym Młynie.

Poza tym, według mnie, budujesz niepotrzebnie zbyt rozbudowane zdania. Spokojnie można je rozbić na parę mniejszych, będzie dynamiczniej i ciekawiej.
Sama historia też jest lipna i niezbyt ciekawa - on w końcu zginął, czy nie?
I od groma tu powtórzeń. Rany!

PS "Podziękować mnicha" - brzmi perwersyjnie :>
Odpowiedz
#7
Hmmm....
Powiem tak - pomysł jest bez wątpienia ciekawy (no chyba że już go ktoś gdzieś kiedyś użył -nie wiem, więc się na ten temat nie wypowiadam.) Co do zarzutów surface'a to po części muszę się wypowiedzieć.
Cytat:Sama historia też jest lipna i niezbyt ciekawa - on w końcu zginął, czy nie?
Historia lipna ? A od kiedy horror musi być logiczny ? Ten dział literatury, podobnie jak fantasy i sci-fi, rzadko kiedy jest "logiczny". A poza tym - w ilu horrorach były takie "zemsty zza grobu" ? Ja to osobiście uważam, że to opowiadanie to i tak znaczna poprawa od "Bądź ze mną"... trzeba czegoś więcej ? NIE ! - Jgbart, pisuj dalej horrory. Poprawiasz się Big Grin

Ogólnie mówiąc - mi się opowiadanie podoba. Nie za długie, ale ciekawie napisane... co do Jarre'a i innych nazw własnych "by Jgbart" to się nie czepiam - twoje opowiadanie, twoje nazewnictwo. A zatem - kontynuuj swoją twórczość Big Grin
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#8
Hyhy:] Dzięki ludkowie za Wasze komentarze, ale co Wam w tych nazwach Wam nie pasujeTongue serio nie mam pojęcia. A co do logiki, to przypominam, że to horror, a nie powieść obyczajowa, tego gatunku nie obowiązuje termin "logika" - na tej samej podstawie można się czepiać Barkera, Mastertona, Kinga i wszystkich twórców horrorów.
A sama treść miała mieć właśnie taką formę... krwawej bajeczki.
Jgbart, proud to be a member of Forum Literackie Inkaustus since Nov 2009.
http://www.youtube.com/watch?v=4LY-n9nx5...re=related

Necronomicon " Possesed Again" \m/
Necrophobic "Hrimthursum" \m/

EVERYONE AGAINST EVERYONE - CHAOS!
Odpowiedz
#9
Że co? Logika nie obowiązuje? Oczywiście, że obowiązuje! Akcje i to, co się dzieje powinny mieć swoje uzasadnienie. Można oczywiście pomieszać, zamieszać.
Odpowiedz
#10
A to nie ma uzasadnienia ? Jest coś w rodzaju powrotu zza grobu i zemsta - takie "uzasadnienie" masz w połowie horrorów. A może autor ma ci wymyśleć przy okazji metodę przywracania do życia ? Działającą w realnym świecie ? Bo jak to nie będzie możliwe, to to opowiadanie nie będzie LOGICZNE --.--
Cała moja twórczość, z której jestem zadowolony:
Na zwłokach Imperium[fantasy]
I to jest dokładnie tak smutne jak wygląda.

Komentuję fantastykę, miniatury i ewentualnie publicystykę, ale jeśli pragniesz mego komentarza, daj mi znać na SB/PW. Z góry dziękuję za kooperacje Tongue
Odpowiedz
#11
Witaj,
Bardzo krótkie i niezwykle zwięźle napisane opowiadanko, co momentami nasuwa na myśl szkic tekstu lub wypracowanie do szkoły. Czyta się, co prawda bardzo szybko, ale nie ma kiedy wczuć się w klimat. Już nie mówiąc o tym, żeby wczuć się w bohatera. Opisujesz swoje postacie określeniami po przecinku -> okrutna, kapryśna i samolubna - i wszystko na temat. Niestety nie przypadło mi to do gustu. Sporo powtórzeń, bardzo dużo zaimków (z którymi też mam problem) i jakieś takie to... Nie poczułam tej zgrozy, a szkoda.

Proszę przeczytaj jeszcze raz ten tekst i popraw błędy, które Ci wypisano ^^

między niedostępnymi, wyniosłymi szczytami góra - gór

Jej skóra była jak biała jak śnieg - jak/jak

Jej charakter jednak był przeciwieństwem jej urody. - jej/jej

Pewnego dnia jednak postanowiła się zabawić nim. - wytnij <nim>

Poza nimi dwoje nie było tu nikogo. - wytnij <dwoje>

zapytała(,) hipnotyzując go swoimi wielkimi oczami.

Uśmiech zniknął w jednej chwili z twarzy chłopca(,) ustępując miejsca przestrachowi.

Wydawało mu się, ze minęły lata, jednak udało mu się dotrzeć - że, mu/mu

Traf chciał, że w tym dniu zawitała też do wioski grupa wędrownych mnichów. Chcąc okazać gościnność oni również zostali zaproszeni. - połącz w jedno zdanie i powiedz kto chciał okazać gościnność

Róża leżała na podłodze, a jej ciało ciasno oplatały grube łodygi, których wielkie, niczym wilcze kły, kolce wrzynały się głęboko w dziewczynę, część z nich wpiła się w nią, niczym w glebę, jedna wychodziła też z ust(,) by opleść wysmukłą dziewczęcą szyję w morderczym uścisku. - zdanie tasiemiec. Pokrój na kawałki.

Generalnie myślę, że gdybyś rozwinął ten "szkic" można by poczuć dreszczyk emocji, a tak? Średnio poprawnie napisany tekst. Popracuj nad nim.
Pozdrawiam.
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.
William Shakespeare
[Obrazek: gildiaPiecz1.jpg]
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości