23-05-2012, 21:18
Popatrzmy... Odkopię temat, bo mi się podoba. ^^
1. Mass Effect 3 - jak dla mnie, po prostu geniusz. I nie rozumiem, co się ludziom w zakończeniu nie podoba. (Dobra, byłem pierwszym wśród znajomych, który miał do wyboru także Synthesis, może to dlatego) Bardzo grywalne, z przemyślanymi mechanizmami rozgrywki, po prostu epicka historia i nareszcie poczułem, że moje wcześniejsze wybory z jedynki i dwójki, nawet te drobne, miały wpływ na świat gry. Poza tym była to pierwsza gra, przy której się ze smutku i wzruszenia popłakałem. Do tego dochodzi niesamowicie rozbudowany świat. Szkoda, że przy następnej grze nie będzie tego samego uczucia...
2. Mass Effect - cóż, po prostu grywalność i zakończenie, dla którego warto było się przebijać przez te misje. Następna część straciła w moich oczach właśnie na zakończeniu. Pominę tu litościwie wydobywanie minerałów i nieciekawe postacie. (Miranda i Jacob mnie prawie powstrzymali przed dalszą grą)
3. Wiedźmin - za znany świat, który jest bardzo żywy. (okrzyki w rodzaju "Znowu mam całe nogi w g***nie" zasłyszane przy okazji polowania na utopce i inne smaczki, takie jak używanie słów "neurologia" czy też "fair", które to jak najbardziej występowały w książkach) Niestety, pod względem technicznym pozostawia wiele do życzenia, jest to, krótko mówiąc, wojna klonów w różnokolorowych ubrankach.
4. Deus Ex - tak, pierwszy Deus Ex. Twórcy odeszli od wyborów w rozmowach, musisz działać, a nie wybierać odpowiedni tekst. Pod względem technicznym... Cóż, powiedzmy miłosiernie, że przez ten aspekt gra ląduje w rankingu za Wiedźminem.
5. Ciężki wybór, który padnie jednak na Baldur's Gate, czyli na klasykę. Drakensang też jest fajny, choć często przynudza.
1. Mass Effect 3 - jak dla mnie, po prostu geniusz. I nie rozumiem, co się ludziom w zakończeniu nie podoba. (Dobra, byłem pierwszym wśród znajomych, który miał do wyboru także Synthesis, może to dlatego) Bardzo grywalne, z przemyślanymi mechanizmami rozgrywki, po prostu epicka historia i nareszcie poczułem, że moje wcześniejsze wybory z jedynki i dwójki, nawet te drobne, miały wpływ na świat gry. Poza tym była to pierwsza gra, przy której się ze smutku i wzruszenia popłakałem. Do tego dochodzi niesamowicie rozbudowany świat. Szkoda, że przy następnej grze nie będzie tego samego uczucia...
2. Mass Effect - cóż, po prostu grywalność i zakończenie, dla którego warto było się przebijać przez te misje. Następna część straciła w moich oczach właśnie na zakończeniu. Pominę tu litościwie wydobywanie minerałów i nieciekawe postacie. (Miranda i Jacob mnie prawie powstrzymali przed dalszą grą)
3. Wiedźmin - za znany świat, który jest bardzo żywy. (okrzyki w rodzaju "Znowu mam całe nogi w g***nie" zasłyszane przy okazji polowania na utopce i inne smaczki, takie jak używanie słów "neurologia" czy też "fair", które to jak najbardziej występowały w książkach) Niestety, pod względem technicznym pozostawia wiele do życzenia, jest to, krótko mówiąc, wojna klonów w różnokolorowych ubrankach.
4. Deus Ex - tak, pierwszy Deus Ex. Twórcy odeszli od wyborów w rozmowach, musisz działać, a nie wybierać odpowiedni tekst. Pod względem technicznym... Cóż, powiedzmy miłosiernie, że przez ten aspekt gra ląduje w rankingu za Wiedźminem.
5. Ciężki wybór, który padnie jednak na Baldur's Gate, czyli na klasykę. Drakensang też jest fajny, choć często przynudza.