03-09-2019, 20:32
Jak i o poprzednim Twoim opowiadaniu, można powiedzieć, że łatwo się czyta i nie ma literówek. Jedyną drobną uwagę mam do tego zdania:
Tu raczej powinien być przecinek przed "tylko".
A ogólne wrażenie od fabuły: opisuje się jakieś szaleństwo z poziomem absurdalności zbliżonym do moich humorystycznych dramatów (no, jednak raczej przesadzam). Po co ten Robert postanowił upozorować zgwałcenie? Nawet nie tylko upozorował, a faktycznie zgwałcił, po prostu ona potem z tym się zgodziła. Mógłby przecież po prostu podejść i ona tak samo cieszyłaby się jego obecnością, ale nie doznałaby strachu na początku. Poza tym, trudno uwierzyć, że da się tak obezwładnić kobietę, żeby nawet nie zdążyła zobaczyć sprawcy. Opisujesz w opowiadaniach jakieś zbyt słabe kobiety.
A umowa jest niewątpliwie nieważna w sensie prawnym, z kilku powodów. Dokładnie pisać o tym nie chcę, żeby nie pisać zbyt długo. Ale, oczywiście, jej mąż mógł po prostu z tym się zgodzić, niezależnie od ważności w sensie prawnym. Tylko pozostały niejasne takie niuanse:
1. Czy spisanie tego długu uratowało od bankructwa?
2. Czy rozwód i dalsze życie z Robertem uratuje kobietę od skutków bankructwa?
Cytat:Morze było spokojne tylko w niej ocean gniewu.
Tu raczej powinien być przecinek przed "tylko".
A ogólne wrażenie od fabuły: opisuje się jakieś szaleństwo z poziomem absurdalności zbliżonym do moich humorystycznych dramatów (no, jednak raczej przesadzam). Po co ten Robert postanowił upozorować zgwałcenie? Nawet nie tylko upozorował, a faktycznie zgwałcił, po prostu ona potem z tym się zgodziła. Mógłby przecież po prostu podejść i ona tak samo cieszyłaby się jego obecnością, ale nie doznałaby strachu na początku. Poza tym, trudno uwierzyć, że da się tak obezwładnić kobietę, żeby nawet nie zdążyła zobaczyć sprawcy. Opisujesz w opowiadaniach jakieś zbyt słabe kobiety.
A umowa jest niewątpliwie nieważna w sensie prawnym, z kilku powodów. Dokładnie pisać o tym nie chcę, żeby nie pisać zbyt długo. Ale, oczywiście, jej mąż mógł po prostu z tym się zgodzić, niezależnie od ważności w sensie prawnym. Tylko pozostały niejasne takie niuanse:
1. Czy spisanie tego długu uratowało od bankructwa?
2. Czy rozwód i dalsze życie z Robertem uratuje kobietę od skutków bankructwa?