24-12-2015, 12:27
Wierzący nie praktykujący to żaden ateista.
Ateista jest człowiekiem nie uznającym możliwości istnienia Boga. Tak po prostu, Boga nie ma i tyle. Religie traktuje albo jako zjawiska szkodliwe (więc nie wmawiajcie mi proszę, że tak chętnie puści swoje dziecię na mszę), albo, w najlepszym przypadku za niegroźny przejaw folkloru (wtedy a i owszem).
Jako Katolik szanuję prawdziwych Ateistów.
Gorzej z tzw "niepraktykującymi". I żeby nie było, że mówię tylko w kontekście rozumienia KK. Jeśli bowiem ktoś wierzy, że najlepszym sposobem oddawania czci jego Bogu jest śpiewanie psalmów na łące o piątej rano z kawałkiem koziej skóry założonym na głowę, jego sprawa. Szanuję to.
Gorzej kiedy ktoś twierdzi: Ja wierzę Boże, że Ty jesteś, ale mam to serdecznie w d..... No tego to już totalnie nie rozumiem. Prędzej uszanuję kogoś kto oddaje cześć szatanowi. Bo ma jednak przekonania (totalnie niezgodne z moimi) ale jednak ma kręgosłup.
Dlatego twierdzę, że ateizm to zaprzeczanie istnieniu Boga. Zaprzeczenie jego władzy to... no właściwie satanizm.
Istota Boska z samej natury rzeczy musi być tajemnicza. W sumie przecież funkcjonuje ponad dostępnymi nam ludziom wymiarami. Czemu więc sądzić, że zdołamy pojąć Boską istotę używając naszego umysłu i doświadczenia?
Wiem, że niektórych wkurza, że religie "niosą swoje prawdy"... Po pierwsze jednak, być człowiekiem religijnym to właśnie żyć prawdami swej wiary. Więc one będą widoczne w każdym aspekcie życia. Apostolstwo zaś i ewangelizacja jest jedynym sposobem na rozszerzanie się poszczególnych wyznań.
Ateista jest człowiekiem nie uznającym możliwości istnienia Boga. Tak po prostu, Boga nie ma i tyle. Religie traktuje albo jako zjawiska szkodliwe (więc nie wmawiajcie mi proszę, że tak chętnie puści swoje dziecię na mszę), albo, w najlepszym przypadku za niegroźny przejaw folkloru (wtedy a i owszem).
Jako Katolik szanuję prawdziwych Ateistów.
Gorzej z tzw "niepraktykującymi". I żeby nie było, że mówię tylko w kontekście rozumienia KK. Jeśli bowiem ktoś wierzy, że najlepszym sposobem oddawania czci jego Bogu jest śpiewanie psalmów na łące o piątej rano z kawałkiem koziej skóry założonym na głowę, jego sprawa. Szanuję to.
Gorzej kiedy ktoś twierdzi: Ja wierzę Boże, że Ty jesteś, ale mam to serdecznie w d..... No tego to już totalnie nie rozumiem. Prędzej uszanuję kogoś kto oddaje cześć szatanowi. Bo ma jednak przekonania (totalnie niezgodne z moimi) ale jednak ma kręgosłup.
Dlatego twierdzę, że ateizm to zaprzeczanie istnieniu Boga. Zaprzeczenie jego władzy to... no właściwie satanizm.
Istota Boska z samej natury rzeczy musi być tajemnicza. W sumie przecież funkcjonuje ponad dostępnymi nam ludziom wymiarami. Czemu więc sądzić, że zdołamy pojąć Boską istotę używając naszego umysłu i doświadczenia?
Wiem, że niektórych wkurza, że religie "niosą swoje prawdy"... Po pierwsze jednak, być człowiekiem religijnym to właśnie żyć prawdami swej wiary. Więc one będą widoczne w każdym aspekcie życia. Apostolstwo zaś i ewangelizacja jest jedynym sposobem na rozszerzanie się poszczególnych wyznań.
corp by Gorzki.