Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[Akcja] Niezspodziane...
#1
Wink 
Rozdział I
Wiosna, pora która najbardziej działa na moje samopoczucie, właśnie zakwitła. Słońce, roślinność budzi się do życia, wszystko odżywa na nowo.
Jestem prywatnym detektywem z Cambridge. Podobno mam to coś co ludzie nazywają szóstym zmysłem, dzięki któremu mam niezła klientele.Nie zrozumcie mnie źle, nie robię tego dla pieniędzy, przynajmniej nie tylko. Lubię swoją prace,nawet jeśli przez to wpakuję się w spore kłopoty. Rozpocząłem dzień zwyczajnie, mam nienormowany czas pracy, sam sobie jestem szefem więc mogłem sobie pozwolić na dłuższy sen, wstałem około 9. Potem szybki prysznic, czarna mocna kawa prosto z ekspresu, tylko to potrafi mnie postawić na nogi po ciężkiej nocy. Ostatnio miałem same takie noce, albo pracowałem do późna zbierając informacje, albo też rozmyślałem o kobiecie którą kochałem o Elizabeth. Liz,tak ja pieszczotliwie nazywałem, była moją żoną gdy zginęła w wypadku samochodowym dwa miesiące temu. Od czasu jej pogrzebu rzuciłem się w wir pracy, to pomagało lecz tylko na chwilę, zapomnieć o tym,że to moja wina że jechała akurat wtedy tym cholernym samochodem. Mieliśmy się spotkać w galerii handlowej po ty by kupić jakieś śpioszki dla naszego nienarodzonego jeszcze dziecka. Tak, Liz była w ciąży, w 7 miesiącu. Możecie sobie teraz pomyśleć, co za sukinsyn pozwala swojej ciężarnej żonie prowadzić samochód?? Nie znaliście mojej żony, była wulkanem energii, nawet będąc w zaawansowanej ciąży, chciała robić to na co kobiety w jej stanie nie mogły sobie pozwolić. Między innymi chodzi o kierowanie autem. Próbowałem wielokrotnie wyperswadować jej pomysł jeżdżenia za kółkiem ale ona ani myślała się na to zgodzić. Z czasem śmialiśmy się że nasze dziecko zostanie kierowcą rajdowym, bo mamusia zaszczepiła mu miłość do jeżdżenia autami gdy jeszcze był w jej łonie. W chwili gdy jej samochód uderzył w drzewo jakiś kilometr od centrum handlowego, ja w tym czasie byłem na parkingu czekając aż przyjedzie. Liz była punktualną kobietą,więc gdy po 20 minutach usłyszałem dobiegający z oddali sygnał karetki, już wiedziałem że coś się stało. Nie wiem dlaczego, może zadziałał mój szósty zmysł? W każdym razie, szybko wyjechałem z parkingu i skierowałem się w strone przyszywającego sygnału. Po chwili byłem już na miejscu wypadku, gdzie zjawili się już policjanci i koroner. Oczywiście nie mogło zabraknąć również grupki gapiów których interesują wszystkie sensacje. Kilku gliniarzy poznało mnie z daleka, więc nie musiałem nawet się przedstawiać żeby przedostać za żółtą taśmę oddzielającą miejsce zdarzenia. Jeden z nich, Sean który pracował ze mną nad jedną ze spraw, poklepał mnie po ramieniu mówiąc:
-Przykro mi Patrick. Elisabeth była wspaniała kobietą, nie zasługiwała na taką śmierć. Jeszcze teraz gdy...
-Taak, teraz gdy spodziewaliśmy się dziecka- przerwałem mu.- Myśleliśmy o powiększeniu rodziny od tak dawna a tu nagle...-głos mi się załamał.
-Naprawdę mi przykro, stary- powtórzył Sean po czym uścisnął mnie mocno i odsunął się na bok, bym zobaczył co się dzieje z samochodem który z licznikiem 120 km/h wbija się w dzrzewo. Auto było zgięte jak harmonijka, wszędzie walały się części które odpadły przy uderzeniu. Nawet nie nazwał bym tej kupy żelastwa wrakiem. Nikt nie mógł przeżyć takiego wypadku. Łzy same cisnęły się do oczu kiedy pomyślałem o tym co się działo z ciałem mojej żony podczas zderzenia. Popłakałem się już zupełnie kiedy zobaczyłem jej ciało, było zmasakrowane. Twarz pocięta, głowa zakrwawiona, ręce i nogi wygięte pod nienaturalnym kątem. Uczucia które mną targały w tamtym momencie były nie do opisania : żal,ból, smutek, gniew i nienawiść. Nienawiść z powodu tego że to się stało akurat nam, nienawiść do świata. Gniew na siebie samego, za to że pozwoliłem jej na taka brawurę, by siedziała za kierownica w ciąży. Ból ponieważ zdawałem sobie sprawe z tego że gdy dopadną ją skurcze, to może się skończyć tragicznie, wiedziałem o tym lecz i tak niczemu nie zapobiegłem. Taki był ze mnie odpowiedzialny facet. Koroner oznajmił że zginęła z powodu rozległego krwotoku wewnętrznego, praktycznie na miejscu. Wszyscy patrzyli na mnie, zazwyczaj niewzruszonego detektywa, teraz faceta który stracił żone i nienarodzone dziecko i od którego aż bił ból. Dni które minęły od czasu śmierci Liz do jej pogrzebu, pamiętam jak przez mgłe. Były kondolencje ze strony i rodziny i przyjaciół. Największe wsparcie udzielili teściowie, którzy byli dla mnie jak prawdziwi rodzice. Po pogrzebie postanowiłem rzucić się w wir pracy, przyjmowałem jak najwięcej zleceń, by zagłuszyć ból po stracie ukochanej. Teraz, dwa miesiące od tragicznych wydarzeń, nadal nie pogodziłem się do końca z jej odejściem. Dom jest pusty, pozbawiony jej śmiechu, który tak mnie rozbawiał,a rozlegał sie po korytarzach, nie ma jej obok mnie kiedy zasypiam i kiedy się budzę. Po nocach śnią mi się koszmary w których raz za razem widzę jej zakrwawioną twarz i te śliczne niebieskie oczy, tak pełne blasku za życia, a tak puste i matowe po śmierci. Mimo iż niejednokrotnie widywałem zwłoki, widok który mnie wciąż prześladuje to zmasakrowane ciało Elisabeth...
CDN

2/10 Natasza
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
[Akcja] Niezspodziane... - przez Sarutobi18 - 22-09-2011, 17:09
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Samaelitka - 22-09-2011, 17:19
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Sarutobi18 - 22-09-2011, 18:07
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Samaelitka - 22-09-2011, 18:09
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Sarutobi18 - 22-09-2011, 18:57
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Kassandra - 22-09-2011, 21:17
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Sarutobi18 - 23-09-2011, 14:00
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Samaelitka - 23-09-2011, 14:49
RE: [Akcja] Niezspodziane... - przez Brei - 26-06-2012, 19:54

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości