Szedł wolnym krokiem, zapatrzony w tylko sobie znany punkt. Przemierzał puste ulice małego miasteczka, słysząc jedynie dudnienie swoich kroków. Czerń nocy odpychały latarnie, których blask padał na zniszczone chodniki i mury starych kamienic.
W jego wnętrzu przelewała się cała paleta ciemnych emocji, złość, żal, nienawiść, smutek, gniew, gorycz. Uderzały w poczucie własnej wartości, nie pozwalały trzeźwo myśleć. Bez ustanie zadręczał się pytaniami dlaczego nie przyjechała.
Próby skupienia uwagi na innych kobietach z przeszłości spełzły na niczym. Powoli zaczął obarczać siebie poczuciem winy. Dochodząc w końcu do wniosku, że ją oszukał. Stwierdził, że rozkochiwał ją nie dopuszczając do siebie, a spotkaniami wypełniał pustkę powstałą z samotności. Nagle przerwał rozmyślania.
- musze się ogarnąć, dramatyzuje już.
Skręcił w kolejną uliczkę prowadzącą do rynku. Unikał myśli dotyczących dokąd zmierza. Ukrywał je przed samym sobą z nieznanego mu powodu. Nie wiedział, że to wszystko czym był przepełniony wypływało z poczucia odrzucenia, narzuconej samotności i potrzebował lekarstwa. Czegoś co stępi jego zmysły, uciszy zawistne myśli, odpędzi zmienne nastroje. Potrzebował cudu kobiecych ramion, które go otulą i kojącego alkoholu.
Wystarczy tak ?
Czy wyciąć też od "Próby skupienia uwagi(...) dramatyzuje już" ?
W jego wnętrzu przelewała się cała paleta ciemnych emocji, złość, żal, nienawiść, smutek, gniew, gorycz. Uderzały w poczucie własnej wartości, nie pozwalały trzeźwo myśleć. Bez ustanie zadręczał się pytaniami dlaczego nie przyjechała.
Próby skupienia uwagi na innych kobietach z przeszłości spełzły na niczym. Powoli zaczął obarczać siebie poczuciem winy. Dochodząc w końcu do wniosku, że ją oszukał. Stwierdził, że rozkochiwał ją nie dopuszczając do siebie, a spotkaniami wypełniał pustkę powstałą z samotności. Nagle przerwał rozmyślania.
- musze się ogarnąć, dramatyzuje już.
Skręcił w kolejną uliczkę prowadzącą do rynku. Unikał myśli dotyczących dokąd zmierza. Ukrywał je przed samym sobą z nieznanego mu powodu. Nie wiedział, że to wszystko czym był przepełniony wypływało z poczucia odrzucenia, narzuconej samotności i potrzebował lekarstwa. Czegoś co stępi jego zmysły, uciszy zawistne myśli, odpędzi zmienne nastroje. Potrzebował cudu kobiecych ramion, które go otulą i kojącego alkoholu.
Wystarczy tak ?
Czy wyciąć też od "Próby skupienia uwagi(...) dramatyzuje już" ?