Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Trzecia strona medalu
#8
Kapitalne, wciągające, płynne i w ogóle och i ach. Smile Podobał mi się ten fragment, czekam na ciąg dalszy.

W dialogach jest trochę za dużo panów, trzeba by trochę przerzedzić towarzystwo Smile A, i jeszcze uderzyła mnie mnogość "pułkownika".

Przekombinowałeś z tymi jajkami, ale to już wiesz.

(15-12-2011, 23:32)rootsrat napisał(a):
Frank Pellado, postawny, ubrany w elegancki garnitur mężczyzna, stał w jednej z kolejek do kontroli celnej i klął pod nosem. W hali przylotów orbitalnych było gorąco i duszno, a do tego tłoczno. Kończył się sezon urlopowy i setki mieszkańców kolonii wracało do domu. Ogromne wiatraki zamontowane tuż pod wysokim sklepieniem budynku obracały się powoli, w ogóle nie pomagając w przepływie powietrza. Przy komputerach sprawdzających ID-chipy wszystkich przyjezdnych stali uzbrojeni funkcjonariusze służby celnej Federacji Wolnych Planet, a z głośników co chwilę nadawano komunikaty informujące o zakazie pozostawiania samobieżnego bagażu bez włączonego autopilota, o bezwzględnej konieczności udostępnienia gniazda ID-chipu służbie celnej oraz o całkowitym zakazie palenia w hali – dotyczącym zarówno syntetycznych beznikotynowców, jak i wyrobów z prawdziwego tytoniu.
Zniecierpliwiony Frank po raz wtóry zaklął pod nosem[może tym razem byłoby lepiej powiedzieć, że zaklął cicho, szpetnie albo bezgłośnie?]. Z powodu tłoku w hangarach stracił niemal godzinę przy dokowaniu, a teraz musiał tkwić w ślimaczącej się kolejce wracających z wakacji górników z rodzinami.
Neema była jedną z pierwszych planet skolonizowanych przez człowieka. Krążąca wokół żółtej gwiazdy Eta Pegasi, z atmosferą, geologią, fauną i florą stosunkowo podobnymi do starej Ziemi, planeta ta idealnie nadawała się na nowy dom dla ludzi. Znajdowały się na niej dwie kolonie – Bratwa, należąca do Federacji Wolnych Planet i Gauss Town, kontrolowane przez Unię Holdingową. Kolonie od lat prowadziły ukrytą wojnę, na którą traciły większość zasobów. Jako że obydwie frakcje ponad sto lat temu zawarły obowiązujący do czasów obecnych traktat pokojowy, żadna ze stron nie mogła sobie pozwolić na otwartą agresję. Bratwa i Gauss Town prowadziły więc wojnę ekonomiczną, urozmaicaną od czasu do czasu sabotażem industrialnym bądź drobnym aktem terroru. Robiły to na tyle ostrożnie, że nikt nikomu nie potrafił niczego oficjalnie udowodnić.
Taka sytuacja trwała tu od ponad dwustu lat. Sama planeta leżała z dala od międzygwiezdnych szlaków komunikacyjnych i była średnio bogata w surowce naturalne – i nic poza tym. Górnictwo było tu więc jedną z głównych gałęzi przemysłu, w dodatku niezbyt dochodową. Rozwój technologiczny też pozostawiał wiele do życzenia, jako że

Po wejściu do lokalu Frank od razu zauważył człowieka, z którym miał się spotkać.
– Jest pan wyjątkowo punktualny, panie Pellado. To rzadkość w dzisiejszych czasach – powiedział uprzejmie pułkownik Jansen ze sztucznym, wystudiowanym uśmiechem, kiedy Frank podszedł do stolika. Oczywiście pułkownik miał na sobie cywilne ubranie i nic nie wskazywało na to, że jest wysokim stopniem oficerem stacjonującej od kilku lat na Neemie III Dywizji Piechoty Federacji Wolnych Planet. Jego oczy przysłonięte były ciemnymi okularami.
– To cecha dobrego biznesmena, panie Jansen – Frank usiadł. Celowo nie tytułował tamtego stopniem.
– Czego się pan napije? Na mój koszt. – Wojskowy nie przestawał się uśmiechać. Pellado wiedział, że w głębi duszy pułkownik pogardzał jednak ludźmi takimi, jak Frank.
– Małą kawę poproszę, może być syntetyk – powiedział.
Pułkownik otworzył panel klienta na ekranie stołu i wybrał z listy odpowiednią pozycję.
– Zamówiłem z mlekiem.
Panie Jansen, nie chcę zabierać panu cennego czasu. Wiem, że jest pan zajętym człowiekiem. Pomówmy o naszej sprawie. [choć ten frazes jest wyświechtany, to go uwielbiam Wink]
– Rzeczowość to kolejna cecha, którą sobie cenię, oprócz punktualności. Coraz bardziej przekonuję się, że warto było zaaranżować to spotkanie. Pomówmy więc o naszej sprawie. W korespondencji, którą wymieniliśmy sześć miesięcy temu przedstawił mi pan pewną propozycję. Twierdził pan, że jest w stanie pomóc Federacji przejąć kontrolę nad Gauss Town. Co więcej obiecał pan, że możliwe jest wykonanie tego przedsięwzięcia bez żadnych dowodów wskazujących na udział naszych ludzi. Przedstawił pan również swoją cenę oraz zaznaczył, że potrzebuje pan [tego pana bym wywaliła] pół roku na przygotowanie całej operacji. – Jansen przerwał, do stolika podszedł bowiem kelner. Postawiwszy na stoliku spodek z filiżanką kawy, na którym znajdowało się również wyglądające całkiem apetycznie niesyntetyczne ciasteczko, oddalił się w stronę baru.
– Pan natomiast wyraził zainteresowanie moją propozycją oraz wyraził wstępną zgodę na cenę, którą zaproponowałem. – Tym razem to Frank uśmiechnął się sztucznie. Pułkownik nie odpowiedział uśmiechem. Jego głos zabrzmiał teraz chłodno i nie pozostawiał złudzeń co do jego faktycznego nastawienia:
– Panie Pellado. Doskonale zdaje pan sobie sprawę z wysokości stawki w tej grze. Jej reguły jednak będziemy ustalać razem. Niech pan nie zapomina, gdzie pan [kolejny pan do skasowanie] jest i z kim pan [i ten też] rozmawia. Fakt, że pojawił się pan na tym spotkaniu oznacza, że udały się panu [delete] przygotowania do wykonania zadania. Poproszę więc o szczegóły. Jak sam pan zauważył, jestem zajętym człowiekiem.
Wyraz twarzy Franka nie zmienił się nawet odrobinę. Wciąż uśmiechał się szeroko. Żeby zyskać trochę czasu, podniósł do ust filiżankę z kawą. Zastanawiał się, ile ze swojego planu powinien zdradzić Jansenowi. Upił długi łyk i odstawił naczynie na stolik. Następnie ugryzł ciasteczko. Postanowił, że będzie z Jansenem szczery. Wydawało się to najlepszą taktyką.
– Dobrze więc. Żeby mógł pan w pełni zrozumieć na czym ma polegać mój plan muszę najpierw opowiedzieć panu pewną historię. Otóż jedną z mniejszych planet układu Tau Ceti ewolucja obdarzyła dość bogatą fauną i florą. Na planecie nie ma kolonii, znajduje się tam tylko jedna stacja naukowa, należąca do Unii Holdingowej. Biolodzy, genetycy, biochemicy – standard na tego typu planetach. Pewien gatunek żyjącego tam zwierzęcia wytworzył przedziwny sposób prokreacji. Samica składa jajo, w którym jednak nie ma zarodka, tylko mnóstwo mikroorganizmów, które dla młodego osobnika byłyby zabójcze. Samiec używając swego specjalnego żądła wstrzykuje w jajo toksynę, która w ciągu godziny usuwa ze środka dosłownie wszystko, łącznie z samą sobą. Przekształca się ona w cienką błonę pokrywającą wewnętrzne ścianki jajka. Na błonie znajduje się materiał genetyczny. Po samej toksynie i mikroorganizmach nie pozostaje żaden ślad. Następnie samica wypełnia jajo antytoksyną, która niweluje działanie jadu samca i przenosi drugą brakującą część DNA [jak dla mnie trochę to skomplikowane za bardzo... Myślę, że te stworzenia szybko by wyginęły, chyba że samica warowała przy jajku i grzecznie czekała na partnera]. Antytoksyna wchodzi w reakcję z błoną pokrywającą ścianki i w ten sposób powstaje zarodek, który później przekształca się w młodego osobnika.
Frank przerwał, ponownie podniósł do ust filiżankę i upił łyk kawy.
– Proszę kontynuować, panie Pellado. Jak dotąd wszystko jest klarowne, nie rozumiem tylko jak to się ma to przejęcia kontroli nad Gauss Town.
Tych sześciu miesięcy potrzebowałem na to, żeby zsyntetyzować toksynę samca i nieco udoskonalić jej skład [a może warto byłoby zamiast udziwnionych ptaków zastosować starego, sprawdzonego węża albo skorpiona? To tylko taka moja myśl]. W efekcie otrzymałem perfekcyjną broń biologiczną. Broń, która pustoszy od środka każdy organizm, do którego się dostanie, a następnie sama się z niego usuwa, nie pozostawiając najmniejszego śladu. Jedynym zadaniem należącym do pana będzie dostarczenie toksyny do Gauss Town. Na sztuce wojennej pan zna się lepiej ode mnie, więc inwencję twórczą pozostawię panu. Zrobi pan to w odpowiedni sposób i będzie miał wymarłą kolonię. Jedynym problemem będą ciała kolonistów, ale jestem pewien, że z tym Federacja poradzi sobie bez problemu. – W ostatnie zdanie Frank włożył chyba trochę za dużo ironii, bowiem brwi pułkownika uniosły się aż ponad ciemne szkła jego okularów. Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, Frank dodał rzeczowo:
– Oczywiście zdaje pan sobie sprawę, że nie pracuję sam. Taką samą propozycję moi wspólnicy mogą przedstawić odpowiednim osobom z unijnej kolonii... Wspomniał pan wcześniej o wysokości stawki w tej grze. Niech pan nie zapomina, z kim pan [tego pana pożegnamy Wink] rozmawia.
Pułkownik Jansen długo milczał. W końcu potarł brodę i zdjąwszy okulary, położył je na stole. Oprócz punktualności Frank posiadał jeszcze inną cechę. Bezbłędnie potrafił czytać ludzkie reakcje. Jedno spojrzenie w zwężone oczy Jansena wystarczyło, żeby wiedział, że tamten bez wahania zgodzi się na jego propozycję. Jak również, że właśnie zyskał kolejnego wroga. Jansen szczerze go nienawidził, ale był w niekorzystnej sytuacji. Obydwaj przecież doskonale zdawali sobie sprawę z wysokości stawki w tej grze.



C.D.N.

Marks BorderPrincess napisał(a):Kto tam był sędzią, bo czegoś nie czaje. Skoro Laik zaledwie kopnął w udo, a Andrzej trafił z pięści w twarz, to czemu Laik wygrał turniej?

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Trzecia strona medalu - przez RootsRat - 15-12-2011, 23:32
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez haniel - 16-12-2011, 02:08
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Met - 16-12-2011, 12:31
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Met - 17-12-2011, 00:50
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Sheaim - 19-12-2011, 21:22
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez kapadocja - 20-12-2011, 12:00
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Szaden - 16-02-2012, 16:46
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Ish - 16-02-2012, 17:50
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Janko - 07-03-2012, 18:21
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Szaden - 07-03-2012, 20:39
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Janko - 07-03-2012, 20:27
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Janko - 07-03-2012, 20:51
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Szaden - 07-03-2012, 21:15
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Janko - 07-03-2012, 22:11
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Szaden - 07-03-2012, 22:18
RE: Umowa [tytuł roboczy] [hard SF] - przez Janko - 07-03-2012, 22:21
RE: Trzecia strona medalu - przez RootsRat - 19-11-2013, 17:44
RE: Trzecia strona medalu - przez Ahab - 30-11-2013, 15:43
RE: Trzecia strona medalu - przez RootsRat - 02-12-2013, 10:31

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości