Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ)
#7
Ciąg dalszy (ostatni odcinek).

Rozdział XIX.

Niedługo po powrocie z Oslo Ania napisała do Eryka mejl, w którym zaprosiła go do odwiedzenia Kielc na Boże Narodzenie. Eryk z radością zgodził się. Warto zauważyć, że już dawno (zwłaszcza w Holandii) zanikła moda na publiczne informowanie o tym, gdzie który członek rodziny królewskiej spędza święta. Nawiasem mówiąc, w XXII wieku w ogóle zanikła moda na publiczne omawianie osobistego życia celebrytów. Gdyby Eryk i Ania żyli w wieku XX lub XXI, to po ich intensywnym komunikowaniu się podczas balu chyba wiele gazet czy serwisów internetowych opisywałoby spekulacje na ten temat. Ale w wieku XXII niewielu ludzi interesowało się takimi plotkami. Za to z ciekawością czytano informacje o już ustalonych ślubach w rodzinach królewskich oraz o urodzeniu dzieci w tych rodzinach.

Ani Eryk, ani Ania nie wierzyli w żadną religię i dlatego nie musieli też uczestniczyć w żadnych religijnych uroczystościach bożonarodzeniowych. Obchodzenie Bożego Narodzenia było dla nich przyjemną umowną tradycją. Ania bardzo lubiła, żeby na święta zimowe w mieszkaniu były udekorowane choinki, które w tej rodzinie tradycyjnie ustawiano w każdym pokoju. Tą sprawą już od wielu lat zarządzała Ania, a nie jej rodzice. Oczywiście, udekorowaniem zajmowały się roboty, ale Ania prawie co rok zmieniała jakieś szczegóły w wytycznych dla robotów na temat rozmieszczania dekoracji na choinkach. Oczywiste jest też, że w XXII wieku nikt już nie ustawiał choinek naturalnych; wszystkie choinki były sztuczne.

Eryk przyleciał do Kielc 22 grudnia regularnym uniwersalotem. Ania odebrała go z dworca uniwersalotowego. Potem jechali tramwajem. W domu rodzice Ani powitali Eryka i kilkadziesiąt minut z przyjemnością rozmawiali z nim na różne tematy. Potem Ania i Eryk pozostali sami w pokoju Ani. Udekorowana choinka dodawała romantyki do i tak romantycznego nastroju.

Trochę rozmawiali też o choince i przypadkowo odkryli ciekawy zbieg okoliczności: okazało się, że oboje mają dokładnie jednakowe zwyczaje co do tego, na który dzień programować ustawianie swoich choinek, a na który ich rozbieranie. Mianowicie, to były odpowiednio 5 grudnia i 10 stycznia. Tak Ania, jak i Eryk jeszcze w dzieciństwie zaczęli programować to właśnie na te daty i odtąd zawsze dotrzymywali tej tradycji. Wybór dnia 5 grudnia był naturalny: przecież to przeddzień mikołajków. Ale dlaczego zdejmować choinki dokładnie 10 stycznia? Dla Ani to była po prostu arbitralnie wybrana data spośród wielu pasujących; chociaż chyba odgrywała rolę okrągłość. Ale Eryk miał bardziej konkretny powód: 10 stycznia to dzień po jego urodzinach. Warto, żeby w dniu urodzin, czyli 9 stycznia, choinki jeszcze stały, a już 10 stycznia można je zdjąć. Ania więc odkryła, że od dawna ma pewne zwyczaje dobrze pasujące do wspólnego życia z Erykiem.

Jednak do tego stałego wspólnego życia było jeszcze daleko. A na razie Eryk po raz pierwszy spędził z Anią noc. W następnym dniu, 23 grudnia, spacerowali po Kielcach, oglądając liczne świąteczne dekoracje. Eryk też chętnie stopniowo poznawał geografię Kielc. Spacerowali do dość późnych godzin wieczornych, i poszli spać również dość późno, bo tak łatwiej późno się obudzić w następnym dniu.

A przecież ważne jest, żeby 24 i 31 grudnia moment obudzenia był późny. Bo następnej nocy (na 25 grudnia i na 1 stycznia) ludzie tradycyjnie długo nie idą spać; im później przed tym się obudzą, tym łatwiej to wytrzymać bez zmęczenia. Oczywiście, jeszcze ważniejsze jest długie spanie już 25 grudnia i 1 stycznia, ale późne budzenie się w poprzednich dniach również jest bardzo pomocne. W XXII wieku wszyscy dobrze to rozumieli; to swego czasu było nawet jednym z powodów decyzji o tym, by 24 i 31 grudnia zostały dniami ustawowo wolnymi od pracy. W tych dniach nawet Karolina starała się budzić trochę później, wbrew przyzwyczajeniom swojego organizmu. Ale z reguły nie udawało jej się obudzić później, niż o 7:00; w dniach 25 grudnia i 1 stycznia czasem budziła się około 9:00, jeżeli wystarczało jej entuzjazmu długo świętować w nocy.

Wieczorem 24 grudnia Olek, Karolina, Ania i Eryk siedzieli przy świątecznym stole zawierającym 12 wegetariańskich dań zaprogramowanych przez Karolinę. Eryk również był wegetarianinem, w odróżnieniu od swoich rodziców i młodszej siostry. Rodziny królewskie zwykle bywają dość konserwatywne w kwestiach kulinarnych, ale Eryk zademonstrował duży postęp w tym zakresie. Co więcej, Eryk był nieco podobny do Olka w kwestiach smaków kulinarnych. Z tych 12 wigilijnych dań Erykowi spodobało się tylko 6, przy czym 4 z nich przedstawiały sobą dania, które Karolina zaprogramowała specjalnie dla Olka, wiedząc, że inne mu nie bardzo się spodobają.

Warto odnotować, że wszyscy, w tym Eryk, całkiem otwarcie i spokojnie omawiali, które dania im się nie podobają. W XXII wieku to nie wyglądało niezręcznie (chyba że w Japonii). Obywatele UE dawno nie widzieli nic niestosownego w jakichkolwiek uwagach o tym, że komuś coś się nie podoba albo że ktoś coś robi nieprawidłowo. Po co sztucznie ograniczać przepływ takich informacji? Tylko z przyczyn psychologicznych, ale swoją psychologię można udoskonalać. Właśnie takie udoskonalenie psychologii mieszkańców Unii dość łatwo nastąpiło po pewnych wcześniejszych udoskonaleniach, a te wcześniejsze polegały na zniknięciu wrażliwości na słowne obrażanie.

Opiszemy dokładniej te ostatnie (czyli wcześniejsze) przekształcenia społeczne. W 2056 roku unijni psycholodzy doszli do wniosku, że najskuteczniejsza metoda walki ze słownymi obrażaniami polega na tym, by nauczyć ludzi nie obrażać się, czyli nie przejmować się tym faktem, że ktoś powiedział coś obraźliwego. Zaczęto szeroko propagować takie podejście, by ludzie uświadamiali sobie, że kiedy ktoś mówi (lub pisze w Internecie) coś obraźliwego, to przecież od tego nic się nie zmienia. Coraz więcej ludzi zaczęło stosować to podejście. Kiedy ich obrażano, to albo się śmiali, albo pytali, co dokładnie obrażający chciał tym powiedzieć, i dalej omawiali szczegółowe rozważania na ten temat.

Dlatego obrażający zwykle tracił chęć do obrażania, a często też przechodził do merytorycznych rozważań na ten temat, z którego wynikła chęć obrażania. Zdarzało się też, że niektórych emocjonalnych obrażających takie zachowanie skłaniało do przemocy fizycznej, ale wtedy już czekała ich kara, bo w drugiej połowie XXI wieku wszyscy byli przyzwyczajeni, że przypadki ewidentnie bezprawnej przemocy warto zgłaszać na policję. A poza tym, przeważająca większość słownych obrażań odbywała się w Internecie i dlatego przemoc fizyczna z reguły była fizycznie niemożliwa. Po kilku latach takiej polityki ludzie lubiący kogoś obrażać ostatecznie zrozumieli, że nie ma sensu obrażać, a jeszcze lepiej i samemu się nauczyć nie obrażać się. A niektórzy doszli do wniosku, że warto zastępować obrażanie żartowaniem.

W tym okresie państwa unijne zatrudniały tak zwanych agentów ds. polityki postrzegania obrażań słownych, potocznie nazywanych agentami od obrażania. Ci agenci od czasu do czasu zaczepiali i obrażali kogoś w serwisach internetowych lub na ulicy, a po obejrzeniu reakcji informowali, że są agentami, i omawiali, w jakim stopniu reakcja była zgodna z unijną polityką postrzegania obrażań. Tych, którzy reagowali zbyt nieracjonalnie, zapraszano na specjalne szkolenia. Istnienie takich agentów spowodowało pojawienie się żartów na ten temat. Np. jeżeli ktoś uważał wypowiedź jakiegoś kolegi za zbyt bezczelną, to mówił mu: "Ależ powiedziałeś! Chyba jesteś agentem od obrażania." A niektórzy wykorzystywali podobny żart jako jeszcze jedną metodę reagowania na obrażania, czyli mówili lub pisali osobie obrażającej: "Chyba jesteś agentem od obrażania." Okres aktywności takich agentów był jednak niedługi, bo wkrótce wszyscy się nauczyli od razu ich rozpoznawać.

Warto zauważyć, że ta polityka dotyczyła też obrażania uczuć religijnych. Prawie wszyscy unijni wierzący już dawno zrozumieli, że nie da się obrazić Boga (bo Bóg jest doskonały i się nie obraża), a możliwość obrażania uczuć religijnych to taki sam problem psychologii wierzącego, jak ten dotyczący obrażań w ogóle. I wreszcie wierzący nauczyli się nie przejmować takimi obrażaniami. A niektórzy z tych, którym długo to się nie udawało, doszli do wniosku, że w rzeczywistości nie wierzą w daną religię.

Najpierw taka polityka obowiązywała tylko w UE, przy czym w tamtych czasach było jeszcze bardzo sporo krajów nienależących do Unii. Ale wkrótce to samo zaczęto robić poza UE, bo było widać, jakie wspaniałe są skutki. I wreszcie wszystkie kraje świata eliminowały słowne obrażania taką metodą. Najdłużej sprzeciwiała się tej polityce Japonia, ale wreszcie i tam uznano, że trzeba tak zrobić, bo wtedy ludzie są znacznie bardziej szczęśliwi. A potem, kiedy ludzie już dobrze nauczyli się nie obrażać, we wszystkich krajach wyeliminowano wzmianki o obrażaniu ze wszystkich aktów prawnych, co umocniło wolność wypowiedzi.

Ubocznym skutkiem tej polityki było zniknięcie z języków słów obelżywych oraz wulgaryzmów. Każde takie słowo albo przestawało być używane, albo nabywało innego wydźwięku (zwykle żartobliwego, czasem też neutralnego). Już wspominany wyżej zanik zwracania się per pan/pani również był trochę powiązany z tą polityką; zwracanie się na ty po prostu przestało razić kogokolwiek w jakichkolwiek okolicznościach.

Rozdział XX.

O północy Olek, Karolina, Eryk i Ania radośnie powitali początek doby uważanej za Boże Narodzenie; taka sobie próba powitania Nowego Roku tydzień przed jego początkiem. Potem jeszcze kilka godzin luźnie świętowali: grali w różne gry oraz stopniowo dojadali wigilijną kolację, a od czasu do czasu słuchali różnych piosenek lub oglądali różne ciekawostki w Internecie. Oczywiście, jako pierwsza poszła spać Karolina: około 2:30 (co dla niej i tak było bardzo późno; z reguły wytrzymywała zaledwie do 1:00). Potem około 4:00 Olek powiedział, że, choć na razie nie zamierza spać, ale już pójdzie do swojego pokoju, żeby nie przeszkadzać. Wtedy Ania i Eryk poszli do pokoju Ani i jeszcze przez jakiś czas grali w niektóre gry, w tym na rozbieranie...

Do Holandii Eryk zamierzał wrócić 26 grudnia. Ale jeszcze 25 grudnia zapytał Anię, czy nie chce odwiedzić jego pałacu na Nowy Rok. To nie bardzo odpowiadało zwyczajom Ani, bo Nowy Rok zawsze witała w domu i nie wyobrażała sobie, by robić to gdzie indziej, tym bardziej poza Kielcami. Kiedyś w wieku 13 lat nawet zrezygnowała z propozycji bezpłatnej wycieczki do Paryża, bo na okres tej wycieczki wypadał Nowy Rok (to było tak, że pewna grupa podróżujących kupiła przez pomyłkę o jeden bilet więcej i postanowiła poszukać na to miejsce jakiegoś chętnego, nie wymagając od niego opłaty; najpierw zwrócili się do Ani).

Ale teraz była już tak przywiązana do Eryka, że jego dom mógł występować zamiast jej domu. Zgodziła się. I nawet się zgodziła pojechać tam razem z Erykiem. W związku z tym zdecydowali, by Eryk pozostał w Kielcach aż do 28 grudnia i żeby w tym czasie Ania bez pośpiechu przygotowała się do drogi. Eryk poinformował swoją mamę, panującą holenderską królową, że się zatrzyma, oraz zapytał, czy zgadza się przyjąć w pałacu Anię. Królowa z radością się zgodziła.

Dodatkową osobliwością było to, że Ania zechciała jechać pociągiem. Najprościej byłoby uniwersalotem lub wynajętym samochodem, ale Ania bardzo lubiła pociągi i chciała tym razem wykorzystać taką okazję do jechania pociągiem, tym bardziej że uniwersalotem niedawno podróżowała do Oslo. Obsługa kolejowa w XXII wieku była tak dobrze rozwinięta, że droga od Kielc do Hagi wymagała tylko dwóch przesiadek: w Warszawie i w Amsterdamie. Przypomnijmy, że w Holandii wszystkie krajowe instytucje urzędowe znajdują się w Hadze, choć formalnie za stolicę jest uważany Amsterdam. Tak pozostawało też pod koniec XXII wieku. Jednak niektóre oficjalne ceremonie mają się odbywać w Amsterdamie; np. ślub księcia, ale kiedy to jeszcze będzie...

Główną część drogi (czyli od Warszawy do Amsterdamu) Eryk i Ania spędzili w przedziale dla dwóch osób. W przeszłości Ania znacznie częściej podróżowała latem, niż w innych porach roku, i teraz z przyjemnością obserwowała zimowe widoki, które wydawały jej się więc nieco niezwykłe do obserwowania z pociągu. Jechali bez szczególnych przygód i pod wieczór 29 grudnia już byli w Hadze i zostali ciepło przywitani przez królową, jej męża i ich córkę (ta ostatnia była o 2 lata starsza od Ani). Wcześniej Ania czasem widziała holenderską królową na obrazkach i wideo. Dlatego jej twarz zdawała się Ani znajomą. A podczas spotkania od razu poczuła się tak, jakby osobiście znała ją od dawna.

30 grudnia Eryk pokazywał Ani dużo ciekawego w pałacu i poza nim, wodząc Anię po Hadze. Już w tym dniu oni się obudzili bardzo późno, żeby późno pójść spać i jeszcze później się obudzić w szczególnie świątecznym dniu 31 grudnia, kiedy Ani udało się dospać do 11:30, a Erykowi do 11:45 (królowa i jej mąż obudzili się jednak o kilkadziesiąt minut wcześniej; za to księżniczka, czyli siostra Eryka, potrafiła dospać aż do 12:10). Sylwester Ania wolała spędzać w domu (całą dobę 31 grudnia), i w tym przypadku też było tak (tylko tym razem funkcję jej domu spełniał pałac w Hadze). Wszyscy dobrze się bawili, grając w gry, czasem oglądając coś w Internecie oraz jedząc różne dania z obficie obstawionego świątecznego stołu. Tym razem, w związku z goszczeniem Ani, królowa zdecydowała zaprogramować do świątecznego stołu tylko wegetariańskie dania (tym bardziej, że w tym roku szczególnie dużo owadów i ślimaków zżarli na Boże Narodzenie, w nieobecność Eryka).

Wieczorem siostra Eryka poszła pospacerować, bo bardziej lubiła witać Nowy Rok na ulicy. A pozostała czwórka przed północą usiadła przy stole, kierując swój wzrok na duży ścienny zegar (oczywiście, cyfrowy), który, jak i przeważająca większość zegarów i zegarków, sam synchronizował swoje dane z czasem wyznaczanym z Internetu. Kiedy zaczęła się pierwsza sekunda nowego 2191 roku, wszyscy zakrzyczeli "Hura!" i każdy wypił kieliszek soku pomarańczowego, który w Holandii od jakiegoś czasu zaczęto uważać za napój dobrze pasujący do szczególnie uroczystych momentów.

Po północy Eryk i Ania zdecydowali dla odmiany trochę pospacerować. Z reguły Ania spędzała w domu całą noc sylwestrową, ale parę razy było tak, że spacerowała po północy, oglądając świąteczne atrakcje, i się zgodziła zrobić tak również tym razem. W Hadze było dużo świątecznych ciekawostek i na ulicach było bardzo wielu ludzi, a dlatego też wielu policjantów. Choć w drugiej połowie XXII wieku prawie nigdy nie zdarzało się coś takiego, co wymagałoby interwencji policji, ale na wszelki wypadek policjanci dyżurowali tam, gdzie zbierało się wielu ludzi.

W praktyce takie dyżurowanie było jednym z głównych zajęć policji; a jeszcze dużo czasu policjanci poświęcali badaniu różnych zmyślonych zagadek kryminalnych, których formułowanie zwykle zawierało informację, że gdzieś monitoring się zepsuł. A dochodzenia na temat rzeczywistych przestępstw czy wykroczeń odbywały się wyjątkowo rzadko. Taka duża przewaga zadań fikcyjnych nad tymi rzeczywistymi była typowa dla wszystkich służb mundurowych (wcześniej już wspominaliśmy, że tak właśnie było też w wojsku). I jeszcze w nieco podobnej sytuacji znajdowali się sędziowie.

Warto jeszcze odnotować, czego nie było w noc sylwestrową: nie było głośnych fajerwerków. Już od wielu dziesięcioleci ludzie dobrze rozumieli, że taka zabawa jest niepożądana, bo straszy zwierzęta. Za to technika XXII wieku pozwalała urządzać dużo innych zabaw, nawet znacznie piękniejszych i ciekawszych od dawnych fajerwerków.

Nie będziemy nudzić Czytelnika opisem dalszego pobytu Ani w Hadze. Tam nie odbywało się nic takiego, co zasługiwałoby na uwagę Czytelnika, ale za to dla Ani i Eryka to były szczególne dni. Rozpatrywali też pomysł, czy Ania nie mogłaby zostać w Hadze aż do urodzin Eryka 9 stycznia. Ale Ania zdecydowała, że jednak to byłaby przesada tak długo gościć u kogoś, z kim dopiero niedawno się zaznajomiła. Poleciała do domu 3 stycznia już uniwersalotem. Ale 9 stycznia wysłała Erykowi przez e-mail podarunek: wymyśliła wierszyk w języku esperanto opiewający jej uczucia względem niego. To Erykowi bardzo się spodobało.

Ania zdecydowanie skłaniała się do tego, że chce żyć z Erykiem. Ale, rozważając na ten temat, widziała dwa problemy, które trochę przeszkadzały. Pierwszy problem: Ania była przyzwyczajona do myśli, że jej małżeństwo ma być raczej otwarte, ale Erykowi to nie odpowiadałoby. W rodzinach królewskich otwarte małżeństwa były rzadkością. W XXII wieku jedynym wyjątkiem z tej reguły było Księstwo Monako.

Co więcej, w wielu monarchiach, w tym w Holandii, ślub w rodzinie monarszej wymagał zezwolenia parlamentu. Zwykle to było formalnością, ale parlament chyba nie zgodziłby się na zawarcie ślubu przez księcia, gdyby była informacja, że to małżeństwo ma być otwarte. Rozmnażanie potencjalnych następców tronu postrzegano jako ważną sprawę wymagającą konserwatywnego podejścia. Członkowie rodzin królewskich nie mogli w pełni się cieszyć z dostępnych dla zwykłych ludzi osiągnięć liberalizmu (chyba że rezygnowali z potencjalnych uprawnień do objęcia tronu). Nawet śluby jednopłciowe prawie nie zdarzały się wśród książąt. Kiedyś taki ślub zawarł jeden z wujków Eryka; na ten temat w parlamencie bardzo długo debatowano i wreszcie większość parlamentarzystów zagłosowała za poparciem ślubu (przyjmując do wiadomości, że dzieci w tym małżeństwie nie będzie, no ale cóż, to nie bardzo przeszkadza).

A jeszcze w większości monarchii, w tym w Holandii, w rodzinach monarszych były zakazane małżeństwa inne niż monogamiczne. Bo w tych rodzinach musi być jasne, kogo dokładnie należy uważać za rodziców dziecka. Co prawda, to jest jasne, jeżeli mężczyzna posiada kilka żon. Ale to nie jest jasne, jeżeli kobieta posiada kilka mężów, a więc, w związku z równouprawnieniem płci, obie te sytuacje były traktowane jako jednakowo niepożądane.

Kiedy Ania dokładnie przemyślała sobie, czy może się zgodzić na małżeństwo nieotwarte, to doszła do wniosku, że z Erykiem całkiem może. Kwestia tego, czy można mieć dodatkowych kochanków, wydała jej się zupełnie nieważna w porównaniu z chęcią życia z Erykiem.

A drugim problemem było to, że Ania nie znała języka holenderskiego. Co prawda, to prawie nie przeszkadzało: przecież są poligloty i jest esperanto. Eryk przekonywał Anię, że żadnego problemu w tym nie ma, i mówił, że już nawet się zdarzały takie precedensy, kiedy w jakiejś rodzinie królewskiej pojawiał się ktoś nieznający języka odpowiedniego królestwa. Ale Ani zupełnie się nie podobało być taką niepełnowartościową członkinią rodziny królewskiej, która musi używać poliglotów, by zrozumieć język swojego kraju.

I wreszcie Ania twardo zdecydowała, że się nauczy języka holenderskiego. Napisała Erykowi wiadomość mejlową, że zamierza to zrobić i że zgodzi się na stałe pożycie z Erykiem dopiero wtedy, kiedy będzie dobrze znać ten język. Eryk wolałby nie odraczać ślubu z takiego powodu, ale odczuł, że Ania jest zdecydowana i rzeczywiście kiedyś się nauczy dobrze rozmawiać po holendersku; trzeba tylko cierpliwie poczekać. I zgodził się czekać. Ania ściągnęła z Internetu podręcznik języka holenderskiego i zaczęła się uczyć.

Warto zauważyć, że w XXII wieku nie poświęcano dużo uwagi uczeniu języków obcych. Już wyjaśnialiśmy, jak dobrze działało tłumaczenie elektroniczne, i właśnie dlatego duża uwaga do uczenia języków obcych byłaby zbędna. W UE bardzo rzetelnie uczono dzieci tylko języka esperanto. Właśnie od tego zaczynała się obowiązkowa edukacja dziecięca. Po ukończeniu przez dziecko 3. roku życia rodzinę zaczynał odwiedzać korepetytor z esperanto, który po pewnym okresie wstępnym już rozmawiał z dzieckiem prawie wyłącznie w języku esperanto. Takie wizyty, ze stopniowo zmniejszaną częstotliwością, odbywały się w ciągu całego okresu edukacji dziecięcej (a ta edukacja trwała z reguły do wieku 16 lub 17 lat, ale bywało też inaczej; to zależało od indywidualnych zdolności dziecka).

Natomiast innych języków w ramach edukacji dziecięcej uczono tylko po to, żeby dziecko miało jakieś pojęcie o tym, jak mogą wyglądać inne języki i jak można ich się uczyć. Ale to okazywało się pomocne głównie dla tych, którzy wybierali języki obce jako swój zawód. Tacy ludzie już uczyli się rzetelnie kilku języków na uczelni wyższej (przy czym uczelnie wyższe już nie istniały jako placówki w konkretnych pomieszczeniach, a przedstawiały sobą pewne wspólnoty organizujące korepetycje według pewnych reguł). Jeżeli znawca języków obcych znajdował sobie jakieś zatrudnienie odpowiadające jego fachowi, to ono z reguły polegało na współpracy z programistami, którzy zajmowali się programowaniem tłumaczeń elektronicznych.

A w edukacji dziecięcej poziom języków obcych stopniowo się obniżał. Olek jeszcze zdążył nauczyć się w dzieciństwie dwóch języków (oprócz polskiego i esperanto): angielskiego i niemieckiego. A kiedy uczyła się Karolina, to nikt już nie chciał zawracać dzieciom głowy dwoma językami obcymi, przy czym zawsze uważano, że najlepiej uczyć języka angielskiego. I więc, tak Karolina, jak i Ania znały oprócz polskiego i esperanto tylko język angielski. Jeszcze można odnotować, że Olek i Karolina uczyli się tradycyjnej pisowni języka angielskiego oraz dostawali krótkie informacje o tym, jak wygląda pisownia fonetyczna; natomiast Ania znała tylko pisownię fonetyczną, bo w jej czasach już uważano, że nie warto zawracać dzieciom głowy czymś tak skomplikowanym, jak tradycyjna angielska pisownia. I wszystko to było na znacznie niższym poziomie, niż w wieku XXI. Ani Olek, ani Karolina, ani Ania nie potrafiliby rozmawiać z kimś po angielsku bez poliglotów i bez dużych luk w rozumieniu i w możliwościach wyrażania myśli.

Rozdział XXI.

Ania rozpoczęła okres intensywnej nauki języka holenderskiego. Olek mówił w związku z tym, że, być może, warto byłoby, żeby Ania po prostu zapisała się do uczelni wyższej na kierunek "języki obce". Był przyzwyczajony do dawnej mody na wykształcenie wyższe, ale z czasem coraz mniej ludzi szło na studia. Większość wolała studiować samodzielnie interesujące ich dziedziny lub zagadnienia. Ania również uważała, że teraz lepiej się skupić na jednym tylko języku holenderskim, niż realizować szerszy program jakiejś uczelni. W ogóle nigdy nie była nastawiona na zdobycie oficjalnej edukacji po ukończeniu tej obowiązkowej dziecięcej.

Natomiast młodość Olka i Karoliny wypadła na czasy, kiedy jeszcze większość ludzi wolała mieć wykształcenie wyższe. Olek ukończył kierunek "biologia" na uczelni nastawionej głównie na kształcenie nauczycieli i, jak już wspominaliśmy, przez jakiś czas pracował w tym zawodzie (nie mówiąc już o tym, jak to mu pomogło w osiągnięciu tego, co jest głównym tematem tej powieści). Natomiast Karolina ukończyła kierunek "astronomia" na tej samej uczelni, ale mało korzystała z otrzymanej w ten sposób wiedzy i w ogóle, jak większość ludzi urodzonych w XXII wieku, nigdy nie pracowała zawodowo. Astronomiczna działalność Karoliny sprowadzała się głównie do tego, że trochę śledziła ciekawe zdarzenia astronomiczne (np. zaćmienia, koniunkcje planet etc.) i lubiła informować o nich Olka i Anię; często bywało, że cała rodzina oglądała razem takie zdarzenia, a czasem patrzyli na niebo przez swój teleskop, dający 100-krotne powiększenie. Co prawda, takie rozrywki nie wymagały szczególnej wiedzy astronomicznej. Karolina żartowała, że jej bardziej pasowałoby wykształcenie gastronomiczne, niż to astronomiczne.

Nauka języka holenderskiego szła dla Ani nawet pomyślniej, niż ona wstępnie zakładała. Wyglądało na to, że w tej rodzinie wszyscy mieli dobre zdolności do studiowania języków obcych, tylko wcześniej nie mieli okazji do sprawdzania tych zdolności. Oprócz tego, Ania stwierdziła, że ten język jej bardzo się podoba. Po kilku tygodniach już starała się myśleć po holendersku i często sprawdzała jakieś słowa w polsko-holenderskim słowniku elektronicznym. Potem przyszło jej na myśl, że przecież można zorganizować jeszcze bardziej skuteczne ćwiczenia: rozmawiać po holendersku z rodzicami. To było realne, ponieważ rodzice mogli zakładać poligloty podczas rozmowy z Anią. Co więcej, Ania też mogła zakładać poligloty, ustawiając je tak, by tłumaczyły na holenderski; dlatego Ania mogła słyszeć wypowiedzi w języku holenderskim, a nie polskim, i ćwiczyć więc nie tylko mówienie, ale też rozumienie.

Tak właśnie zdecydowali robić. Od pewnego dnia rozmowy Ani z rodzicami odbywały się w takim trybie. Przerwy robiono tylko w niedziele i w święta ustawowo wolne od pracy, kiedy Ania rozmawiała z rodzicami po polsku, ale myślała po holendersku. Ania zdecydowała, że odstępować od myślenia po holendersku będzie jedynie na Święto Niepodległości 11 listopada; w tym tylko dniu myślała po polsku. Na początku to wszystko wyglądało trochę kłopotliwie; od czasu do czasu Ania musiała zdejmować poligloty i prosić o powtórzenie jakiejś frazy; ale tak zdarzało się coraz rzadziej.

Na początku Ania popełniała dużo błędów w swoich holenderskich wypowiedziach. Te błędy było znacznie łatwiej wykrywać, niż Czytelnik może pomyśleć. Choć rodzice Ani nie znali holenderskiego, ale poligloty tłumaczyły im tak, że było jasne, gdzie Ania robi błąd. Praca poliglotów jest podobna do pracy inteligentnego tłumacza wykonującego przekład jakiegoś utworu literackiego. Kiedy trzeba przetłumaczyć błędnie powiedziane zdanie, poligloty wymyślają analogiczny błąd w przetłumaczonym zdaniu. Kiedy więc rodzice Ani, będąc w poliglotach, słyszeli od Ani wypowiedź z błędem, to informowali o tym i Ania zaczynała myśleć, gdzież popełniła błąd w zdaniu holenderskim; prawie zawsze wreszcie udawało jej się to zrozumieć.

Latem Ania zaprosiła Eryka na swoje urodziny. Eryk z radością przyleciał do Ani i przekonał się, jak dobrze ona już mówi po holendersku. Powiedział, że chyba już czas się ożenić, ale Ania powiedziała, że na razie jej znajomość języka holenderskiego nie jest tak doskonała, jak by chciała. Eryk z przykrością musiał przyznać, że rzeczywiście, Ania jeszcze czasem popełnia błędny, a czasem sięga do słownika. Zgodził się poczekać na dalszy postęp, przy czym już widział, jak poważnie Ania się zajęła tą sprawą, i rozumiał, że nie będzie musiał bardzo długo czekać. Tym razem spędził w Kielcach około tygodnia.

Tymczasem rosło zainteresowanie językiem holenderskim ze strony rodziców Ani, i wreszcie oni postanowili, że również chcą trochę się nauczyć tego języka. Karolina uczyła się szybciej, bo mogła poświęcać na to więcej czasu, niż Olek, który przecież miał obowiązki poselskie. Z drugiej strony, Eryk zaczął trochę się interesować językiem polskim, poznał dokładne reguły czytania liter i zapamiętał niektóre słowa. Ale na więcej nie starczyło mu chęci; chyba nie miał tak dobrych zdolności do języków obcych, jak Ania. A zwłaszcza do języka polskiego, bo jest on bardzo trudny dla niesłowiańskich obcokrajowców; dla odstraszenia Eryka wystarczały nawet wstępne informacje o przypadkach rzeczowników, nie mówiąc już o różnych formach czasowników. I to nawet pomimo tego, że w ciągu wieków XXI i XXII język polski stopniowo się upraszczał (dla Czytelników tej powieści dialogi są podawane w tłumaczeniu na tę wersję języka polskiego, która obowiązywała w 2018 roku).

Następne spotkanie Ani z Erykiem odbyło się znów po około pół roku, kiedy Eryk zaprosił Anię do Hagi na swoje urodziny. Być może, Czytelnik będzie nieco zdziwiony, że ludzie nastawieni na tak bliskie relacje spotykają się ze sobą tylko raz na pół roku. Wynikało to z typowej dla tej epoki niewielkiej mobilności przestrzennej społeczeństwa; zamiast tego ludzie często komunikowali się za pomocą środków elektronicznych. Eryk i Ania często pisali do siebie mejle. Przy czym Ania nie była nastawiona na ćwiczenie języka holenderskiego z pomocą tych mejli. Nawet nie chciało jej się myśleć, jak zmienić ustawienia, by nie widzieć mejli w tłumaczeniu polskim. Eryk miał widzieć postępy Ani w studiowaniu języka jedynie podczas spotkań osobistych.

W styczniu 2192 roku Ania przyleciała do Eryka, znając język holenderski już naprawdę doskonale. Musiała się zgodzić, że przyszedł czas zamieszkać z Erykiem na stałe. Jeszcze przed wyjazdem uprzedziła rodziców, że może się zatrzymać na kilka tygodni czy miesięcy. Tak właśnie się stało. Po urodzinach Eryka rodzina królewska kupiła mieszkanie, w którym Eryk się osiedlił razem z Anią.

Zwyczaje tu były takie, że w pałacu mieszkali królowa, jej mąż i wszystkie te ich dzieci, które jeszcze nie miały ani małżonków, ani wyraźnie wyznaczonych narzeczonych. (Dociekliwy Czytelnik może odnotować, że poprzednie zdanie prawidłowo wyraża myśl, niezależnie od płci panującego monarchy; zwłaszcza jeżeli odnotować, że panujący monarcha zawsze posiadał małżonka.) Ponieważ pałac był duży, to nikt z książąt nie pragnął jakiegoś wczesnego usamodzielnienia się. Jak tylko któryś z mieszkańców pałacu zaczynał się przygotowywać do ślubu, odpowiednia para osiedlała się w innym mieszkaniu, przy czym to było zwykłe mieszkanie w Hadze, kupowane właśnie w tym celu. A kiedy monarcha abdykował, to rodzina nowego monarchy zamieniała się miejscami zamieszkania z rodziną tego, który abdykował. Dlatego w różnych zwykłych mieszkaniach Hagi mieszkali liczni przodkowie panującej królowej.

Holenderski parlament szybko przegłosował zezwolenie na ślub Eryka i Ani, który został wyznaczony na sobotę 19 maja 2192 roku. Warto odnotować, że w XXII wieku przeważająca większość ślubów odbywała się w sobotę. To (przynajmniej dla niektórych krajów) odpowiadało dawnej tradycji, która w ostatnich wiekach nieco zanikła, ale w tym XXII znów się odrodziła. Olek i Karolina swego czasu zawarli ślub również w sobotę. A teraz z radością czekali na królewski ślub swojej córki, który miał się odbyć w Amsterdamie.

Oczywiście, rodzice Ani zostali zaproszeni na ten ślub, ale dodatkowo zaproponowano im, by tymczasowo się osiedlili w królewskim pałacu na kilka tygodni przed ślubem i uczestniczyli w organizacji tej uroczystości. Olek i Karolina przylecieli do Hagi na początku maja. Podczas pobytu w Holandii często demonstrowali członkom rodziny królewskiej swoje dość niezłe umiejętności rozmawiania po holendersku (zwłaszcza Karolina), ale czasem jednak musieli posługiwać się językiem esperanto. Oprócz spraw organizacyjnych, z zadowoleniem oglądali pałac królewski oraz sześciopokojowe mieszkanie Ani i Eryka. Olek zrobił sobie dużo zdjęć wewnątrz pałacu i tego mieszkania.

Nie będziemy dokładnie opisywać przebiegu ślubu. Wszystko tam odpowiadało ustalonym królewskim standardom. I od razu po zawarciu ślubu małżonkowie zaczęli wykonywać swoją główną misję: rozmnażanie potencjalnych następców holenderskiego tronu. Ich pierwsze dziecko urodziło się w lutym 2193 roku; to był chłopczyk.

Warto odnotować, że poród odbył się z pomocą cięcia cesarskiego, bo w tej epoce już prawie nikt nie rodził inaczej. Kiedyś dawniej uważano, że cięcie cesarskie trzeba stosować tylko w razie konieczności i że najbardziej zdrowy poród to ten naturalny. Ale w XXII wieku lekarze tak dobrze nauczyli się robić cięcie cesarskie i zapobiegać wszystkim niepożądanym skutkom tego zabiegu, że uznano, że nie ma sensu, by kobiety cierpiały wszystko to, co towarzyszy porodowi naturalnemu. Tylko bardzo nieliczne kobiety o egzotycznych poglądach pisały przed porodem oświadczenie, że rezygnują z cięcia cesarskiego. Do takich kobiet wzywano rzadkich fachowców umiejących przyjmować poród naturalny.

Potem dość szybko, bo w marcu 2194 roku, Ania urodziła drugie dziecko; to była dziewczynka. Do Olka informacja o urodzeniu każdego z jego dwóch pierwszych wnuków dochodziła podczas jego pobytu w Brukseli na posiedzeniach Europarlamentu. Choć to mniej-więcej niedaleko od Hagi (przynajmniej bliżej, niż Kielce), ale nie udało mu się znaleźć czasu, by odwiedzić urodzone dziecko w pierwszym tygodniu jego życia. Choć to nie było uważane za takie ważne, ale Olek raczej chciałby odwiedzić; a natomiast odwiedzał w nieco późniejszym czasie.

Taka sytuacja skłoniła Olka do myśli, by następnym razem już nie ubiegać się o mandat europosła. A właśnie w 2194 roku dobiegała końca kolejna kadencja. I tak Olek przestał być europosłem. Widział dwa poważne powody takiej decyzji. Po pierwsze, to pozwalało częściej jeździć do Ani i obserwować jej dzieci; m.in. można byłoby szybko po urodzeniu odwiedzić ewentualne trzecie dziecko. (Choć częste komunikowanie się z wnukami i w ogóle z dorosłymi dziećmi nie było powszechne w tej epoce, ale czasem się zdarzało i Olek był właśnie takim człowiekiem, który lubił to robić; Ani i Erykowi to również nie przeszkadzało i nawet było bardzo przyjemne.) Po drugie, to pozwalało poświęcać więcej uwagi językowi holenderskiemu; Olek zazdrościł Karolinie, że potrafiła nauczyć się tego języka lepiej od niego, i chciał ją wyprzedzić w tym zakresie.

A dodatkowo, Olek przypomniał sobie, że w dawnych czasach była taka wspaniała rzecz, jak emerytura, która pozwalała ludziom zaczynając od pewnego wieku decydować, czy dalej pracować, czy zupełnie zrezygnować z pracy. Oczywiście, teraz było jeszcze wspanialej, bo w takiej sytuacji byli już wszyscy ludzie, niezależnie od wieku; zamiast emerytury było podstawowe stypendium socjalne. I Olek pomyślał, że, rezygnując teraz z pracy, niby modeluje dla siebie taki dawny stan rzeczy: pracuje do pewnego wieku, a potem niby odchodzi na emeryturę. Tym bardziej, że przestał być europosłem niedługo przed ukończeniem 63. roku życia, czyli gdzieś w przybliżeniu w takim wieku, jaki kiedyś był wiekiem emerytalnym (Olek wiedział, że z reguły ten wiek wynosił gdzieś pomiędzy 60 a 70 latami).

Kiedy we wrześniu Olek, wbrew przyzwyczajeniu, nie musiał uczestniczyć w posiedzeniach żadnych komisji, wtedy ostatecznie odczuł, jakie wspaniałe jest życie bez zatrudnienia (oczywiście, pod warunkiem dostatecznego finansowania). Choć Olek był człowiekiem aktywnym, ale i bez zatrudnienia łatwo znajdował sobie zajęcie; i nawet gdyby nie studiował języka holenderskiego, to i tak by się nie nudził. Dużą zaletą braku zatrudnienia było to, że Olek już nie był przywiązany do żadnych narzuconych odgórnie planów, a mógł zarządzać swoim czasem tak, jak było mu najwygodniej.

Co prawda, dochód był znacznie mniejszy. Ale to nie bardzo mu przeszkadzało. Choć Olek był przyzwyczajony do sporych wydatków, ale te potrzeby znacznie się obniżyły wskutek wyprowadzki Ani, która teraz korzystała z dopłaty przysługującej wszystkim członkom holenderskiej rodziny królewskiej. Oprócz tego, przypomnijmy, że Olek uzyskał Nagrodę Nobla. Na co ją wydać, dotychczas nie zdecydował. Tylko niewielką jej część wydali na ślub Ani, którego większość elementów i tak finansowało państwo holenderskie, bo to był standardowy ślub królewski finansowany przez państwo według ustawy. Pozostała część nagrody leżała więc w banku i dawała odsetki. Te odsetki były zauważalnym dodatkiem do dochodów Olka i on się poczuwał takimże bogatym, jak dawniej.

Co prawda, warto odnotować, że typowe odsetki bankowe w XXII wieku były mniejsze, niż w minionych wiekach. Dlaczego? Bo bank ma możliwość płacić odsetki dzięki temu, że udziela pożyczek. W XXII wieku pożyczek było mniej. Mianowicie, zupełnie przestali pożyczać zwykli konsumenci, a pożyczały tylko duże firmy lub struktury państwowe. Pożyczki istniały dla poważnych inwestycji, a zwykli konsumenci już nigdy nie zawracali sobie głowy kupowaniem czegoś takiego, na co nie mieli pieniędzy. Osiągnięcia psychologii stosowanej doprowadziły wszystkich do wyraźnego rozumienia, że lepiej najpierw spokojnie zebrać pieniądze, a potem już kupować. Tym bardziej w takim świecie, gdzie życie człowieka nie jest ograniczone w czasie.

A w sierpniu 2195 roku Ania urodziła trzecie dziecko; to był chłopczyk. Ania i Eryk trochę wątpili, czy nie ograniczyć się do dwóch dzieci, ale wreszcie zdecydowali się na trzecie. Ani wydawały się najbardziej istotne takie argumenty: po pierwsze, Olek, który tak lubił oglądać małe dzieci, już mógł obejrzeć to trzecie szybko po urodzeniu, w odróżnieniu od pierwszych dwóch; po drugie, ich mieszkanie zawiera 6 pokoi, a więc naturalnie byłoby, gdyby rodzina miała pięcioro członków (jeszcze jeden pokój jest przeznaczony do przyjmowania gości).

I dobrze, że Ania nie odraczała urodzenia trzeciego dziecka jeszcze dalej. Właśnie w 2195 roku władze tak Unii, jak i państw spoza UE, zaczęły dostrzegać pewien problem społeczny. Mianowicie, "katastrofalnie" obniżyła się częstotliwość śmiertelnych wypadków (właściwie, wyglądało na to, że takie wypadki już w ogóle nigdy się nie zdarzają), ale częstotliwość urodzeń już zupełnie się nie obniżała, a nawet trochę rosła. Dlatego ludzkości groziło przeludnienie. Zaczęto rozważać propozycję zakazu urodzeń lub znacznego ograniczenia prawa do poczęcia dziecka. Do holenderskiej rodziny królewskiej te informacje dotarły właśnie w trakcie trzeciej ciąży Ani. Jasne więc było, że Ania już zdążyła skorzystać z wolności poczęcia, nikt jej nie zakaże urodzenia już poczętego dziecka.

Ale we wrześniu te informacje zaczęto szeroko omawiać publicznie i wreszcie w UE (a wkrótce i we wszystkich innych krajach) został wydany całkowity zakaz poczęcia dzieci, który zaczął obowiązywać od 1 stycznia 2197 roku (a przed tą datą i około 9 miesięcy po niej, oczywiście, obserwowano lekki baby boom, który jednak nie spowodował zauważalnych problemów, a nawet nadał życiu społecznemu dodatkowej piękności). Odtąd wszystkie osoby po ukończeniu 12. roku życia były zobowiązane regularnie brać pewne tabletki całkowicie blokujące płodność. Żadnych złych ubocznych skutków te tabletki nie powodowały, a oprócz tego ich działanie skończyłoby się, gdyby człowiek przestał je brać. W grę nie wchodziła nieodwracalna sterylizacja ludności, bo przecież wskutek jakichś przyszłych zdarzeń mogłaby znów zajść potrzeba rodzenia dzieci.

Ania była bardzo zadowolona, że zdążyła urodzić aż troje dzieci, zanim pojawił się ten zakaz. Ale też uświadamiała sobie, że gdyby nie zdążyła, to nic strasznego z tego nie wynikałoby. Łatwo potrafiłaby się nastawić na to, że posiadanie dzieci nie wchodzi w grę. Przy czym to nie wynikało z jakiejś osobliwości psychologii Ani; w XXII stuleciu wszyscy umieli tak się nastawiać, by nie narzekać na swoje życie.

Potem przyszedł czas, kiedy holenderska królowa abdykowała i Eryk został królem, a Ania odpowiednio została królową; dlatego Eryk i Ania razem z dziećmi przesiedlili się do pałacu. A po jeszcze kilkudziesięciu latach przyszedł czas, kiedy Eryk abdykował i królem został starszy syn Eryka i Ani. Wtedy już król nie mógł posiadać dzieci, i dlatego przewidywano, że dalszych abdykacji nie będzie i że ten król będzie ostatnim królem Holandii, przy czym będzie miał bardzo długi okres panowania. Nawiasem mówiąc, ten król nawet nigdy nie zawierał ślubu. Moda na oficjalne śluby stopniowo zanikała; ludzie urodzeni w latach 90. XXII wieku z reguły mieli po prostu partnerów seksualnych i nawet rzadko mieszkali razem z tymi partnerami, przy czym większość takich związków trwała dość niedługo. A dodatkowo, zmieniały się też zwyczaje dotyczące zamieszkania pałacu królewskiego w Hadze, ale nie będziemy nudzić Czytelnika opisem tych niuansów.

Z dalszych zdarzeń zasługuje na uwagę całkowita rezygnacja ludzkości z organów władzy w XXV wieku, bo władzę niezawodnie sprawowały komputery; i nawet to była raczej nie władza, a po prostu koordynacja działalności. Wtedy ostatecznie zniknęło też stanowisko króla Holandii i rodzina Ani przestała być jakąś wyjątkową rodziną. Ale pozostawała prawdziwą rodziną. Ania nadal żyła z Erykiem, Olek nadal żył z Karoliną i często odwiedzał swoich potomków, rodzice Eryka też nadal żyli razem, dzieci Ani mieszkały każde osobno, ale często komunikowały się ze swoimi rodzicami i dziadkami.

Tak mijały stulecia i tysiąclecia. Bohaterowie tej powieści obserwowali dalszy rozwój cywilizacji i razem z całą ludzkością cieszyli się z różnych ciekawych zdarzeń, jak np.: pierwszy kontakt z cywilizacją pozaziemską, ostateczna eliminacja agresji z życia wszystkich ziemskich zwierząt posiadających układ nerwowy, zniknięcie pieniędzy wskutek nieograniczonej dostępności wszystkich dóbr...

A po kilkudziesięciu milionach lat przed ludzkością powstały zadania spowodowane naturalną ewolucją Układu Słonecznego. Konieczne były stopniowe przeprowadzki na inne planety, a w dalszej perspektywie do układów innych gwiazd. Olek, Karolina, Eryk i Ania byli aktywnymi uczestnikami tej działalności. Ale takiej odległej przyszłości nasza powieść już nie obejmuje.

KONIEC

Ukończono w listopadzie 2018 r. Później były drobne zmiany redakcyjne.

PODZIĘKOWANIA.
Jestem wdzięczny:
1) internaucie o nicku "Gunnar" za uważne analizowanie powieści i omawianie bardzo wielu kwestii językowych;
2) Krzysztofowi Palowskiemu za omawianie wielu kwestii językowych;
3) osobie, która woli pozostać anonimowa, za omawianie niektórych kwestii językowych oraz za pytanie, które spowodowało pomysł na napisanie reklamowego streszczenia tej powieści;
4) internautce o nicku "Eiszeit" za omawianie niektórych kwestii językowych;
5) Zdzisławowi za omawianie niektórych kwestii językowych;
6) Agnieszce Orzech za omawianie jednej kwestii językowej;
7) Aleksandrowi Langemu za omawianie jednej kwestii językowej dotyczącej reklamowego streszczenia tej powieści.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-12-2018, 19:55
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 04-12-2018, 23:37
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 22-01-2019, 13:46
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 04-02-2019, 12:50
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 11-02-2019, 11:43
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 07-03-2019, 12:08
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 05-12-2018, 22:42
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 14-02-2019, 13:58
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 23-02-2019, 20:54
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-03-2019, 15:20
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 06-12-2018, 20:38
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 12-03-2019, 19:06
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 18-03-2019, 12:20
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 25-03-2019, 12:20
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-12-2018, 22:23
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 02-04-2019, 12:57
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 08-04-2019, 16:14
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 16-04-2019, 09:38
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 08-12-2018, 21:57
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 29-04-2019, 12:51
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 09-05-2019, 15:06
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 21-05-2019, 11:09
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 09-12-2018, 20:19
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 04-06-2019, 19:58
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 17-06-2019, 10:51
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 28-06-2019, 10:14
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-12-2018, 15:25
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-12-2018, 01:13
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 14-12-2018, 09:51
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-12-2018, 23:25
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 16-12-2018, 16:18
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 02-01-2019, 17:30
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 02-01-2019, 23:32
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-01-2019, 12:47
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 03-01-2019, 21:37
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 06-01-2019, 10:45
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 06-01-2019, 20:19
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-01-2019, 18:06
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-01-2019, 19:16
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 09-01-2019, 14:12
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 10-01-2019, 02:34
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 10-01-2019, 21:39
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 11-01-2019, 14:08
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 11-01-2019, 22:50
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 12-01-2019, 13:03
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 12-01-2019, 17:35
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-01-2019, 12:10
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-01-2019, 13:07
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-01-2019, 14:34
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 23-01-2019, 13:42
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 24-01-2019, 13:13
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 24-01-2019, 14:45
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 24-01-2019, 22:58
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 04-02-2019, 16:17
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-02-2019, 12:07
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 05-02-2019, 12:47
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-02-2019, 12:56
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 06-02-2019, 13:37
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 11-02-2019, 17:39
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 11-02-2019, 19:25
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 12-02-2019, 11:52
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 12-02-2019, 16:57
RE: Droga do szczęścia - przez Zdzisław - 12-02-2019, 19:08
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-02-2019, 09:39
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-02-2019, 12:43
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-02-2019, 15:14
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 14-02-2019, 16:42
RE: Droga do szczęścia - przez Zdzisław - 16-02-2019, 19:50
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-02-2019, 23:11
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 15-02-2019, 11:12
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 15-02-2019, 14:19
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 15-02-2019, 15:01
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 16-02-2019, 10:32
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 16-02-2019, 10:56
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 17-02-2019, 20:18
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 18-02-2019, 11:51
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 18-02-2019, 21:23
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 23-02-2019, 23:16
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 25-02-2019, 12:14
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 24-02-2019, 20:26
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 25-02-2019, 16:17
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 26-02-2019, 16:41
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 27-02-2019, 13:43
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 04-03-2019, 21:20
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 05-03-2019, 16:12
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-03-2019, 17:12
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-03-2019, 00:12
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-03-2019, 10:56
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-03-2019, 12:26
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-03-2019, 12:50
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 08-03-2019, 14:43
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 08-03-2019, 21:47
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 09-03-2019, 15:25
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 10-03-2019, 14:07
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-03-2019, 12:52
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-03-2019, 13:28
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-03-2019, 22:26
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 15-03-2019, 17:39
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 16-03-2019, 23:15
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 17-03-2019, 00:13
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 17-03-2019, 20:15
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 17-03-2019, 20:25
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 17-03-2019, 23:11
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 17-03-2019, 21:43
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 18-03-2019, 21:42
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 18-03-2019, 22:13
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 19-03-2019, 12:24
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 21-03-2019, 11:45
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 19-03-2019, 12:57
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 19-03-2019, 13:55
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 20-03-2019, 21:39
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 21-03-2019, 10:59
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-03-2019, 11:57
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 21-03-2019, 12:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 25-03-2019, 16:37
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 26-03-2019, 19:13
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 26-03-2019, 17:47
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 27-03-2019, 11:48
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 27-03-2019, 17:05
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 28-03-2019, 22:22
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 02-04-2019, 10:45
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-04-2019, 13:16
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 03-04-2019, 16:16
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 04-04-2019, 13:46
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 04-04-2019, 16:21
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-04-2019, 22:21
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 06-04-2019, 21:02
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 06-04-2019, 21:06
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 06-04-2019, 21:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 06-04-2019, 21:27
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 07-04-2019, 14:25
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 07-04-2019, 15:03
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 07-04-2019, 15:23
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 08-04-2019, 20:44
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 09-04-2019, 08:27
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 09-04-2019, 13:19
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 16-04-2019, 14:52
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 16-04-2019, 15:08
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 16-04-2019, 21:28
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-04-2019, 14:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 29-04-2019, 10:51
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 29-04-2019, 20:54
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 29-04-2019, 21:24
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 30-04-2019, 22:44
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 01-05-2019, 14:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 01-05-2019, 10:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 01-05-2019, 20:19
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 02-05-2019, 11:40
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-05-2019, 11:35
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 09-05-2019, 12:01
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-05-2019, 15:56
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 10-05-2019, 20:47
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-05-2019, 21:30
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 10-05-2019, 21:35
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-05-2019, 22:27
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 10-05-2019, 23:31
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 11-05-2019, 16:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 19-05-2019, 20:13
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-05-2019, 12:29
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 21-05-2019, 12:45
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-05-2019, 13:23
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 21-05-2019, 18:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-05-2019, 21:46
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 22-05-2019, 10:36
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 22-05-2019, 11:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 04-06-2019, 21:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 04-06-2019, 22:14
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-06-2019, 12:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 08-06-2019, 17:02
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-06-2019, 09:07
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-06-2019, 22:15
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 18-06-2019, 14:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 19-06-2019, 21:55
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 20-06-2019, 10:59
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 20-06-2019, 12:45
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 28-06-2019, 14:25
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 28-06-2019, 14:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 30-06-2019, 13:57
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 30-06-2019, 15:08
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 01-07-2019, 20:41
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 01-07-2019, 21:11
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 02-07-2019, 10:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 02-07-2019, 12:30
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-07-2019, 20:58
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 03-07-2019, 21:12
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-07-2019, 22:38
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 04-07-2019, 10:47
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 04-07-2019, 11:43
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-07-2019, 21:33
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Ahab - 28-07-2019, 19:39
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 29-07-2019, 20:26
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Ahab - 08-08-2019, 19:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 08-08-2019, 21:48
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Ahab - 31-08-2019, 18:43
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 31-08-2019, 21:23
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-01-2020, 22:31
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 17-02-2020, 13:17
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-02-2020, 20:39
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-05-2020, 20:37
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 14-08-2020, 19:19
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 15-08-2020, 08:33
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 15-08-2020, 14:08
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 30-12-2020, 16:15

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości