27-06-2010, 10:03
Czytałam z zaciekawieniem. I tu Met ma rację, jeśli chodzi o "deszczowe światy" Chyba każdy z nas ma takie charakterystyczne elementy, nieświadomie wplatane w słowa wizytówki. Ja mam trochę inną wizję bohaterki... Jedno wydaje mi się pewne, nie jest istotą z krwi i kości. To chyba coś w rodzaju uosobienia duszy szaleńca? Wytwór psychozy? Dlatego tak jej nienawidzi, a jednocześnie kocha, wszak nie można nie kochać cząstki nas samych. Za moją wizją przemawia opis dziewczyny i fakt, że kelner patrzył dość krzywo na bohatera. Ale cóż, ilu czytelników tyle interpretacji.
Pozdrawiam serdecznie, Kaprys
Pozdrawiam serdecznie, Kaprys