Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Stan wojny.
#5
Postarałem zastosować się do wskazówek i poprawiłem.

- Cholera! - krzyknął Petr gdy zobaczył że z pod maski jego Termita 2 unosi się gęsty czarny dym. - Co za złom! - Zabrał ze sobą radio i wyszedł zobaczyć co się stało. Wsadził głowę pod maskę, a z radia usłyszał pytanie.
- Co się stało? - Był to głos Kaprala Strzejewa.
- Towarzyszu dowódco! Melduje usterkę mojego pojazdu, numer rejestracyjny AB-7832! - Powiadomił Petr.
- A powiedz mi co mnie to obchodzi? - Powiedział znudzonym głosem Strzejew. - Jeśli macie problem, rozwiążcie go, mamy wiele innych spraw na głowie a Ty nam swoim pojazdem zawracasz głowę.
-Towarzyszu! Jestem członkiem konwoju dostarczającego żywność, lekarstwa oraz wodę dla schronu Eden. - Oznajmił. - Proszę o natychmiastowe przysłanie pojazdu naprawczego i pojazdu zastępczego do sektora C-04. Odrywając głowę spod maski rozejrzał się w okół. Pustynia, a po niej porozrzucane uschnięte drzewa. Na horyzoncie widoczny jest schron Eden przypominający dużą betonową kulę na podporach.
- Mówisz sektor C-04?-Spytał zupełnie innym tonem Strzejew.
- Tak.
- Widzę oddział Anarchistów podążający w waszym kierunku. Jak najszybciej postaram się wysłać pomoc. Bez odbioru.-Zawiadomił Strzejew po czym wyłączył radio.
- Co?! Halo, Eden odbiór! - Krzyczał Petr do mikrofonu.
Szybko zmienił częstotliwość radia nadał konwojowi:
- Towarzysze! Melduje pełną gotowość bojową! Zbliża się mały oddział Anarchistów! Dawać wyciągać broń! - po meldunku wrócił do naczepy, otworzył kuferek schowany koło nadkola.
Wyciągnął swoją strzelbę oraz parę naboi."Proszę, nie zawiedź mnie." Jego strach był ogromny. Jeszcze nigdy nie uczestniczył w podobnej akcji. Gdy wyszedł przed naczepę, uczucie te spotęgowało się dziesięciokrotnie. Od razu schował się za drugi wóz gdzie byli Toz , Zyl i żołnierz.
- To jest mały oddział?! To jest pół jebanej bazy Anarchii! - krzyknął Zyl ściskając rękojeść swojego Tec'a-15. Każdy był przerażony, żołnierz w kuckach modlił się o życie, a Tod jak zwykle nic nie mówił. Pociski strzelane na oślep świstały im nad głowami podczas gdy Anarchiści zbliżali się do ich konwoju.Po chwili ludzie z konwoju zaczęli strzelać."A więc to już..."pomyślał Petr wychylając się lekko za prawą część wozu. Zobaczył tam około pięciu Anarchistów w dalszej odległości. Schował się, spojrzał na Toda który siedział po środku ze swoim Coltem .
Zawsze opanowany Tod, choćby przystawiać mu naładowaną strzelbę do głowy, nic by sobie z tego nie zrobił. Chociaż żaden normalny człowiek nie dał by mu broni. Jego pozwolenie jest chyba podrobione. Mimo pozornego opanowania, gdy ma broń w rękach, staje się nieobliczalny. Z perspektywy Zyla wygląda to tak, że gdy ma okazje kogoś zabić, zrobi to bez skrupułów. Potem spojrzał właśnie na Zyla.
Od kiedy się poznali wiedzieli że mają dużo wspólnego.. Każdy w Edenie go zna. Typowy cwaniaczek, wszędzie ma znajomości. Jednak kiedy groził mu wyrok śmierci poszedł na ugodę w postaci 15 przepracowanych lat na służbie wojskowo-cywilnej. Poznał Petra kiedy siedzieli razem w celi na komisariacie policji. Wtedy właśnie miał on iść za potrójne zabójstwo na śmierć a Petr siedział za chuligaństwo pod wpływem alkoholu na 48 godzin.
Mimo tego, że Petr był uchlany jak świnia, dogadywali się świetnie. Kiedy Petr usłyszał, że będzie w konwoju z Zylem, ucieszył się jak dziecko. Po chwili opamiętał się i zobaczył jak Zyl wychyla się i strzela ze swojego Tec'a-15. "Oby nikomu tylko nic się nie stało." Pomyślał, po czym wychylił się ze swojej strony i z pięciu Anarchistów zrobiło się dwóch. Tamci trzej gdzieś się rozpłynęli. Petr trzęsącymi rękoma załadował nabój do swojej strzelby, szybko wychylił się ze swoją strzelbą, przycelował, BAM!! Pudło! - Szlag! - Mruknął pod nosem Petr. Anarchiści spostrzegli się i zaczęli biec w jego stronę. Zobaczywszy to Petr szybko ponownie załadował strzelbę, odetchnął szybko, wychylił się, przycelowanie, BAM!! Udało się! Petr zobaczył jak jeden z Anarchistów pada na ziemię. Jeszcze chwilę się patrzył na umierającego Anarchistę. Opamiętał się dopiero gdy pocisk o mały włos nie zrobił z jego głowy krwawej miazgi. Wszędzie rozlegały się strzały. "Można zwariować!" pomyślał Petr i przyszli mu na myśl żołnierze którzy walczą na frontach. Spojrzał się w prawo i zobaczył żołnierza który się modli.
- Może byś coś zrobił, żołnierzu! - Wydarł się na niego Petr. Szybko odwrócił wzrok i myślał, że to już koniec. Wielki umięśniony Anarchista celuje prosto w jego głowę. Za plecami słyszy strzał i krew Anarchisty zalewa jego twarz. Przetarł oczy i odwrócił się. Zobaczył Toda który trzymał rewolwer Colt. Petr spojrzał się na martwego Anarchistę i o mało co nie zwymiotował. Jego przeciwnik nie miał dolnej części szczęki, a głowa wisiała na małym kawałku skóry która trzy sekundy temu była szyją.- Lepiej skup się na walce. - oznajmił jak gdyby nigdy nic Tod. Petr kiwnął głową i szybko wychylił się. Zobaczył jak trzech Anarchistów sprawdzają tętno Anarchisty postrzelonego przez Petra. Schował się, załadował strzelbę i czekał aż podejdą bliżej. - Tod, chodź tutaj. - powiedział Petr. Tod podszedł i czekał na rozwinięcie akcji. "O Boże, abym tylko przeżył." Ciągle myślał Petr. Wychylił się, Anarchiści byli w odpowiedniej odległości, przycelował, BUM!! Jeden z Anarchistów pada na ziemię drąc się wniebogłosy. Z jego ręki został mały kikut ledwo odstający od barku.
- Ha! Trafiony! - Krzyknął chowając się. W jednej chwili wybiegł Tod,
- Kurwa co ty robisz!? - Wydarł się Petr.
BAM!,BAM!,BAM! Tod strzela jak opętany ze swojego Colta powalając jednego Anarchistę. Seria z karabinu maszynowego przerywa odgłos strzałów rewolweru Toda.
- Kurwa Tod!! - drze się Petr. Czuje jak do krwiobiegu napływa mu adrenalina. Wybiega nie sprawdzając nawet czy jego broń jest przeładowana, przycelowanie BUM!! Była, a z głowy przeciwnika pozostała miazga rozbryzgana na naczepie jego Termita. Petr chwycił rannego Toda i przeciągnął za wóz.
- Kurwa Tod, jak się czujesz!?
- A jak mam się czuć, z trzema kulkami w korpusie? - Petr spojrzał i zobaczył jak z trzech punktów na ciele Toda, wypływa pulsująca krew.
-Jak przyjedzie rebelia, powiedźcie że Tod McDeen zginął z honorem i pokażcie im moje ciało...Niech mnie pochowają. -Po czym skończył swoje życie...
- Tod, jaka rebelia? Tod, kurwa odezwij się! - Wołanie Petra było na marne. Anarchistów przybywało, gorzeła walka, a jeden z przyjaciół zgasł.
- Zostaw go! Jak skończymy walkę, zajmiemy się pochówkiem Toda. - Z oczu Perta powoli wypłynęły łzy. To była chyba najgorsza chwila w jego życiu. Mimo że nie znał Toda tak bardzo jak znał go Zyl, poczuł, że to jego bardziej przygniotła jego śmierć. Trzymał Toda jeszcze chwile po czym położył go delikatnie na ziemie. Usłyszał za sobą warkot silników.
"Nasi!" Pomyślał, jednak mylił się... Za nimi pojawił się ogromny oddział Rebelii. Rebelia to organizacja która sprzeciwia się władzy ZCP (Zjednoczone Cywilizowane Państwa) którzy ignorują ludzi biednych i schorowanych nie wpuszczając ich do Fortec oraz schronów, nie dając szans na przeżycie. ZCP uważa, że wprowadzenie biedoty i chorych do schronów i Fortec mogłoby spowodować wzrost przestępczości oraz rozwinięcie chorób popromiennych i wielu ludzi zaczęło by umierać. Pierwszy raz o Rebelii usłyszano gdy wiele szyb wystawowych w sklepach zostało stłuczonych, na ścianach wielu mieszkań oraz budynków zostały namalowane napisy "REBELIA SIĘ ZEMŚCI!" lub narysowana zaciśnięta pięść z R po środku i napis "REBELIA ROŚNIE W SIŁĘ!" albo po prostu napis "REBELIA". Pierwsza informacja o nich pojawiła się dziesięć lat temu, jednak pierwsza poważna afera wybuchła cztery lata temu. Wszystkie Fortece zostały poinformowane o zamordowaniu Wiktora Galasa, ministra obrony narodowej oraz zarządcy schronu Eden. W mieszkaniu sprawcy, 16-letniego Pawła Kubickiego, znaleziono wiele naklejek, wzorów do malowania na ścianie Rebelii. Znaleziono także narzędzie zbrodni, został skazany na karę śmierci poprzez tortury za zabicie osoby o wysokim stanowisku państwowym.
-Zyl! Rebelia! Uciekamy! Do wozu!-Krzyczał Petr po czym zaczął otwierać ciężkie metalowe drzwi od Termita za którym się chowali. Zyl podniósł ciało Toda oraz jego broń i wskoczył do wozu. Kule świszczały im nad głowami. Petr wskakując, odczuł strasznie mocny ból w dolnej części klatki piersiowej, poczuł się słabo i upadł. Gdy sięgnął ręką do miejsca bólu, poczuł że jego plecy są całe mokre a z pewnego punktu na jego ciele płynie krew po czym odrazu zemdlał.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Stan wojny. - przez i3onku - 23-10-2011, 16:26
RE: Stan wojny. - przez haniel - 23-10-2011, 17:27
RE: Stan wojny. - przez i3onku - 23-10-2011, 22:45
RE: Stan wojny. - przez haniel - 23-10-2011, 23:01
RE: Stan wojny. - przez i3onku - 04-11-2011, 01:41
RE: Stan wojny. - przez przemekplp - 04-11-2011, 13:27
RE: Stan wojny. - przez Natasza - 04-11-2011, 14:53
RE: Stan wojny. - przez i3onku - 04-11-2011, 21:24
RE: Stan wojny. - przez przemekplp - 04-11-2011, 21:44
RE: Stan wojny. - przez haniel - 04-11-2011, 21:57

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości