26-06-2019, 13:37
Od kilku lat plywam na statkach, a aktualnie przebywam na drillshipie - to taki statek platforma - I powiem ci, ze wcale nie jest tak zle. W dzisiejszych czasach pracodawcy sa swiadomi impaktu odosobnienia na psychike pracownikow I klada duzy nacisk na integracje, komunikacje I kontakt z rodzina. Szesciomiesieczne rejsy to juz skrajna rzadkosc dzisiaj, moze na rybakach jeszcze ktos tak plywa, bo wiem, ze czteromiesieczne polowy maja.
Pierwsza czesc mojej wypowiedzi zabrzmiala jakbym sie z toba nie zgadzal, zgadzam sie calkowicie, tylko chcialem zaznaczyc, ze teraz sie to zmienilo. Ale samotnosc, depresja, melancholia nadal nam towazysza na morzu I jesli ktos nie znajdzie w sobie checi na odrobine socjalizacji z zaloga, to moze sie to dla niego skonczyc depresja, czy zalamaniem nerwowym.
Poczatek bardzo mi sie podobal, widac, ze wiesz o czym piszesz, plywalem troche na SSV (seismic support vessel) wiec liznalem nieco terminologii, bardzo mi sie to spodobalo, bo nie raz, nie dwa ludzie uzywaja terminow, ktore sa im obce, tylko dlatego, ze fajnie brzmia I pozniej potworki z tego wychodza.
Reszte doczytalem do konca, nie lubie dramatow o klimacie depresyjno/samobojczym, a tymbardziej bohaterow uzalajacych sie nad tym jaki swiat jest okrutny a oni nic nie znaczacy, wiec totalnie do mnie nie przemowilo. Imho z ciekawie zapowiadajacego sie paranormal sci-fi wyszla nudna psychodela. Ale za to warsztat masz bardzo dobry!
Pierwsza czesc mojej wypowiedzi zabrzmiala jakbym sie z toba nie zgadzal, zgadzam sie calkowicie, tylko chcialem zaznaczyc, ze teraz sie to zmienilo. Ale samotnosc, depresja, melancholia nadal nam towazysza na morzu I jesli ktos nie znajdzie w sobie checi na odrobine socjalizacji z zaloga, to moze sie to dla niego skonczyc depresja, czy zalamaniem nerwowym.
Poczatek bardzo mi sie podobal, widac, ze wiesz o czym piszesz, plywalem troche na SSV (seismic support vessel) wiec liznalem nieco terminologii, bardzo mi sie to spodobalo, bo nie raz, nie dwa ludzie uzywaja terminow, ktore sa im obce, tylko dlatego, ze fajnie brzmia I pozniej potworki z tego wychodza.
Reszte doczytalem do konca, nie lubie dramatow o klimacie depresyjno/samobojczym, a tymbardziej bohaterow uzalajacych sie nad tym jaki swiat jest okrutny a oni nic nie znaczacy, wiec totalnie do mnie nie przemowilo. Imho z ciekawie zapowiadajacego sie paranormal sci-fi wyszla nudna psychodela. Ale za to warsztat masz bardzo dobry!
Nie robię wyjątków. Czarny, niebieski, pomarańczowy, czy nawet zielony jak zajdzie potrzeba.