04-09-2019, 07:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-09-2019, 07:08 przez Miranda Calle.)
Bardzo dopracowane, zwięzłe opowiadanie, właściwie miniatura. Napisana stylem, jaki lubię. Dosyć oschle, reportażowo - pozostawia duży margines dla wyobraźni. Osobiście jeszcze coś bym poskracała, więcej niedopowiedziała, ale każdy ma swój styl. Twój jest coraz bardziej wyrazisty, indywidualny.
Scena erotyczna wywołuje dreszcz - właśnie dlatego, że nakreślona jest kilkoma mocnymi kreskami, jak węglem na białej karcie. Czytam, a w głowie mam obraz.
Bohaterka jest doskonale scharakteryzowana, postać Roberta pozostawia niedosyt - ale to nie jest wada. I znów margines na przemyślenia. Jakim jest czowiekiem? Co nim kierowało, kiedy zawierał "umowę" z mężem bohaterki?
A tytuł bym zostawiła. Jest cudnie wieloznaczny. Bankructwo finansowe i moralne... Z jednego można wyjść, drugie pozostawia skazę na całe życie.
Ode mnie 5/5.
Scena erotyczna wywołuje dreszcz - właśnie dlatego, że nakreślona jest kilkoma mocnymi kreskami, jak węglem na białej karcie. Czytam, a w głowie mam obraz.
Bohaterka jest doskonale scharakteryzowana, postać Roberta pozostawia niedosyt - ale to nie jest wada. I znów margines na przemyślenia. Jakim jest czowiekiem? Co nim kierowało, kiedy zawierał "umowę" z mężem bohaterki?
A tytuł bym zostawiła. Jest cudnie wieloznaczny. Bankructwo finansowe i moralne... Z jednego można wyjść, drugie pozostawia skazę na całe życie.
Ode mnie 5/5.