29-01-2011, 21:53
Accatone:
Do błędu jeszcze trzeba się przyznać.
W starożytności powstał termin "święty Kościół grzeszników". Kościół jako wspólnota wiernych jest święty, nie dlatego, że są nim ludzie bez skazy (jak chcieli tego bodajże donatyści), lecz dlatego że są nim ludzie grzeszni dążący do świętości. Nie powiem, że to sami święci, ale żądanie rozwiązania tej instytucji lub przemian pod dyktando naszych czasów są trochę nie na miejscu. Wolę by był zreformowany choćby za sto lat mądrze niż dziś metodą tuskologiczną (analiza słupków poparcia).
Traktuj Kościół jak chcesz, byleś odróżniał prawdę od bujd urbanopodobnych. Jest pewien rozdźwięk między hierarchią a zwykłymi laikami, "dół" jest bardziej elastyczny.
Spójrz na nóż? Czy jest zły? Jest nożem, musi być ostry. Nóż jest neutralny, dopiero człowiek który go używa podlega ocenie moralnej. Może pokroić chleb, a może zabić by zobaczyć jak ktoś umiera. System tworzą ludzie - o ile nie jest tworzony specjalnie po to by gnębić może być dobry. Nawet jeśli powstaje tak potworny system jak nazistowski czy komunistyczny, człowiek może sprawić by miało w nim miejsce dobro. Niestety w wypadku takiego systemu nigdy nie zasłoni ono ogromu zła.
Można być podłym na pustyni - wystarczy odpowiednio hodować nienawiść, zawiść, pogardę zamiast je w sobie zwalczać. Zło nie jest w samych czynach (obcięcie reki przez chirurga), tylko w woli (obcięcie ręki przez sadystę-amatora filmów grozy). Św. Tomasz twierdził iż nawet tyrania jest dobra, jeżeli tyran jest mądry (w demokracji rządzi tłum a ten rzadko bywa dość inteligentny).
"Kościół nie nakazał im pomagania, robią to z własnej woli, więc nie przypisujmy mu ich zasług." Kościół naucza by naśladować Chrystusa, Chrystus kazał głodnych nakarmić, nagich odziać. Św. Franciszek był lekkoduchem, po religijnym nawróceniu zajął się biednymi. Jakieś prawo logiczne chyba było w ten deseń. Że jeśli p wynika z q, a z q r, to r wynika z p. Kościół wskazywał pomoc bliźniemu jako ważną kwestię, a że bardziej się opłaca nakręcić film ze stosami po horyzont niż z kilkoma zakonnicami opiekującymi się pariasami.
Co z dogmatem Nietzschego (Bóg umarł)?
Taki mały off topic: gdzie trafi po śmierci potępiony ateista? Może trafić do nieba, gdzie będzie stale świadom obecności Boga, którego istnienie negował i świadomie odrzucił - to by była pomysłowa kara.
"Problem w tym, mili moi, że za mało tu kowboi, a za dużo się wypasa świętych krów"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja"
Z. Hołdys, Lonstar, "Countrowersja"
Kroniki Białogórskie: tom I - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=2143 (kto szuka ten znajdzie wersję płatną ); tom II - http://www.via-appia.pl/forum/showthread.php?tid=9341.
kronikibialogorskie.pl, czyli najbrzydsza strona www w internetach