Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
ORP Kopernik
#7
Gdzie tajemnica? A no właśnie tu. Nie zrażajcie się potocznym językiem bohaterów, chciałem nadać dialogom nieco realizmu. Dzisiaj dwa działy bo są dość krótkie.

2. Uderzenie

Kilkanaście minut później dwóch ludzi przechadza się polną drogą popijając piwo z puszek, atrybut dorosłości, obaj kiedyś nie mogli się doczekać aż przebędą magiczną granicę 18 lat, teraz daliby wszystko by wrócić do dzieciństwa, do beztroskiego i prostego życia. Romek także poszedł 4 lata temu do Włocławskiego Elektryka namówiony przez Jurka, dawnego kolegę z Gimnazjum, także na Informatykę, jednak wytrzymał jedynie 2 lata, potem poszedł do samochodówki tak jak jego ojciec. Przezwisko szpachla narodziło się podczas praktyk, gdy próbował naprawiać wszelkie uszkodzenia karoserii aut szpachlą. Nie udało mu się ukończyć szkoły której chciał, jednak nie uważa się za przegranego, podczas praktyk poznał wielu ludzi dzięki czemu jest idealnym kompanem samotnika Jurka bez którego on miałby może ze 2-3 klientów z okolicznych wsi. Potrafi sprzedać i rozreklamować wszystko, pieniądze się jego trzymają, jest jednak nieco ekscentryczny i nieobliczalny.

Jest już późny wieczór, niebo nabrało niezwykłego ciemnobłękitnego koloru. Upał już zelżał, powietrze jest niewiarygodnie rześkie. Oprócz nich nie było w pobliżu nikogo. Nagle dość wysoko nad horyzontem od strony Kowala praktycznie znikąd pojawia się jasny punkt a za nim długa smuga dymu.

- o kurna, meteoryt
- nie, meteoryty nie skręcają same z siebie, to jakiś samolot, a załoga ktokolwiek nią jest próbuje się ratować – Jurek odstawił puszkę aby przyjrzeć się dokładniej temu dziwnemu zjawisku.

W istocie im bardziej dziwny obiekt się do nich zbliżał, tym bardziej wyraźnie zarysowywały się rysy czegoś w rodzaju niewielkiego samolotu, dopiero gdy przeleciał nad nimi i zawrócił, odrzucił ich straszliwy huk oznaczający prędkość naddźwiękową połączony z rykiem przygasających silników, wtedy zdali sobie sprawę że to nie samolot. Pojazd był na wysokości około 100 metrów, można było wyraźnie dostrzec szczegóły konstrukcji, która przypominała nowoczesny prom kosmiczny o opływowych kształtach. Co ciekawe nie miał on znanych im silników odrzutowych tylko jakieś dziwne niebieskie światła z tyłu.

Maszyna przeleciała jeszcze jakieś 10 sekund podczas których obaj patrzyli tylko z opuszczonymi szczękami na nieuniknioną katastrofę. Coś co sterowało pojazdem zdążyło jeszcze rozpaczliwie podciągnąć maszynę do góry, kilka sekund potem prom ścinał już drzewa, aby potem skryć się w odległym o kilka kilometrów lesie, przy okazji wydając z siebie gigantyczny huk uderzenia, jednak nad lasem nie wzniósł się słup ognia, co wskazywało na to że maszyna po upadku nie wybuchła.

- dzwonię, po psy, pogotowie i wszystko co tylko może tu przyjechać, wykrzyczał Romek
- nie dzwoń Szpachla –odparł Jurek, a następnie powiedział niezwykle tajemniczo:
- To może nie być „nasze”

3. Komórka

Obaj niemal odruchowo pobiegli w kierunku katastrofy. Tak to już jest z człowiekiem, jego ciekawość potrafi go prowadzić nawet w obliczu niebezpieczeństwa, co doprowadziło naszą cywilizację tak daleko, ale jest jednocześnie naszym przekleństwem. Dotarcie piechotą zajęło około 30 minut, nie mieli czasu wymyślić innego sposobu dotarcia tam, zresztą i tak poruszali się w gęstym lesie i byłoby to trudne. Oprócz nich zjawiło się wielu gapiów których także zaciekawił odgłos uderzenia, im bliżej byli tego miejsca tym bardziej widać było skutki katastrofy, połamane i ścięte drzewa, odłamki i jakieś dziwne części. W miejscu samego upadku było około 20 ludzi, ktoś wezwał pogotowie i policję która zdążyła już ogrodzić teren taśmą. Gdy do niej doszli byli w szkoku. W miejscu gdzie powinien być wrak promu nie było absolutnie nic, tylko dziura w ziemi. Szczęki mimowolnie opadły im ku ziemi. Był to jednak dopiero początek ciągu zdarzeń których nigdy by się nie spodziewali.

- proszę się rozejść, prowadzimy śledztwo – zadudnił niskim głosem policjant za żółtą taśmą odgradzającą.

Dzieciaki z sąsiada zaczęły kraść wszystkie części, które najprawdopodobniej wypadły z promu podczas gdy kadłub został rozerwany przez drzewa które ścinał, tylko gdzie jest sam prom? Rodzina ta żyje ze zbierania złomu, tak więc mają niezłą wprawę w tym procederze. Jurek był zaskoczony taką zaradnością i przystosowaniem do każdych warunków, on nie potrafi wytrzymać kilku dni poza domem. Z zaciekawieniem przyglądał się bezwładnie rozrzuconym elementom, wszystko było zrobione z bardzo dziwnego stopu, lekkiego jak styropian, a o wytrzymałości podobnej do stali i podobnej temperaturze topnienia, niektóre kawałki były rozgrzane do czerwoności. To był bez wątpienia pojazd kosmiczny który wszedł w atmosferę i z jakiegoś powodu się rozbił. Ale to nie przypominało mu nic znanego, ani amerykańskiego ani tym bardziej rosyjskiego. W gimnazjum interesował się fizyką i astronomią, chciał nawet zajmować się później tymi dziedzinami, jednak zniechęciła go świadomość spędzenia reszty edukacji na liczeniu zadań z fizyki. On chciał robić coś więcej, odkrywać nieznane, a liczeniem może przecież zająć się komputer. Wiedział z grubsza co tu jest grane, jednak zostawił tą wiedzę dla siebie.

- psst, zoba to – podszedł do niego Szpachla z oczami wybałuszonymi jakby po raz pierwszy zobaczył w działaniu Core i7, spojrzał czy nikt go nie obserwuje i wyciągnął z kieszeni dżinsów coś co przypominało telefon komórkowy.
- cicho siedź, idziemy do mnie to odpalić, komórka pilota pozwoli nam rozwiązać tą zadadkę.

Jurek wiele razy naprawiał tez telefony komórkowe, nauczył się prawa „pokaż mi swoją komórkę, a powiem ci kim jesteś”, zdjęcia z aparatu, filmiki, dzwonki, wiadomości i numery w pamięci, oraz historia stron przeglądarki mobilnej. Nie trzeba chyba mówić że te dane dla osoby znającej się na rzeczy mogą mieć ogromne znaczenie.

Jak powiedział tak zrobili, w domu obejrzeli dokładnie urządzenie. Tylko na pierwszy rzut oka przypominało telefon. Pod względem kształtu i rozmiaru było jak zwykła nieskładana czarna komórka. Nie posiadało jednak wyświetlacza i klawiatury, zamiast nich na przedniej ściance znajdowało się białe okrągłe pole. Brak jakiegokolwiek oznaczenia producenta, na górnej ściance jakieś dziwne optyczne złącze nieprzypominające niczego co widział Jurek, a widział wiele. Z tyłu była jedynie klapka obudowy, długo głowili się nad jej otworzeniem, już mieli zrezygnować kiedy otworzyła się ona sama, po 2 godzinach dociekań jak to się stało okazało się że trzeba na tylnej ściance pomacać palcem kilka kółek jak na touchpadzie laptopa, podobnie jak w Smartfonach z Androidem odblokowuje się urządzenie, odpowiednim wzorem. Niewiarygodne że sposób otwarcia klapki baterii jest taki „zelektronizowany”.

- Czym jeszcze zaskoczy nas to urządzenie? 3 godziny myśleliśmy jak się otwiera klapkę baterii, już po północy – martwił się Romek
- Spieszy ci się? Mamy okazję badać komórkę kosmity, zadzwoń do starych powiedz że będziesz nocował u mnie, moi są na wakacjach, wrócą dopiero w Poniedziałek.

Pod klapką było coś co przypominało baterię. Nareszcie pojawiły się jakieś napisy, białą dziwną czcionką na czarnej baterii było napisane po polsku „Ogniwo kwantowo-jonowe, nie przekłuwać, nie ładować, grozi dezintegracją”. Na baterii nie było żadnych styków z telefonem, musiała przekazywać energię w jakiś nieznany im sposób, szczególnie intrygujący była adnotacja o nie ładowaniu. To był dopiero początek. Za „baterią” znajdowała się biała naklejka znana z „normalnych telefonów” na której czarną czcionką napisane było:

Komunikator osobisty Model X-05
Wyprodukowano dla sił zbrojnych Moderna Pol
2292-2294

- Ja pier*olę ! Te numery to lata produkcji? – krzyknął Szpachla
- Musi być jakieś logiczne wytłumaczenie, to jest w gruncie rzeczy niemożliwe –uspokoił go Jurek

Długo próbowali myśleć aż w końcu dotarło no nich że urządzenie pochodzi z przyszłości. Przyszłość, obu kojarzy się głownie z filmami S-F, robotami, kosmicznymi strzelankami itp. Zawsze uważali że odległa przyszłość będzie fajna ale nie dowiedzą się jak bardzo bo nie dożyją a podróże w czasie nie istnieją, a tutaj przed nimi leży urządzenie które łamie ich wszelkie wyobrażenia o otaczającym świecie. Wielu fizyków teoretyków (ludzi którzy zajmują się głównie gadaniem) twierdzi logicznie że podróże w czasie są niemożliwe bo nie mamy żadnych podróżników z przyszłości. Chyba trzeba zaktualizować tą teorię.

- Hmm, dobra no to teraz to jakoś włączmy, jak sądzisz może głosem?
- No dobra – Jurek nie miał nic do stracenia, powiedział głośno i wyraźnie: „Komunikator włącz się” i .... nic się nie stało.

- No to może „Komunikator, aktywacja”

I stało się coś czego nie zapomną do końca życia. Z białego pola strzelił nagle na wysokość metra trójwymiarowy w pełni kolorowy hologram.

Jurkowi wydaje się że to jakiś sen albo „pic na wodę, fotomontaż”. Komunikator z końca XXII wieku właśnie prosi go o „autoryzację kodu DNA”, tego raczej nie ominą bez właściciela urządzenia. Po 5 minutach urządzenie się wyłączyło, przechodząc pewnie w stan gotowości.

Około 4 nad ranem gdy już świtało Romek poszedł do domu, do tego czasu odkryli jeszcze że z boku także po pomacaniu odpowiednio wprawnie palcem wysuwa się przezroczysty zginany wyświetlacz pełniący podobną funkcję co hologram. Obaj musieli się przespać, Romek zeszłej nocy balował, a Jurek naprawiał kompa temu obcokrajowcowi. Obaj uważali że te fazy jakie mają to wynik braku snu, jeśli jednak tak nie jest to gdy się wyśpią w pełni sił idą jeszcze raz na miejsce katastrofy przeprowadzić własne śledztwo.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
ORP Kopernik - przez urban92 - 15-01-2012, 20:11
RE: ORP Kopernik - przez haniel - 15-01-2012, 20:16
RE: ORP Kopernik - przez marcinos83 - 16-01-2012, 23:17
RE: ORP Kopernik - przez Predator - 19-01-2012, 20:47
RE: ORP Kopernik - przez urban92 - 21-01-2012, 00:26
RE: ORP Kopernik - przez marcinos83 - 21-01-2012, 11:26
RE: ORP Kopernik - przez urban92 - 21-01-2012, 18:50
RE: ORP Kopernik - przez haniel - 21-01-2012, 19:01

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości