12-02-2019, 11:52
Przeczytałam pierwszy rozdział "Drogi do szczęścia". Stosunkowo długo zabierałam się za lekturę i muszę przyznać, że nie należy ona do najłatwiejszych. Stylistyka powieści sprawia, że ciężko mi się ją czyta i chociaż technicznie jest poprawna, w mojej ocenie tekst nie ma dostatecznej płynności. Język wydaje mi się momentami zbyt prosty i dosłowny, przez co odbieram dialogi jako sztuczne. Złapałam się na tym, że widzę przedstawiane wydarzenia mniej więcej tak jak w filmach Lanthimos'a, właśnie ze względu na tę sztuczność, ale w dziwny sposób mi to pomaga.
Na poziomie treści jest lepiej - stworzyłeś ciekawy świat, pełen logicznych uzasadnień. Kupuję go w całości, jestem w stanie wyobrazić sobie ludzi i środowisko XXII wieku, chociaż mnie osobiście w pewien sposób przeraża. Czytając o tym, że w zasadzie wszystko za ludzi robią roboty, możemy nie pracować, nie gotować, w zasadzie nie rozwijać się powoli w żadnym kierunku (to tylko mój odbiór), poczułam trwogę, a nie błogość utopii .
Początkowo chciałam przeskoczyć do V rozdziału, ale zdecydowałam, że wykreowany świat jest przedstawiony na tyle ciekawie, że chcę przeczytać więcej na jego temat. Nie znalazłam potknięć językowych, które mogłabym zacytować, skupiłam się na treści.
Pozdrawiam
Na poziomie treści jest lepiej - stworzyłeś ciekawy świat, pełen logicznych uzasadnień. Kupuję go w całości, jestem w stanie wyobrazić sobie ludzi i środowisko XXII wieku, chociaż mnie osobiście w pewien sposób przeraża. Czytając o tym, że w zasadzie wszystko za ludzi robią roboty, możemy nie pracować, nie gotować, w zasadzie nie rozwijać się powoli w żadnym kierunku (to tylko mój odbiór), poczułam trwogę, a nie błogość utopii .
Początkowo chciałam przeskoczyć do V rozdziału, ale zdecydowałam, że wykreowany świat jest przedstawiony na tyle ciekawie, że chcę przeczytać więcej na jego temat. Nie znalazłam potknięć językowych, które mogłabym zacytować, skupiłam się na treści.
Pozdrawiam