Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wierzysz w anioły?
#1
- Widziałam Anioła. - ledwo słyszalny szept kolebał się pomiędzy nią a chłopakiem o zniewalająco błękitnych oczach. - Tylko proszę cię, nie śmiej się ze mnie. Jeżeli nie rozumiesz, jeśli nie chcesz uwierzyć - wstań i idź sobie. - nie wyglądała na spłoszoną. Patrzyła gdzieś przez niego, jakby wnikając spojrzeniem w ciało chłopaka i obierając sobie punkt obserwacji gdzieś za nim.
Miała tak ładną twarz - zupełnie nie pasującą do łez, które toczyły się po jej bladych, przyprószonych rumieńcami gorączki policzkach . Widywał ją codziennie roześmianą i głośną. W koło niej zawsze ktoś się kręcił i zdawało się, że była duszą towarzystwa a na pewno władczym charakterem. Była delikatna i kobieca a mimo to dziecinna i niewinnie pociągająca. A teraz nie było w koło niej nikogo z tych, którzy zawsze dobrze jej radzili, namawiali i gratulowali.
Rudowłosa siedziała sama opierając plecy o długą, chłodną nogę kosza , na szkolnym boisku. Ktoś krzyknął, kto inny zaniósł się śmiechem, to zupełnie przestało istnieć bo wamp szkoły właśnie z nim rozmawiał.
- Czemu mi to mówisz? - usiadł przed nią dopiero teraz dostrzegając, jak nerwowymi ruchami mełła w dłoniach skrawek sukienki.
- Ja nawet nie jestem wierząca. - albo nie słyszała, albo słyszeć nie chciała. - Jestem wiccanką, my nie mamy aniołów.. Wiesz chociaż, jak mam na imię?
-Tak, wiem. Ale imienia chyba nie używasz, co? Wszędzie w koło mówią na ciebie Popiele.
- Nie Popiele, tylko Ash. Dla nich jestem wytworem ich idealizacji świata. Doskonałą przyjaciółką, przebiegłym wrogiem i cudem na długich nogach. Teraz jestem sobą, Alicją w krainie, której nie pojmuje.
- Będę więc mówił `Alicjo`. Nie płacz już… no, przestań. Takie duże dziewczynki nie płaczą…
Cofnęła spojrzenie bursztynowych oczu zza niego na jego własne oczy, prawe, lewe, oba. I była nagle taka cudowna. Nikt nie patrzył do tej pory w oboje jego oczu a ona potrafiła to tak dokładnie, bez normalnego przy tym skakania z lewego do prawego i na odwrót, że sama stała się prawie aniołem. - Powiedz, co się stało, tylko już nie płacz.
Odetchnęła głęboko nie wypuszczając z dłoni skrawka materiału. Kłębek skołatanych nerwów obleczony płaczem i bezradnością.
- Dziś w nocy widziałam mojego anioła stróża. - słowa wypłynęły z niej wraz z wydechem, tak szybko, jakby trzymanie ich w sobie powodowało ból.
-Skąd wiesz, że to anioł? Nie obraź się… ale wszyscy wiedzą, że bierzesz…- Oczekiwał wszystkiego, nawet tego, że po mistrzowsku zostawi mu odcisk dłoni na policzku i odejdzie, wszystkiego ale nie tego, że kiwnie głową przyznając się tak gładko.
- Biorę, ale to nie był trip. Byłam czysta. Po prostu wiem, że to był anioł.
- Miał skrzydła?
Spojrzenie nabrało rezerwy i ostrożności ale nie wstała, jeszcze go od siebie nie wygnała.
- Miał. Piękne skrzydła motyla. Tliły się tyloma kolorami, że nawet nie wiem, jak to nazwać.
- Alicja…
- Nie wierzysz mi? Oni wszyscy też mi nie wierzą. Nie zawsze przecież jestem na prochach, a wy przyklejacie mi etykietkę narkotykowej baronowej. - podniosła się szorując plecami po słupie kosza. Czarna sukienka odrywała się brutalnie od jej bladej skóry. Na co dzień ubierała się kolorowo. W końcu od dawna znana była z tego, że słuchała najradośniejszej muzyki w szkole. Reggae grało w niej na okrągło. Minęła go idąc w stronę roześmianej grupki pod murem. I wiedział, że jeżeli nie teraz, więcej nie będzie miał okazji z nią porozmawiać.
- Czekaj, Alicja! - podniósł się odwracając w jej stronę.
Zatrzymała się po kilku krokach, odwróciła się obracając w dłoni słuchawki.
- Co, chcesz się jeszcze pośmiać?
-Nie. Przepraszam, nie chciałem cię urazić tylko… ja też nie jestem wierzący. Nie wierze w anioły. - stanął przed nią. - To znaczy wierzę, w jednego.
- Zdecyduj się.
- Opowiedz mi o tym. Musi być ci trudno…
- Może nie musi, ale jest mi trudno. Oczekują ode mnie, że będę taka, jak okładki gazet.
- Jesteś taka. Na taką wyglądasz. Ale ja chcę posłuchać o Tobie i o Twoim aniele nie o nich.
- Wydaje mi się, że ten anioł… że to coś chce mi coś przekazać.
- Mówił do ciebie?
Zamyśliła się, zawsze chwilę zastanawiała się nad odpowiednimi słowami zanim powiedziała coś ważnego.
- Nie jestem pewna, czy to był głos, czy tylko ja to widziałam w myślach. Wiesz, to wszystko zdawało się odbywać na innym poziomie świadomości.
Różniła się od swoich rówieśniczek nie tylko tym jaka i jak była ale i tym, jak pojmowała świat. Widziała więcej, myślała tak, jak on. I naprawdę nie nadawała się na kolejną, zmarnowaną dragami osobę. Świat rzucał się takim młodym kobietom pod nogi ale ona wcale nie chciała tego korzystać. Z powodzeniem mogłaby zaistnieć dzięki urodzie - nie chciała mówiąc, że uroda jest względna. Jeden woli przecież brunetki, inny blondynki. A ona nie jest ani tą, ani tą. Ktoś kiedyś wspominał mu o tym, że dziewczyna pisze, sprawdził to i znalazł kilka jej tekstów. Zakochał się w sposobie, w jaki opisywała chociażby najmniejszy element swojego świata wtłaczając go w słowa zaklęte i podszyte tajemnicą.
I jedno spojrzenie w jej bursztynowe oczy złamało mur, który wybudował sobie z plotek o niej. Wiedział już, że uwierzył niezmiernie mocno i będzie czcił tego anioła póki ona sama mu tego nie odmówi. Doszukał się tylu szczegółów, których nikt nie chciał dojrzeć, że poczuł odpowiedzialność za coś, co odkrył.
Widział jej krótkie rzęsy które tak dokładnie codziennie malowała, by je wyciągnąć chociaż odrobinę . Widział nieregularną, górną wargę . Nie wiedział, czy rozchyla usta dlatego, by to ukryć, czy dlatego, że jest seksem samym w sobie. Widział, jak krzywo stawia prawą stopę , ale jak przy tym porusza biodrami, by nic się nie wydało. Podobno kiedyś trenowała latynoamerykańskie tańce. To pewnie sporo dało. Dostrzegł też, że ma jedną łopatkę wyżej. Połączył to z faktem jej ciągłego narzekania na ból pleców. Wyciągną rękę.
-Daj, nie powinnaś nosić ciężkich rzeczy… - wskazał spojrzeniem jej torbę.
Oddała zbita z tropu. Trochę się opierała i marudziła, ale oddała.
- Obudziłam się, bo nagle zrobiło się strasznie gorąco. Nie było powietrza było tak… tak jakbym wisiała w jakiejś gorącej mazi , oddychała nią i jakby ona była moją krwią.
- Czułaś ból? Namacalny?
- Tak. Tego jestem pewna. - wepchnęła słuchawki do kieszeni.
- Jak on wyglądał, cokolwiek prócz skrzydeł pamiętasz?
- Był piękny. Zupełnie jak posągi Apollona . Wszystko takie doskonałe. Nie wiem, czy miał nagie ciało, czy czymś był obleczony… Ale miał błękitne oczy, jak twoje. - mówiąc to spojrzała znów tak samo. W jedno i drugie na raz. Umilkła . Oddychała i patrzyła, nic więcej.
Miała chłodne dłonie o delikatnych opuszkach , czuł to na swoim policzku. Pachniała słodko , nawet jej dłoń pachniała tą słodyczą. Czuł ją na policzku i chyba się speszył, ale niezłomnie chłonął widok jej pięknych oczu.
-Miał oczy dokładnie takie same, jak Twoje…
- Patrzą na nas… - mruknął tak cicho, jakby wcale nie chciał, by to usłyszała.
- Patrzą na mnie odkąd pamiętam. - Uśmiech tej dziewczyny był najpiękniejszym, co mogło go spotkać. Nie była piękna. Była urokliwa i on właśnie te uroki znalazł. Rude włosy spadały jej na policzki, grzywka ciut na te piękne oczy - zdecydowanie oczy były w niej najpiękniejsze. Kolczyk w nosie lśnił pod słońce a usta leciutko się rozchyliły. Pachniała jak boskie stworzenie. - Wyglądasz, jak on. - zdradziła to takim tonem, jakby właśnie powierzała mu swoje życie.
- Już nic nie mów, uwierzyłem w anioły…
Oficjalny Aniołek Kota.


Proszę, przepraszam, dziękuję.




Pani szanowna. W aureoli diabeł.
Nosi serce w pudełku zapałek.

[Obrazek: gildiaBestseller%20poezja.jpg]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Wierzysz w anioły? - przez Adźkolwiek - 22-11-2009, 21:38
RE: Wierzysz w anioły? - przez Janko - 22-11-2009, 22:13
RE: Wierzysz w anioły? - przez Chocolate - 23-11-2009, 17:50
RE: Wierzysz w anioły? - przez Lilith - 25-11-2009, 08:34
RE: Wierzysz w anioły? - przez BARTEK ZALEWSKI - 30-11-2009, 11:43

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości