03-05-2019, 11:44
To mogła być Józefina, która zabiła igrającego z miłością.
Za siebie i jego żonę. Nie ma zapisu ich rozmów.
Wolę myśleć, że to zamysł Głównego Kadrowego,
może nie tylko w kwestii obsady posługaczek umierających.
A ta bez zawodu po słowie, z nieogarniętą siłą,
aż po podtrzymanie światła między żywotnikami,
obrębiała mnie w noszonych sukienkach.
Dodatkiem do papilarności.
W niej jeszcze jedno nieodczytane życie, w nieczułości klisz.
Kolejny, prześwietlony, pobladły z braku wstydu świt,
że można układać się z echami.
Za siebie i jego żonę. Nie ma zapisu ich rozmów.
Wolę myśleć, że to zamysł Głównego Kadrowego,
może nie tylko w kwestii obsady posługaczek umierających.
A ta bez zawodu po słowie, z nieogarniętą siłą,
aż po podtrzymanie światła między żywotnikami,
obrębiała mnie w noszonych sukienkach.
Dodatkiem do papilarności.
W niej jeszcze jedno nieodczytane życie, w nieczułości klisz.
Kolejny, prześwietlony, pobladły z braku wstydu świt,
że można układać się z echami.