Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
(nie)prawdziwa (nie)normalność
#5
Ja się zajmę paratekstem: tytułem, i mottem rozdziału, czyli miejscami w utworze literackim, w którym autor komunikuje nam swoją koncepcję.

(25-11-2011, 20:46)oliwiasteltmann napisał(a): „Los dał ludziom
Odwagę znoszenia cierpień.”
Homer

Nie znam zamierzeń fabularnych, ale cytat z Homera, z odwołaniem się do greckiego rozumienia los jako fatum, do greckiej idei cierpienia (homo tragicus), wydaje mi się nietrafiony. Motto ZAWSZE osadza nas w kontekście problematyki i sensów dzieła, do którego się odwołujemy. Warto poświęcić parę chwil i zastanowić się, czy to będzie powieść o kondycji ludzkiej, o odwiecznym tragizmie wyborów, o Konieczności i Losie. Bo jeżeli nie - to szkoda wystrzału z armaty Homera.

Sceny, które następują poniżej bardziej korespondują z Szekspirem, nawet w kontekście imienia głównej bohaterki. Święte oburzenie pani Capuletti - matki Julki jest całkowicie z Szekspirowskiej baśni-nie-baśni.


Całość napisana jest, niestety językiem, opisowo-szkolnym: każde kolejne zdanie jest opisem zdarzenia bądź myśli bohatera. Warto sięgnąć po arsenał środków umożliwiających stworzenie przestrzeni - zarówno otoczenia bohaterki, jaki jej osobowości czy osobowości bohaterów pobocznych. Nie jest dobre informowanie o stanie emocji - lepiej tworzyć sytuacje, w którym te stany będą odczuwane przez odbiorcę.

Dramatyzm kłótni rodzinnej jest drętwy, sztucznie wykreowany w narracji(na potrzebę dramatyzmu jako takiego, a nie w rzeczywistym toku zdarzeń). To jest tak jak "grom z jasnego nieba". Siedzi sobie rodzina (może nie najlepsza), a tu nagle "trach" i awantura (jedyne co wiem, to to, że ojciec siedzi w komputerze, a dziadek pali fajkę, matka, jak to matka wszystkich nastolatków, nie przestaje nadawać. Ale żeby to był powód do apokalipsy? Skoro rodzina jest nudna, to niech chociaż ten Michał będzie jak paw czy wesołe miasteczko. Niech się coś dzieje!

Nie pisałabym dalej. Wróciłabym do fazy koncepcji. I wymyśliła sposób na ukazanie - zgłębienie konfliktu w rodzinie albo relacji Julia-Michał. Czegoś, co by zaczęło tkanie powieści na solidnym wątku.

Nie stawiam oceny.
Traktuję to jako konsultacyjny fragmencik tekstu.

EDIT - wiem, że potrafisz uchwycić emocje, bo pokazałaś to wczorajszym tekstem. Twój narrator powinien mieć to samo skupienie na przeżyciu, co tamten. Tylko patrzeć z tą wrażliwością na świat.

Zobacz; ojciec siedzi przy komputerze. Co widzi jego córka? Co czuje, patrząc na jego "nieobecność"? matka trajkoce albo wykonuje te same marszruty po domu: kuchnia, pokój, kuchnia, pokój - -- - jakoś tworzy się ten klimat szarego, nudnego domu. Może kurz jest na telewizorze? A może go nie ma, bo ciągle jest wycierany? Może nieustannie gra pralka? Zmywarka? Nawet kot jest taki sam i ma szare futerko? Musi coś być w tym domu, co prowadzi do takiego napięcia tę dziewczynę.


4/10
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt. [L. Wittgenstein w połowie rozumiany]

Informuję, że w punktacji stosowanej do oceny zamieszczanych utworów przyjęłam zasadę logarytmiczną - analogiczną do skali Richtera. Powstała więc skala "pozytywnych wstrząsów czytelniczych".
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: (nie)prawdziwa (nie)normalność - przez Mestari - 25-11-2011, 21:12
RE: (nie)prawdziwa (nie)normalność - przez Mestari - 25-11-2011, 21:18
RE: (nie)prawdziwa (nie)normalność - przez Natasza - 25-11-2011, 21:34
RE: (nie)prawdziwa (nie)normalność - przez Natasza - 25-11-2011, 21:51

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości