18-11-2009, 17:08
Ok - dzięki za kolene błędy - tej nowej części jeszcze nie przeredagowałem. Zmienię też nieco początek... Wszak to w zamyśle, początek od innego (znacznie krótszego) opowiadania.
W sumie chciałem żeby te spomnienia były poszarpane, czasem nie spójne... Gość z pewnych powodów nie chce o tym pamiętać.
Zdradzę tylko że, jeszcze dość odległy rozdział II ma tytuł "Stare i nowe grzechy".
Co do opisów... nie uważam, że są dobre. Ale chciałem prowadzić narrację za oficerem, a nie chciałem, by przyglądał się co robi każdy z ludzi. W zamyśle bohaterami jest kilkudziesięciu... Gdyby próbować opisywać co robił każdy z nich... Stąd choćby ten zdawkowy opis znalezienia czaszek. Lubię opisywać pewne rzeczy z suspensem. A jak mi to wychodzi... Do tego w tej "scenie", co jak widać udało mi sie dość dobrze ukryć, ludzie w oddziale wcale nie są czujni. Oni są przekonani, że tu nikogo nie byo od lat. Spodziewają się może i znaleść szczątki ludzi... ale nie przewidują pojawienia sie zagrożenia. Chyba muszę jedne przemyślenia przesunąć na początek. Oni są w tym terreni od dwuch tygodni i nie widzieli jeszcze żywego człowieka lub jakiejkolwiek powojennej działalności ludzi. Jeśli chdozi o czaszki, toczyć to one się napewno nie mogą, leżą zagrzebane w ziemi i gruzie od kilku lat. Ale muszę się nad tym moim pomysłem zastanowić. Może faktycznie nie jest najlepszy... Hummm...
Dzięki
W sumie chciałem żeby te spomnienia były poszarpane, czasem nie spójne... Gość z pewnych powodów nie chce o tym pamiętać.
Zdradzę tylko że, jeszcze dość odległy rozdział II ma tytuł "Stare i nowe grzechy".
Co do opisów... nie uważam, że są dobre. Ale chciałem prowadzić narrację za oficerem, a nie chciałem, by przyglądał się co robi każdy z ludzi. W zamyśle bohaterami jest kilkudziesięciu... Gdyby próbować opisywać co robił każdy z nich... Stąd choćby ten zdawkowy opis znalezienia czaszek. Lubię opisywać pewne rzeczy z suspensem. A jak mi to wychodzi... Do tego w tej "scenie", co jak widać udało mi sie dość dobrze ukryć, ludzie w oddziale wcale nie są czujni. Oni są przekonani, że tu nikogo nie byo od lat. Spodziewają się może i znaleść szczątki ludzi... ale nie przewidują pojawienia sie zagrożenia. Chyba muszę jedne przemyślenia przesunąć na początek. Oni są w tym terreni od dwuch tygodni i nie widzieli jeszcze żywego człowieka lub jakiejkolwiek powojennej działalności ludzi. Jeśli chdozi o czaszki, toczyć to one się napewno nie mogą, leżą zagrzebane w ziemi i gruzie od kilku lat. Ale muszę się nad tym moim pomysłem zastanowić. Może faktycznie nie jest najlepszy... Hummm...
Dzięki
Just Janko.