Cytat:E, nie tak trudno. Poprosić dwie osoby z rodziny, czy kolegów z pracy i gotowe
He-he! To jest znacznie trudniejsze, niż wyobrażasz sobie. Wszyscy moi mniej-więcej bliscy krewni mieszkają poza Polską. Najbliżsi z tych, którzy mogą być w Polsce, są ze mną spokrewnieni dopiero przez pradziadków, przy czym jeżeli tacy są, to albo nie wiem w tej chwili, że oni mieszkają w Polsce, albo w ogóle nie jestem z nimi znajomy. A kolegów z pracy obecnie nie mam, bo jestem freelancerem. Zarabiam wyłącznie udzielaniem korepetycji; tym samym skupiam się na właśnie tej części pracy nauczyciela, którą najlepiej umiem robić i którą najbardziej lubię. Co prawda, można się spotkać z byłymi kolegami, ale proszenie ich o czytanie dialogów wyglądałoby jeszcze dziwniej, niż w przypadku aktualnych kolegów.
Dziękuję za wyjaśnienia o żartach.
Cytat:Czasami rozbawiają je momenty którymi wcale nie zamierzałem rozbawiać czytelnika
W trakcie czytania mojej powieści przez Ciebie również czasem tak się zdarzało.
Cytat:A to musiałbym w konkretnym kontekście zobaczyć, bo to jaka forma pasuje zależy od gramatyki zdania w którym wiele/wielu/wieloma się znajdzie.
No, chyba to jednak nie jest aż tak ważne, by znów szukać tego fragmentu. Gramatycznie "wielu" w narzędniku jest poprawne.
Co do uwag do rozdziału XVI, to na razie odpowiem na najbardziej merytoryczną z nich.
Cytat:W zasadzie dopiero teraz dotarło do mnie, jak nieopłacalna i nierozsądna jest izolacja i dokarmianie różnych gatunków zwierząt.
Jest o wiele prostsze i tańsze (jak na realia Twojego świata) rozwiązanie - inżynieria genetyczna.
Odosobnione drapieżniki i tak musiałyby być dokarmiane (koszty) specjalnymi preparatami, które zapewniałyby im składniki odżywcze i jeszcze im smakowały (koszty). Skoro i tak nie jadłyby mięsa to prościej byłoby przeprogramować je genetycznie na roślinożerność. Zajęłoby to trochę czasu, ale po kilku pokoleniach zostałyby już tylko zmodyfikowane drapieżniki roślinożerne. I nie trzeba by było utrzymywać kosztownego systemu odstraszaczy i dokarmiania. Wszystkie zwierzęta mogłyby żyć razem w niezakłóconym ekosystemie, w naturalnych warunkach.
Tę metodę Olek z Anią omawiali jeszcze w rozdziale V i od razu odrzucili. Wyjaśniam szczegółowiej. Zmodyfikować kogoś genetycznie można tylko na etapie rozwoju embrionalnego. Jeżeli chcemy zmodyfikować cały gatunek, trzeba wyłapywać wszystkie samice, które właśnie zaszły w ciążę, i poddawać je odpowiednim procedurom. Albo, być może, jakąś metodą uniemożliwić gatunkowi samoistne rozmnażanie się, a tylko podrzucać tym zwierzętom genetycznie zmodyfikowane embriony. I chyba wszystko jedno wyłapywać samice, bo nie wiem, czy w XXII wieku umieją doprowadzać zarodki do pełnej dojrzałości poza organizmem samicy. Natomiast odseparowanie drapieżników od ofiar w takiej postaci, jak opisałem, nie wymaga wyłapywania żadnych konkretnych osobników.