27-12-2010, 23:40
Democracy is a law to choose our own dictators - przetłumacz, nie znam angielskiego.
"Skoro można w 10 tygodniu ciąży, to czemu nie w pierwszym dniu życia"? Aborcja to usunięcie ciąży, więc z natury rzeczy nie byłaby możliwa po porodzie. Coś nie tak z tymi meksykańskimi feministkami, te kobiety po prostu zabiły dzieci.
Poza tym, zdaje się, że zahaczamy tu o kwestię pod tytułem "Kiedy zaczyna się życie?".
Postawmy sprawę jasno - aborcja to zabójstwo. Z tym, że są sytuacje, kiedy po prostu trzeba wybrać z dwojga złego. A są też takie, kiedy każda decyzja jest zła. Osobiście wątpię, czy byłabym w stanie dokonać tego zabiegu. Ale z drugiej strony... No własnie. Zawsze będzie jakieś "ale".
"Skoro można w 10 tygodniu ciąży, to czemu nie w pierwszym dniu życia"? Aborcja to usunięcie ciąży, więc z natury rzeczy nie byłaby możliwa po porodzie. Coś nie tak z tymi meksykańskimi feministkami, te kobiety po prostu zabiły dzieci.
Poza tym, zdaje się, że zahaczamy tu o kwestię pod tytułem "Kiedy zaczyna się życie?".
Postawmy sprawę jasno - aborcja to zabójstwo. Z tym, że są sytuacje, kiedy po prostu trzeba wybrać z dwojga złego. A są też takie, kiedy każda decyzja jest zła. Osobiście wątpię, czy byłabym w stanie dokonać tego zabiegu. Ale z drugiej strony... No własnie. Zawsze będzie jakieś "ale".