Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[Akcja] Niezspodziane...
#6
And here we go...

Cytat:Rozdział I
Wiosna, pora która najbardziej działa na moje samopoczucie, właśnie zakwitła. Słońce, roślinność budzi się do życia, wszystko odżywa na nowo.
Jestem prywatnym detektywem z Cambridge. Podobno mam to coś[,] co ludzie nazywają szóstym zmysłem, dzięki któremu mam niezła klientele.[niezłą klientelę; dodatkowo zjadłeś spację po kropce Wink ] Nie zrozumcie mnie źle, nie robię tego dla pieniędzy, przynajmniej nie tylko. Lubię swoją prace,nawet [pracę, nawet] jeśli przez to wpakuję [Moim zdaniem zdanie miałoby lepszy wydźwięk, jeśli ten czasownik byłby w czasie teraźniejszym] się w spore kłopoty. Rozpocząłem dzień zwyczajnie, mam nienormowany czas pracy, sam sobie jestem szefem więc mogłem sobie pozwolić na dłuższy sen, wstałem około 9. Potem szybki prysznic, czarna mocna kawa prosto z ekspresu, tylko to potrafi mnie postawić na nogi po ciężkiej nocy. Ostatnio miałem same takie noce [Powtórzenie. Można to spokojnie wyrzucić, logika nie zaostanie zaburzona i każdy domyśli się o co chodzi], [zbędny przecinek] albo pracowałem do późna[,] zbierając informacje, albo też rozmyślałem o kobiecie którą kochałem [-] o Elizabeth. Liz,tak [znów zjedzona spacja Wink] ja [ją] pieszczotliwie nazywałem, była moją żoną gdy [To bym wyrzuciła i zaczęła nowe zdanie.] zginęła w wypadku samochodowym dwa miesiące temu. Od czasu jej pogrzebu rzuciłem się w wir pracy, to pomagało[,] lecz tylko na chwilę, zapomnieć o tym,że [ brak spacji Rolleyes] to moja wina[,] że [powtórzenie] jechała akurat wtedy tym cholernym samochodem. Mieliśmy się spotkać w galerii handlowej[,] po ty [to] by kupić jakieś śpioszki dla naszego nienarodzonego jeszcze dziecka. Tak, Liz była w ciąży, w 7 [siódmym] miesiącu. Możecie sobie teraz pomyśleć, co za sukinsyn pozwala swojej ciężarnej żonie prowadzić samochód?? [starczy jeden znak zapytania] Nie znaliście mojej żony, była wulkanem energii, nawet będąc w zaawansowanej ciąży, chciała robić to[,] na co kobiety w jej stanie nie mogły sobie pozwolić. Między innymi chodzi [Chodzi między innymi] o kierowanie autem. Próbowałem wielokrotnie wyperswadować jej pomysł jeżdżenia [siedzenia] za kółkiem[,] ale ona ani myślała się na to zgodzić. Z czasem śmialiśmy się[,] że nasze dziecko zostanie kierowcą rajdowym, bo mamusia zaszczepiła mu miłość do jeżdżenia autami[,] gdy jeszcze był w jej łonie. W chwili gdy jej samochód uderzył w drzewo jakiś kilometr od centrum handlowego, ja w tym czasie [można spokojnie wyrzucić, skoro jest - w chwili. Inaczej będzie przesyt] byłem na parkingu[,] czekając[,] aż przyjedzie. Liz była punktualną kobietą,więc gdy po 20 minutach usłyszałem dobiegający z oddali sygnał karetki, już wiedziałem że coś się stało. Nie wiem dlaczego, może zadziałał mój szósty zmysł? W każdym razie, szybko wyjechałem z parkingu i skierowałem się w strone przyszywającego [eeee] sygnału. Po chwili byłem już na miejscu wypadku, gdzie zjawili się już [powtórzenie] policjanci i koroner. Oczywiście nie mogło zabraknąć również grupki gapiów[,] których interesują wszystkie sensacje. Kilku gliniarzy poznało mnie z daleka, więc nie musiałem nawet się przedstawiać żeby przedostać [się; byłoby powtórzenie, więc trzeba pokombinować z drugim się] za żółtą taśmę oddzielającą miejsce zdarzenia. Jeden z nich, Sean[,] który pracował ze mną nad jedną ze spraw, poklepał mnie po ramieniu[,] mówiąc:
-Przykro mi Patrick. Elisabeth była wspaniała kobietą, nie zasługiwała na taką śmierć. Jeszcze teraz gdy...
-Taak, teraz gdy spodziewaliśmy się dziecka- przerwałem mu.- Myśleliśmy o powiększeniu rodziny od tak dawna[,] a tu nagle...-głos [Dodatkowo zły zapis dialogu] mi się załamał.
-Naprawdę mi przykro, stary- powtórzył Sean[,] po czym uścisnął mnie mocno i odsunął się na bok, bym zobaczył[,] co się dzieje z samochodem[,] który z licznikiem 120 km/h [Radzę rozwijać takie skróty; nie znam się na motoryzacji, więc uwierzę na słowo, że wskazówka nie spadła po zatrzymaniu/uderzeniu, choć mam wątpliwości] wbija się w dzrzewo. Auto było zgięte jak harmonijka, wszędzie walały się części[,] które odpadły przy uderzeniu. Nawet nie nazwał bym tej kupy żelastwa wrakiem. Nikt nie mógł przeżyć takiego wypadku. Łzy same cisnęły się do oczu[,] kiedy pomyślałem o tym[,] co się działo z ciałem mojej żony podczas zderzenia [powtórzenie]. Popłakałem się już zupełnie[,] kiedy [Za dużo tych kiedy...] zobaczyłem jej ciało, było zmasakrowane. Twarz pocięta, głowa zakrwawiona, ręce i nogi wygięte pod nienaturalnym kątem. Uczucia które mną targały w tamtym momencie były nie do opisania : żal,ból, smutek, gniew i nienawiść. Nienawiść z powodu tego[,] że to się stało akurat nam, nienawiść do świata. Gniew na siebie samego, za to że pozwoliłem jej na taka [taką] brawurę, by siedziała za kierownica [kierownicą] w ciąży. Ból ponieważ zdawałem sobie sprawe [b][sprawę][/b] z tego[,] że gdy dopadną ją skurcze, to może się skończyć tragicznie, wiedziałem o tym[,] lecz i tak niczemu nie zapobiegłem. Taki był ze mnie odpowiedzialny facet. Koroner oznajmił że zginęła z powodu rozległego krwotoku wewnętrznego, praktycznie na miejscu [A jak to jest zginąć praktycznie na miejscu? A niepraktycznie też można? O.o Nie zabrali jej do karetki, zgnon nastapił na miejscu wypadku, starczy samo - na miejscu.]. Wszyscy patrzyli na mnie, zazwyczaj niewzruszonego detektywa, teraz faceta który stracił żone [żonę] i nienarodzone dziecko[,] i [powtórzenie] od którego aż bił ból. Dni które minęły od czasu śmierci Liz do jej pogrzebu, pamiętam jak przez mgłe [mgłę]. Były kondolencje ze strony i [To można wyrzucić] rodziny[,] i przyjaciół. Największe wsparcie [Największego wsparcia] udzielili teściowie, którzy byli dla mnie jak prawdziwi rodzice. Po pogrzebie postanowiłem rzucić się w wir pracy, przyjmowałem jak najwięcej zleceń, by zagłuszyć ból po stracie ukochanej. Teraz, dwa miesiące od tragicznych wydarzeń, nadal nie pogodziłem się do końca z jej odejściem. Dom jest pusty, pozbawiony jej śmiechu, który tak mnie rozbawiał,a rozlegał sie po korytarzach, nie ma jej obok mnie[,] kiedy zasypiam i kiedy się budzę. Po nocach śnią mi się koszmary[,] w których raz za razem widzę jej zakrwawioną twarz i te śliczne niebieskie oczy, tak pełne blasku za życia, a tak puste i matowe po śmierci. Mimo iż niejednokrotnie widywałem zwłoki, widok który mnie wciąż prześladuje to zmasakrowane ciało Elisabeth...

Jakiś czas później...

Łapanka wykonana. Oczywiście coś mogło mi umknąć, ale wszytkie uwagi i poprawki, które wypatrzyłam, masz naniesione na tekst. Oczywiście poza błędami inteprunkcyjnymi i ortograficznymi reszta to moja subiektywne opinie Wink

A teraz wrażenie ogólne:
  • Styl - już miałam pochwalić, że dobrze przeprowadziłeś narrację pamiętnikarską, ale im dalej w las tym więcej drzew. W tym wypadku z każdą kolejną linijką wrażenie z czytanego rozdziału marniało... Masz problemy z interpunkcją, a jeszcze większe ze spacjami. Wiekszość błędów, które wyłapałam (przede wszystkim spacje) to efekt nieumiejętnego przeprowadzenia korekty po napisaniu. Jeśli masz z tym problem i jesteś w stanie, drukuj tekst. To bardzo pomaga. Zdania są nawet całkiem, całkiem. Dość proste, lecz zjadliwe, ale zdarzają się lekkie przekombiniwania, które nawet w takiej narracji, którą traktuję mniej rygorystycznie, bym zmieniła. Największe zastrzeżenia mam do wymienianki uczuć po stracie żony
  • Fabuła - Nie mam pojęcia czego będzie dotyczyć. Nie wiem, czy to wstęp i cała fabuła będzie się obracać wokół wyjaśnienia zagadki śmierci Liz, czy może to tylko przygrywka, a bajka będzie później.
    Za lekko naciągany uważam motyw z dojazdem do wypadku. O ile nie miał miejsca gdzieś w pobliżu posterunku, policja powinna przybyć nieco później, a koronera to już na pewno bym opóźniła.
    Sprawa druga - ciąża to nie choroba i, o ile nie jest zagrożona, kobieta w siódmym miesiącu może prowadzić, byle z rozwagą. Nie jeździ za to z prędkością 120km/h liczę, że to element intrygi albo, że chociaż jakoś zgrabnie to wyjaśnisz.
    Swoją drogą fabuła nie jest na tę chwilę zbyt odkrywcza. Detektywów z powalonym życiem osobistym <nawet w ten sposób> jest na pęczki.
    Zastanawiam się w tym momencie, czy akcja będzie bardziej sensacyjna, czy kryminalna. Kryminały uwielbiam. Wszycscy na tym forum już to wiedzą, bo ich tym zamęczam -_-'. Lojalnie uprzedzam, że by zadowolić mnie kryminałem trzeba się naprawdę postarać.
  • Postacie - w zasadzie tylko jedna... Nawet go polubiłam. Próbujesz jakiejś tam psychologizacji. Raz lepiej, raz gorzej, ale się starasz i myślę, że pójdzie to w dobrym kierunku.

To tyle. Błędów jest sporo jak na tak krótki fragment. Dużo czytaj i komentuj innych na forum, a zobaczysz, że ich wyłapywanie wejdzie Ci w krew.

Na wejściu 4,5/10

Pozdrawiam, mając nadzieję, że moja pisanina się na coś przydała.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
[Akcja] Niezspodziane... - przez Sarutobi18 - 22-09-2011, 17:09
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Samaelitka - 22-09-2011, 17:19
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Sarutobi18 - 22-09-2011, 18:07
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Samaelitka - 22-09-2011, 18:09
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Sarutobi18 - 22-09-2011, 18:57
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Kassandra - 22-09-2011, 21:17
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Sarutobi18 - 23-09-2011, 14:00
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Samaelitka - 23-09-2011, 14:49
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Brei - 26-06-2012, 19:54

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości