08-01-2012, 22:32
A ja Ci Hanielu powiem tak. Technikę w tym opowiadaniu położyłeś tak że leży i nie kwiczy.
Rękę daje się uciąć najzwyklejszym nożem lub tasakiem.
Nie bardzo da się wymyślić coś takiego jak "nóż plazmowy" bo i nie ma to głębszego sensu. Palniki plazmowe a i owszem istnieją już współcześnie (nawet posługuję się takim) i służą do precyzyjnego cięcia metali a także innych twardych materiałów. Gdybyś się nie spotkał, to wygląda podobnie do palnika gazowego, tyle że jest zasilane powietrzem i prądem. Łuk elektryczny (plazma) jest skupiony do rozmiarów mniej więcej grubej igły za pomocą wypływającego z dyszy powietrza. Długość tej plazmowej igły to zaledwie 2 - 10 cm..
Mógłby z tego być co najwyżej kozik do obierania ziemniaków. A i to niewygodny bo by się ziemniaki przypalały.
Bronie laserowe też nie mają większego zastosowania w atmosferze gazowej. Rozproszenie energii jest zbyt duże.
W medycynie używa się już skalpeli laserowych (bardzo precyzyjnych i jednocześnie koagulujących naczynia krwionośne), ale żeby wykonać cięcie trzeba je przyłożyć praktycznie do samej tkanki (z jednej strony zapobiega nadmiernemu rozproszeniu, a z drugiej, bo daje się uruchomić gdy fotokomórka wykryje odbicie wiązki pilotującej od tkanek, zapobiega wypadkowi np uszkodzenia oka sobie lub sąsiadowi)
Inna sprawa że lekarze nie noszą z sobą żadnych podobnych narzędzi poupychanych po kieszeniach. Miałby prawdopodobnie apteczkę pierwszej pomocy ze środkami pozwalającymi doraźnie pacjenta zaopatrzyć na czas transportu z pola walki.. No ew znieczulić, uśpić, czy co tam jeszcze.
Skafandry. Z założenia cholernie ciężkie i bojowe. Powinny chronić przed skutkami przynajmniej pośredniego działania broni. Już dzisiejsze kamizelki kuloodporne chronią przed większością pocisków z broni strzeleckiej, nie wspominając już o działaniu broni białej. Oni zaś odziani w bojowe kombinezony, kroją się bez przeszkód. Ba przez te z założenia szczelne przecież ubranka przedostają się jakieś całkiem sporych rozmiarów ciała stałe...
No i na koniec implanty..
Po kie licho wszczepiać sobie urządzenia które mogą załatwić nam wzrok na cacy, kiedy ma się np szybę w kasku, w którą taki noktowizor da się wmontować..
W sumie wiedząc że ktoś może patrzyć moimi oczami to miałbym nawet obiekcje spojrzeć na swojego "wacka". Głupio jakoś
No to se ponarzekałem. Jednak technika w klasycznym SF to rzecz ważna.
Co zaś do reszty.. Gdyby nie ewidentne błędy w postępowaniu Twoich bohaterów to opowiadanie było by całkiem dobre. Akcja jest poprowadzona na poziomie, jest conieco napięcia, czyli z tej strony nawet nieźle.
Tło opowieści trzeba jednak mocno dopracować i przemyśleć.
daję 5/ 10
Weny życzę
Rękę daje się uciąć najzwyklejszym nożem lub tasakiem.
Nie bardzo da się wymyślić coś takiego jak "nóż plazmowy" bo i nie ma to głębszego sensu. Palniki plazmowe a i owszem istnieją już współcześnie (nawet posługuję się takim) i służą do precyzyjnego cięcia metali a także innych twardych materiałów. Gdybyś się nie spotkał, to wygląda podobnie do palnika gazowego, tyle że jest zasilane powietrzem i prądem. Łuk elektryczny (plazma) jest skupiony do rozmiarów mniej więcej grubej igły za pomocą wypływającego z dyszy powietrza. Długość tej plazmowej igły to zaledwie 2 - 10 cm..
Mógłby z tego być co najwyżej kozik do obierania ziemniaków. A i to niewygodny bo by się ziemniaki przypalały.
Bronie laserowe też nie mają większego zastosowania w atmosferze gazowej. Rozproszenie energii jest zbyt duże.
W medycynie używa się już skalpeli laserowych (bardzo precyzyjnych i jednocześnie koagulujących naczynia krwionośne), ale żeby wykonać cięcie trzeba je przyłożyć praktycznie do samej tkanki (z jednej strony zapobiega nadmiernemu rozproszeniu, a z drugiej, bo daje się uruchomić gdy fotokomórka wykryje odbicie wiązki pilotującej od tkanek, zapobiega wypadkowi np uszkodzenia oka sobie lub sąsiadowi)
Inna sprawa że lekarze nie noszą z sobą żadnych podobnych narzędzi poupychanych po kieszeniach. Miałby prawdopodobnie apteczkę pierwszej pomocy ze środkami pozwalającymi doraźnie pacjenta zaopatrzyć na czas transportu z pola walki.. No ew znieczulić, uśpić, czy co tam jeszcze.
Skafandry. Z założenia cholernie ciężkie i bojowe. Powinny chronić przed skutkami przynajmniej pośredniego działania broni. Już dzisiejsze kamizelki kuloodporne chronią przed większością pocisków z broni strzeleckiej, nie wspominając już o działaniu broni białej. Oni zaś odziani w bojowe kombinezony, kroją się bez przeszkód. Ba przez te z założenia szczelne przecież ubranka przedostają się jakieś całkiem sporych rozmiarów ciała stałe...
No i na koniec implanty..
Po kie licho wszczepiać sobie urządzenia które mogą załatwić nam wzrok na cacy, kiedy ma się np szybę w kasku, w którą taki noktowizor da się wmontować..
W sumie wiedząc że ktoś może patrzyć moimi oczami to miałbym nawet obiekcje spojrzeć na swojego "wacka". Głupio jakoś
No to se ponarzekałem. Jednak technika w klasycznym SF to rzecz ważna.
Co zaś do reszty.. Gdyby nie ewidentne błędy w postępowaniu Twoich bohaterów to opowiadanie było by całkiem dobre. Akcja jest poprowadzona na poziomie, jest conieco napięcia, czyli z tej strony nawet nieźle.
Tło opowieści trzeba jednak mocno dopracować i przemyśleć.
daję 5/ 10
Weny życzę
corp by Gorzki.