Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
III Alternatywa
#12
II Patrol

W ostatnim momencie wygramoliłem się z kanału wentylacyjnego aby po chwili paść ogłuszonym od wybuchu. Leżałem na ziemi, przykryty kawałkami betonu i piachu, może jakieś kilka godzin. Miałem niesamowite szczęście bo okazało się, że wszystko to działo się w nocy. Więc gdy oprzytomniałem był jasny i pogodny poranek.

Rumowisko, tyle zostało po tym laboratorium. Jeżeli ktokolwiek mógł przeżyć sam wybuch, już nigdy nie wydostanie się spod tego betonowego kurhanu. Wokół mnie prócz efektów eksplozji, rosły wysokie iglaste drzewa. Ja sam leżałem gdzieś niedaleko jednego z nich, przykryty ziemią i elementami wentylacji.

W końcu, po kilkunastu minutach obserwacji i sprawdzania czy wszystko jest ze mną w porządku. Powoli podniosłem się z ziemi i sprawdziłem wyposażenie. Mp40 przetrwał ucieczkę jak i dodatkowy magazynek w bocznej kieszeni pancerza. Prócz tego, przy sobie nie posiadałem właściwie nic. Rozglądając się tak dookoła za jakimiś przydatnymi rzeczami które mógł wyrzucić wybuch, dostrzegłem niedaleko kilku ludzi, ubranych podobnie do mnie. Szli bardzo powoli i uważnie. Położyłem się delikatnie na brzuchu i obserwowałem co wydarzy się dalej.

-Paweł, Mirek gdyby przeżył już by do nas wrócił. To jest nie rozważne aby szukać jego ciała w tych zgliszczach. Przecież w każdej chwili mogą przyjechać czarne diabły – szemrał pod nosem, środkowy mężczyzna.

-Zamknij się! Nikt nie potwierdził ani nie poinformował nas o jego śmierci. A skoro obiekt wyleciał w powietrze, to znaczy, że udało mu się dostać do środka i podłożyć ładunki. – Odparł stanowczo mężczyzna idący na przedzie.

-No dobra, ale to nie jest powód dla którego mamy zakładać, że jego tutaj znajdziemy. I obojętnie czy żywego czy martwego.-

-Kwestionujesz moją decyzje?-

-Sierżancie, z całym szacunkiem… -Niestety więcej nikt już nic nie powiedział, bo gdy lekko podczołgiwałem się aby lepiej słyszeć ich rozmowę, pękła jedna z gałęzi pod brzuchem. Patrol stanął w jednej chwili i wszyscy spokojnie położyli się na ziemi.

Byłem tym zaskoczony, ale najbardziej zaskoczyło mnie to, że po kilku minutach usłyszałem tylko cichy szept i odbezpieczany pistolet.

- Jeden Twój ruch, a na nic ci się zda ten kradziony pancerz, bratku.-


Po tym zdarzeniu, reszta potoczyła się bardzo szybko. Zasłonili mi oczy i idąc w milczeniu prowadzili przez kilka godzin. Nie zadawali żadnych pytań ani nie rozmawiali ze sobą. Wiedzieli, że jeżeli mają do czynienia ze szpiegiem, każda nawet zbędna informacja, może kosztować bardzo wiele.

Wreszcie gdy poczułem pod stopami beton, po kilku minutach posadzili mnie na krześle. Potem zostawili samego, związując ręce i stopy. Było znacznie chłodniej niż wcześniej. Do tego czułem pod nosem znajomy zapach zgnilizny. „Albo zwierze albo człowiek.” Pomyślałem.

W moim położeniu czas wydawał się nieistniejącym prawem które jak legenda umknęło gdy nie było dowodów na jego istnienie. Dlatego nie jestem w stanie powiedzieć ile minęło czasu od momentu wprowadzenia mnie do tego pomieszczenia.

Gdy oczy zaczęły się same zamykać a organizm już nie tylko domagał się jedzenia ale i snu, z tego letargu otrząsnęły mnie zbliżające się kroki. To były może dwie a może trzy osoby. W tym stanie w jakim się znajdowałem wszystko wydawało się bez znaczenia. Dlatego nie przywiązywałem uwagi do niczego co było po prostu niepotrzebne.

Jednak moja oportunistyczna postawa na nic się zdała, gdy mocne uderzenie z pięści w twarz, powaliło mnie razem z krzesłem na ziemie. Ktoś mnie podniósł i znów, tylko tym razem z skopa w brzuch. Poszybowałem z krzesłem jakieś pół metra i tak się z nim położyłem jak leciałem. Przez narastający ból i głód słyszałem tylko oddalające się kroki. Sen mimo dręczonego mnie cierpienia zjawił się jak mój prywatny wybawca. Zasnąłem, chodź uczucie przerażenia i bezsilności cały czas igrało w moim umyśle. Próbowałem zebrać jeszcze raz resztki sił i spróbować urwać się z tej niedoli, lecz byłem zbyt zmęczony i głodny aby wskrzesić chociaż trochę energii na jakikolwiek zryw.

Obudził mnie zapach jakiegoś jedzenia i głos kobiety. Nie pamiętam co mówiła gdyż prawdę mówiąc byłem tak obolały i zmarnowany, że moje skupienie cały czas zajmowało się wszech ogarniającym bólem. Potem, po chwili, czułem jak małe palce wkładają mi do ust jakieś gorące kawałki czegoś co smakowało trochę jak kurczak, lecz zapach był całkowicie inny. Zacząłem z ledwością przeżuwać, nawet smakowało. Później dostałem kubek wody, który te same palce przechylały mi do gardła. Kilka minut później kobieta odeszła a do pomieszczenia wkroczyła tylko jedna para butów. Na pewno miały twardą podeszwę, to akurat było słychać wyraźniej.

- Nie wiem kim jesteś, ale na pewno nie jesteś jednym z nas. Nie wiem skąd się tu wziąłeś, ale na pewno nie jesteś tutejszy. I nie wiem też skąd kurwa miałeś pancerz kaprala Mirka! Ale za to na pewno wiem, że nie wzbudzasz zaufania. A nawet gdybyś wzbudzał, i tak byśmy pierw Cie skopali a potem zaczęli się zastanawiać z której strony frontu się urwałeś. – Poczułem w powietrzu dym z papierosa.

- Więc zanim zamienimy Twoją łysą łepetynę w krwawą miazgę, a moi koledzy zaczną czyścić swoje buty z resztek Twojego mózgu, wpierw odpowiesz na szereg pytań które Ci zadam. A może, kto wie, nie zginiesz tak szybko. Czy jest to dla Ciebie wystarczająco jasne?-

Słyszałem wyraźnie co ten człowiek do mnie mówił. Pytanie które zadał było pierwszym testem który miał mnie sprawdzić. Sprawdzić czy jestem uległy czy może potrafię kłamać, a może jestem tutaj z innego powodu. Tyle można się dowiedzieć z poziomu głosu, z mowy ciała, z ułożenia zdań rozmówcy. Że wprawny szpieg czy doświadczony wojskowy psycholog, który wie czego szuka w więźniu, jest w stanie wyciągnąć z pierwszego zdania nawet fundamentalne i trafne stwierdzenia na temat przesłuchiwanego. Domyślałem się tego, ale nie zamierzałem kłamać czy bawić się w jakiś durne gierki. Byłem w czarne dupie, a świadomość tego, że spałem w jakiś dziwny sposób kilkanaście lat, powodowała samoistną niechęć do czegokolwiek co mogło by sprawić iż moje cierpienie mogło by się przedłużać w jakikolwiek sposób. Po prostu byłem tym wszystkim zmęczony.

- Tak, rozumiem.-

cdn.
https://horyzontrpg.com
System fabularny space-apo. Indi.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
III Alternatywa - przez Żubr - 27-06-2011, 10:59
RE: III Alternatywa - przez Janko - 17-07-2011, 08:41
RE: III Alternatywa - przez Neurize - 02-08-2011, 19:40
RE: III Alternatywa - przez Żubr - 04-08-2011, 10:12
RE: III Alternatywa - przez Danek - 07-08-2011, 18:28
RE: III Alternatywa - przez Żubr - 07-08-2011, 21:34
RE: III Alternatywa - przez Żubr - 01-09-2011, 12:58
RE: III Alternatywa - przez Żubr - 07-09-2011, 12:57
RE: III Alternatywa - przez Danek - 07-09-2011, 13:36
RE: III Alternatywa - przez Żubr - 07-09-2011, 21:14
RE: III Alternatywa - przez Żubr - 02-10-2011, 13:48
III Alternatywa II Rozdział - przez Żubr - 22-04-2012, 14:13
RE: III Alternatywa - przez Żubr - 21-05-2012, 18:15

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości