Najgorsza, najnudniejsza lektura szkolna?
#51
Lista H(czytaj K)itów:

1. Nad Niemnem --- tematyka kresowa niezła rzecz, ale Orzeszkowa skopała tę powieść niemiłosiernie. Nigdy jej nie dokończyłem i mało co do dziś z niej pamiętam. Z literackich Kresów najlepiej podchodziła mi znakomita Dolina Issy Miłosza.

2. Noce i dnie ---- epigońskie dzieło pozytywizmu wysmażone przez jedną z czołowych literatek Dwudziestolecia. Udało mi się skończyć, ale nigdy nie powróciłem do tej książki po raz drugi. I też, na szczęście, mało z niej wskutek tego pamiętam. Żeby nie było, że jestem mizoginem, to lubię z pisarstwa kobiet Dwudziestolecia i wczesnego PRL-u książki konkurentki Dąbrowskiej, mianowicie Zofii Nałkowskiej Granicę i Medaliony. Pisarstwo mocne i treściwe.

3. Poezja romantyków krajowych po powstaniu listopadowym w podręcznikowych wypisach (m.in. Pol, Ujejski, Lenartowicz, Syrokomla). Najlepsi poeci wynieśli się na Wielką Emigrację do Paryża, w kraju nadwiślańskim zostali "prorocy mniejsi" Wink
"Τοῖς ἐγρηγορόσιν ἕνα καὶ κοινὸν κόσμον εἶναι, τῶν δὲ κοιμωμένων ἕκαστον εἰς ἴδιον ἀποστρέφεσθαι."
Ηράκλειτος --- Αποσπάσματα, fragmentum B 89
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Najgorsza, najnudniejsza lektura szkolna? - przez Lord Winterisle - 30-05-2011, 14:39

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości