27-06-2010, 16:06
Skoro w ShoutBoxie pojawiła się już tak dyskretna reklama tego tekstu , to pozwalam sobie tu zajrzeć.
No to sru.
W szczególe (poza uwagami technicznymi, również najzupełniej luźne refleksje, które nasunęły się podczas lektury):
Ogólnie:
Ładnie. Chodzi mi tu o różne znaczenia tego słowa: po pierwsze, o dopracowanie techniczne – poza dwoma potknięciami, wszystko jest zapięte na ostatni guzik i widać, że tekst nie został wrzucony bez korekty. Za to ogromny plus. Ale ładnie też ze względu na treść: melancholijny klimat, odkrywająca się stopniowo przed czytelnikiem tożsamość kobiety – wszystko bardzo udatnie skomponowane. Takie w sam raz na krótki tekścik. Bo gdyby był dłuższy, zacząłby najzwyczajniej nudzić. Ale tutaj jest w sam raz.
Jeszcze co do tej zwiewności kobiety - wydaje mi się, że nie ma tu powodów do niepokoju. Sugeruje to właśnie tę lekkość, delikatność, jednocześnie - jeśli ktoś już ma całościowy ogląd na tekst - może przywodzić skojarzenie z duchem. Świetnie pasuje. Nie zgodzę się, żeby określenie kogoś zwiewnym było stosowne do prozy poetyckiej, a to normalnej już nie.
No to sru.
W szczególe (poza uwagami technicznymi, również najzupełniej luźne refleksje, które nasunęły się podczas lektury):
- - Tak, to prawda - odpowiedziałem. - Sam nie wiem, skąd to się bierze.
- Jesteś okrutny. – jeden z moich wykładowców mawiał, że niewiedza, skąd się bierze przywiązanie do drugiej połówki, jest bardzo wskazana. Bo dopiero kiedy człowiek może jasno określić, że kocha kogoś za to i za to, trzeba zacząć się niepokoić.
- Na obiad była pomidorowa z wczoraj, schabowy, marchewka z groszkiem i mizeria. – elegancki obiadek;] Nie pamiętam już, kiedy zdarzyło mi się jeść tak uczciwy i solidny posiłek, a nie pizzę z mrożonki czy naprędce zrobiony kotlet z frytkami – również z mrożonki. Nasz bohater żyje sobie jak pączuś w masełku, z tego co widzę;>
- W knajpie usiadła na przeciwko mnie. – łącznie.
- Zerwała się z miejsca i podbiegła do mnie. – gdzie ona siedziała, skoro aż musiała do niego „podbiec”? Wydaje mi się, że jeśli siedzieli przy jednym stoliku, to nie bardzo mogła nawet wziąć rozpęd, a ten „podbieg” musiałby ograniczyć się do jednego-dwóch kroków. W takim przypadku można by to zastąpić jakimś innym czasownikiem, wyrażającym coś w rodzaju „przypadła”, z wyłączeniem elementu biegu.
- Przewróciła przy tym kufel, zawartość polała sie na podłogę.
Ogólnie:
Ładnie. Chodzi mi tu o różne znaczenia tego słowa: po pierwsze, o dopracowanie techniczne – poza dwoma potknięciami, wszystko jest zapięte na ostatni guzik i widać, że tekst nie został wrzucony bez korekty. Za to ogromny plus. Ale ładnie też ze względu na treść: melancholijny klimat, odkrywająca się stopniowo przed czytelnikiem tożsamość kobiety – wszystko bardzo udatnie skomponowane. Takie w sam raz na krótki tekścik. Bo gdyby był dłuższy, zacząłby najzwyczajniej nudzić. Ale tutaj jest w sam raz.
Jeszcze co do tej zwiewności kobiety - wydaje mi się, że nie ma tu powodów do niepokoju. Sugeruje to właśnie tę lekkość, delikatność, jednocześnie - jeśli ktoś już ma całościowy ogląd na tekst - może przywodzić skojarzenie z duchem. Świetnie pasuje. Nie zgodzę się, żeby określenie kogoś zwiewnym było stosowne do prozy poetyckiej, a to normalnej już nie.
~~~ Na emeryturze było nudno ~~~
Wróciłem więc. Tak trochę.
Wróciłem więc. Tak trochę.