Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ)
#3
Ciąg dalszy.

Rozdział VII.

We wrześniu nadszedł czas powrotu do działalności w Parlamencie Europejskim. Na razie Olek mógł to robić, nie wychodząc z domu. Jechać do Brukseli trzeba było dopiero wtedy, kiedy miały się zaczynać posiedzenia plenarne. Natomiast posiedzenia komisji odbywały się przez Internet, bo na ekranie komputera łatwo się mieściły wizerunki wszystkich członków jakiejkolwiek komisji. Każdy z nich mógł znajdować się gdziekolwiek w trakcie odwiedzania wirtualnego posiedzenia. Większość deputowanych z reguły wolała być w domu, a przewodniczący komisji najczęściej prowadzili posiedzenia ze swoich brukselskich biur.

Olek był członkiem Komisji do spraw Obrony. Jedną z licznych pasji tego wszechstronnego człowieka były sprawy militarne, przy czym interesowały go bardzo różne aspekty tych spraw. A w młodości Olek zajmował się też takim prymitywnym aspektem, jak strzelanie z różnych rodzajów broni palnej oraz z takiej archaicznej broni, jak łuk. Osiągał bardzo dobre wyniki w strzelaniu do odległego celu.

Obrona we wszystkich krajach świata była uważana za bardzo ważną część życia społecznego. W NATO (które się składało z UE, USA i Anglii) obowiązywała zasada, że na obronę trzeba wydawać co najmniej 8% PKB, a co najwyżej 10%. Dlaczego tak dużo? Głównie po to, by zapewnić, że nawet w przypadku wojny nie zajdzie potrzeba stosowania przymusowego poboru do wojska. Wszystkie kraje NATO uznawały, że bardzo ważna jest wolność człowieka i że niedopuszczalne jest zmuszanie człowieka do jakiejkolwiek pracy wbrew jego woli (a zwłaszcza do służby w wojsku).

Takie mocne finansowanie pozwalało utrzymywać wojsko na bardzo wysokim poziomie z różnych punktów widzenia, w tym płacić wojskowym gigantyczne wynagrodzenia. Jak i w innych sferach życia, główną rolę w wojsku odgrywały komputery, ale ludzie również byli niezbędni i chętnych całkiem wystarczało. Kiedy ogłaszano konkurs na wolne stanowisko w wojsku, zwykle zgłaszało się kilkudziesięciu chętnych i z nich wybierano najlepszego (dla porównania, poza wojskiem na jedno stanowisko zgłaszało się z reguły kilku lub kilkunastu kandydatów).

Wojskowi, nie mając realnych zagrożeń, aktywnie przemyśliwali różne zmyślone sytuacje i urządzali symulacje konfliktów zbrojnych. NATO miało najmocniej rozwinięty system różnych teorii militarnych, włącznie z taką (nie praktykowaną poza NATO) ciekawostką, że rzetelnie przemyśliwano też, jak minimalizować wyrządzenie szkody żołnierzom przeciwnika bez uszczerbku dla swoich osiągnięć: np. za największy sukces uważano takie prowadzenie wojny, by fatalnie zniszczyć system wojskowy przeciwnika, ale nikogo nie zabić, a jeszcze lepiej nawet nikogo nie zranić.

Można jeszcze zapytać, po co w ogóle utrzymywać wojsko; przecież wojny już dawno się nie zdarzały. Ostatni konflikt zbrojny został zażegnany w latach 70. XXI stulecia. Odpowiedź jest oczywista: na wszelki wypadek. Jak lubił żartować pewien europoseł o chińskich korzeniach, "kto wie, co mogą wymyślić ci Chińczycy". Być może, właśnie dlatego nie zdarzały się wojny, że wszystkie kraje były dobrze uzbrojone: "si vis pacem, para bellum", albo w brzmieniu esperanckim "se vi volas pacon, preparu militon". I poza tym, nie można było niezawodnie wykluczyć takiego hipotetycznego zdarzenia, że zaatakują Ziemię jacyś kosmici. Choć militarny charakter pierwszego kontaktu z cywilizacją pozaziemską był uważany przez naukowców za wysoce nieprawdopodobny, ale rzeczy uważane za wysoce nieprawdopodobne czasem się zdarzają.

À propos życia pozaziemskiego, to tego inteligentnego wciąż nie znaleziono nawet pod koniec XXII wieku. Natomiast swego czasu wywołało dużą sensację zdjęcie z wyraźnie widocznymi roślinami wysłane przez pewien łazik badający jedną z planet w układzie α Centauri; czy są na tej planecie też zwierzęta, pozostawało zagadką. A jeszcze wcześniej zostały znalezione niektóre organizmy jednokomórkowe na kilku księżycach Jowisza i Saturna.

Wracając do spraw militarnych, warto jeszcze odnotować, że broń nuklearna już dawno została zakazana i zniszczona, a tym bardziej nikt nie próbował trzymać broni chemicznej. Zakazana na poziomie międzynarodowym była nawet energetyka jądrowa oparta na rozszczepieniu jąder. W lepszej sytuacji była synteza jądrowa: naukowcom wciąż pozwalano badać, czy nie da się skutecznie korzystać z tego zjawiska, ale postęp był nieduży.

Teraz wróćmy do Olka. Posiedzenie Komisji PE ds. Obrony było zaplanowane na 14:00, tzn. nietrudno było dobrze się wyspać. Praca w PE dobrze pasowała Olkowi, bo był nocnym markiem, a w PE była taka tendencja, że wszelkie prace z reguły zaczynały się po południu i czasem trwały do późnych godzin wieczornych. Być może, w XXI wieku takiej osobliwości jeszcze nie było, ale stopniowo parlamenty wszystkich krajów unijnych i sam Parlament Europejski zsunęły się do "nocnego markowania", zachęcone przykładem parlamentów Polski i niektórych innych krajów, gdzie nawet wyraźnie nocne posiedzenia dawno były rzeczą zwykłą.

Olek usiadł przy komputerze o 13:50, wszedł na odpowiednią stronę i zaczął obserwować, jak stopniowo pojawiają się na ekranie inni członkowie Komisji. W tej sytuacji nie było zwyczaju się witać przez ekran. Punktualnie o 14:00 wszystkich powitał przewodniczący i posiedzenie się zaczęło. Ciekawe, że, w odróżnieniu od plenarnych posiedzeń PE, na posiedzeniach komisji nikt nie rozmawiał w języku esperanto, bo przecież i tak wszystko tłumaczył komputer. Olek wszystko słyszał w języku polskim i sam, kiedy miał coś do powiedzenia, mówił po polsku, wiedząc, że każdy usłyszy jego wypowiedź w doskonałym tłumaczeniu na swój język.

Prawdopodobnie, nawet przewodniczący nie przejmował się mówieniem w języku esperanto, a mówił po koreańsku. Na czele tej komisji stał obywatel Korei mający na imię Kim Do Ok, będący bardzo dalekim krewnym właśnie tych Kimów, którzy kiedyś tyranizowali północną część Korei i straszyli świat bombą atomową. Ale nawet gdyby był ich bliskim krewnym, ta ciekawostka nie odgrywałaby istotnej roli.

Posiedzenie tym razem było dość rutynowe, pomimo tego, że pierwsze po wakacjach. Zatwierdzono decyzje komputera i przegłosowano kilka kolejnych zadań dla komputera, z których żadne nie było szczególnie ciekawe i nie budziło kontrowersji. W tej epoce w pewnym sensie realną władzę sprawowały komputery, ale na wszelki wypadek ludzkie organy władzy miały ostatecznie zatwierdzać decyzje komputerów. Zwykle decyzje były konkretne: komputer analizował jakąś propozycję i wydawał odpowiedź o tym, jaka decyzja byłaby optymalna. Czasem natomiast się zdarzało, że komputer charakteryzował pytanie jako światopoglądowe albo jako będące sprawą smaku i dlatego nie dawał konkretnej odpowiedzi, a tylko szczegółowo przedstawiał skutki każdej decyzji. Wtedy ludzie wybierali decyzję, głosując zależnie od swoich poglądów albo zależnie od swojego smaku; głosowali, oczywiście, członkowie odpowiednich organów władzy, ale w szczególnie ważnych kwestiach zarządzano referenda.

I był jeden rodzaj spraw, w których nigdy nie dawało się uniknąć głosowania opartego na subiektywnej ocenie głosujących. Tak było przy wyznaczaniu, czy skierować jakąś pewną sprawę na rozpatrywanie komputera. Przecież praca takiego inteligentnego komputera była bardzo droga, a dodatkowo każda decyzja wymagała jakiegoś zauważalnego czasu. Dlatego nie wolno było go obciążać wszystkim, co może komuś przyjść na myśl. Jeżeli zatwierdzać decyzję miał PE, to żeby skierować odpowiednie zadanie do komputera wystarczała uchwała odpowiedniej komisji PE.

W tym dniu Olek właśnie miał propozycje takich zadań, tylko nie do swojej komisji. Musiał się skontaktować z Komisją do spraw Ochrony Środowiska Naturalnego. Dlatego po zakończeniu swojego posiedzenia nie odszedł od komputera i nie wylogował się ze strony PE, a złożył wniosek o wirtualne spotkanie z przewodniczącą Komisji ds. Ochrony Środowiska Naturalnego. Otrzymał odpowiedź, że spotkanie może się odbyć o 19:00. Do tego terminu pozostawało jeszcze ponad dwie godziny. Olek przypomniał sobie, że właśnie może zjeść podwieczorek, i ocenił, że zdąży to zrobić przed początkiem spotkania.

Głównym elementem zaprogramowanego przez Karolinę podwieczorku były kanapki z wegańskim serem pokrojone na kawałki różnych kształtów. Niektóre kawałki przedstawiały sobą po prostu geometryczne figury, np. trójkąty różnych rodzajów, prostokąty, romby, koła, a niektóre były podobne do różnych obiektów, takich jak np. kwiatki, motyle, ryby, samoloty, sierp Księżyca i inne. Karolina dobrze umiała wymyślać jakieś ciekawe osobliwości, nawet kiedy programowała bardzo proste jedzenie.

I wreszcie przyszedł czas, kiedy Olek zobaczył na ekranie komputera szefową Komisji ds. Środowiska o imieniu Indira Kulkarni. Była Hinduską i nawet miała tę staromodną plamkę na czole. Dialog między Olkiem a Indirą był podobny do dialogu między Anią a Olkiem w uniwersalocie, z tym że teraz Olek był zamiast Ani, a Indira zamiast Olka. Tylko w tym przypadku Olek precyzyjniej od Ani sformułował, na czym polega propozycja. Właściwie, proponował dwa zadania dla rządowego komputera. Pierwsze: czy warto zlikwidować rezerwaty przyrody, jednocześnie zwiększając ilość roślin na zaludnionych terenach? Jeżeli warto, to jak dokładnie to zrobić? Drugie: czy da się zreorganizować życie dzikich kręgowców tak, by nie zawierało agresji? Jeżeli da się, to jak dokładnie to zrobić?

W końcu Indira się zgodziła, że chyba te zagadnienia zasługują na zbadanie. Ale nawet gdyby się nie zgodziła, to i tak była zobowiązana nadać Olkowi możliwość wystąpić na posiedzeniu Komisji: każdy europoseł był uprawniony do poddania pod głosowanie jakiejkolwiek swojej propozycji w odpowiedniej komisji.

- OK - powiedziała - mamy następne posiedzenie 18 września o 12:00. Dodaję twoją sprawę do porządku obrad. Ale zalecam ci bardziej szczegółowo rozważyć konkretne metody wprowadzenia zmian w środowisku naturalnym. Niekonkretność będzie bardzo mocnym argumentem przeciwko analizie komputerowej, bo drastycznie zwiększy czas i koszt pracy komputera. Wyobraź sobie, ile różnych podejść będzie musiał rozważyć, jeżeli nie wskażesz konkretnej drogi.

- Rozumiem - powiedział Olek. - Postaram się jakoś to skonkretyzować. Mam jeszcze około dwóch tygodni do posiedzenia. No, dziękuję. Cześć!

- Cześć! Do zobaczenia 18 września - powiedziała Indira i zniknęła z ekranu.

Za chwilę ktoś zapukał do pokoju.

- Proszę - powiedział Olek.

Weszła Karolina.

- No co - powiedziała - umówiłeś się o rozpatrywanie swoich rewolucyjnych propozycji? Czy może umówiłeś się na spotkanie z jakąś kochanką? Usłyszałam, że masz się spotkać z jakąś kobietą 18 września.

- To będzie posiedzenie Komisji do spraw Ochrony Środowiska, a ta kobieta to przewodnicząca tej komisji. Chodzi właśnie o rewolucyjną propozycję. A jednak, umawiać się z kochanką w sytuacji, gdy oboje jesteśmy w domu, byłoby również dość rewolucyjnie.

- No nie wiem, być może, mógłbyś znaleźć jakąś kochankę, która bardziej ci odpowiada pod względem okresu spania. Właśnie przyszłam powiedzieć, że wkrótce pójdę spać. Czy jesteś teraz nastawiony na seks?

- Jak najbardziej! - powiedział Olek.

Różnica pomiędzy Olkiem a Karoliną w zwyczajach dotyczących okresu spania powodowała, że z reguły trudno im było uprawiać seks w łóżku bezpośrednio przed snem. Dlatego praktykowali oni dużo innych opcji. W skrajnych przypadkach bywało tak, że gdy Karolina już się budziła, Olek dopiero się wybierał spać; w takich okolicznościach seks również bywał mile widziany.

Rozdział VIII.

W oczekiwaniu posiedzenia Komisji ds. Środowiska Olek stopniowo przemyśliwał, jak dokładnie sformułować zadania dla rządowego komputera. Zadanie dotyczące ewentualnej likwidacji rezerwatów wydawało się nietrudne. Natomiast jeśli chodzi o zadanie dotyczące eliminacji drapieżnictwa, to ono wyglądało bardzo mgliście. Olek wymyślał różne konkretne schematy, ale nie mógł się zdecydować, który z nich zasługuje na uwagę komputera. Na jakimś etapie rozważań Olek wreszcie wyznaczył, co dokładnie proponować.

18 września Olek siedział przy komputerze jako zaproszony na posiedzenie Komisji PE ds. Ochrony Środowiska Naturalnego. Kiedy przyszła jego kolej, zaczął wyjaśniać swoje propozycje. Według planu posiedzenia, Olek miał wyjaśnić od razu obie propozycje, ale potem każda z nich miała być dyskutowana i głosowana osobno. Starał się być bardzo przekonującym. Dość dokładnie opowiedział, jakie wrażenia z podróży skłoniły jego córkę, a potem jego samego, do rozpatrywania tych kwestii (uważał, że to może mocno zadziałać na członków Komisji). Przytaczał argumenty przeciw i wyjaśniał, dlaczego one go nie przekonują.

Pierwsze zadanie dla komputera sformułował następująco: "Załóżmy, że wszystkie rezerwaty przyrody będą stopniowo przekształcane w tereny zaludnione z należnym w takich okolicznościach poszanowaniem interesów kręgowców oraz z umieszczeniem w schroniskach i sterylizacją tych kręgowców, których pozostawienie w warunkach naturalnych uniemożliwiłoby ten projekt. Załóżmy dodatkowo, że w tym samym czasie na terenach zaludnionych będzie stopniowo zwiększana ilość roślin. Zbadać, czy taka działalność może być dopuszczalna i, jeżeli tak, to jaka ilość dodatkowych roślin (wyrażona parametrem wygodnym do tego zadania) musi być dodana. Uwzględnić w szczególności: 1) eliminację cierpienia spowodowanego działalnością dzikich kręgowców w warunkach naturalnych; 2) ilość tlenu w atmosferze, mając na uwadze możliwość zdrowego oddychania ludzi i innych zwierząt."

Zaś sformułowanie drugiego zadania wyglądało tak: "Załóżmy, że w Puszczy Białowieskiej z pomocą odstraszaczy zostaną wprowadzone takie strefy, że każdy gatunek ssaków zamieszkujących tę Puszczę będzie występował tylko w pewnej odpowiadającej mu strefie, przy czym te strefy będą ukształtowane tak, by został spełniony następujący warunek: jeżeli osobniki należące do gatunku X występują jako pożywienie dla innego gatunku Y, to strefa gatunku X nie może się przecinać ze strefą gatunku Y (chyba że pole przecięcia będzie zerowe). Załóżmy dodatkowo, że wszystkie osobniki ze wszystkich gatunków ssaków, dla których nieobecność pożywienia w postaci innych ssaków byłaby uciążliwa, będą dokarmiane substancjami eliminującymi tę uciążliwość. Ponadto załóżmy, że chęć drapieżnych ssaków do polowań zostanie uspokojona za pomocą robotów doskonale imitujących zwierzęta, na które te ssaki polują. Zbadać, czy taka działalność może być dopuszczalna. Uwzględnić w szczególności eliminację cierpienia ofiar drapieżników. Wyznaczyć koszt wprowadzenia takiego porządku i coroczny koszt jego utrzymania, wyliczając go dla jakiejkolwiek jednej dopuszczalnej konfiguracji stref."

Olek zdecydował ograniczyć to drugie zadanie tylko do ssaków (czyli najbardziej świadomych kręgowców) oraz tylko do Puszczy Białowieskiej, bo obawiał się, że inaczej to będzie zbyt skomplikowane. Spodziewał się, że w przypadku powodzenia takiego programu w Puszczy Białowieskiej wkrótce zostanie on wdrożony też w innych rezerwatach. Ale nawet z takimi istotnymi uproszczeniami kwestia wydawała się bardzo zawiła. Znacznie bardziej optymistycznie Olek postrzegał zadanie pierwsze. Ale, jak wkrótce się dowiemy, to pierwsze okazało się jeszcze trudniejsze do zrealizowania, niż to drugie.

Kiedy się zaczęła debata na temat ewentualnej likwidacji rezerwatów, jako pierwszy zabrał głos pewien Arab, będący bardzo doświadczonym parlamentarzystą. Powiedział:

- Moim zdaniem, nie ma sensu dawać komputerowi takiego zadania, bo odpowiedź już znamy: komputer powie, że to jest pytanie światopoglądowe. Nie istnieje ogólnie uznana odpowiedź na pytanie, jaki stan jest dla zwierzęcia lepszy: w warunkach naturalnych czy w schronisku. Tym bardziej nie da się wyznaczyć tego z pomocą jakichś obliczeń. Dlatego komputer będzie miał nieokreślony parametr i nie potrafi wskazać optymalnej decyzji. Chyba że dojdzie do wniosku, że nie da się skompensować produkowania tlenu, i wtedy wyda decyzję negatywną. A przy założeniu, że decyzja komputera nie będzie negatywna, decydować będzie nasza komisja i jestem pewien, że decyzja, która zapadnie na tym etapie, również będzie negatywna. Dobrze znam skład naszej komisji z punktu widzenia różnych kwestii światopoglądowych. Nie wystarczy tu głosów, by sprowadzić dzikie zwierzęta do schronisk.

Opinia tego Araba mocno oddziaływała na postrzeganie sytuacji przez innych obecnych na posiedzeniu. Miał bardzo duży autorytet, bo zasiadał w Europarlamencie już od ponad 70 lat, będąc jeszcze wśród tych wybranych do PE od razu po wstąpieniu jego kraju do UE. Oprócz tego, naprawdę bardzo dobrze się orientował w nastrojach i tendencjach ludzi i komputerów. Następni przemawiający w większości poparli punkt widzenia Araba. Tylko jeden deputowany, będący białoruskim Żydem, powiedział, że jego zdaniem kwestia zasługuje na zbadanie przez komputer. Wynik głosowania był negatywny.

Dalej zaczęła się debata na temat odseparowania drapieżników od ofiar. Jako pierwszy zabrał głos ten sam białoruski Żyd, który poparł propozycję Olka w poprzedniej debacie. Powiedział, że kwestia zasługuje na dużą uwagę, zwłaszcza w sytuacji odrzucenia poprzedniej propozycji, bo dzikie życie zwierząt jest naprawdę okrutne. Przytoczył różne emocjonalne argumenty. Opowiedział m.in., jak w dzieciństwie był świadkiem zabicia kury (w czasach, kiedy jeszcze niektórzy jadali mięso tych ptaków). Stwierdził, że myślenie o tym, że np. wilki zabijają zające, wywołuje w jego pamięci wspomnienia o tamtej kurze i budzi dużą niechęć do wszelkiego drapieżnictwa. Ponadto powiedział, że byłoby mu bardzo przyjemnie, gdyby taki doniosły eksperyment na zwierzętach zaczęto właśnie w Puszczy Białowieskiej, bo przecież ta Puszcza częściowo znajduje się w jego kraju.

Jednak wśród dalszych uczestników debaty większość bardzo wątpiła w celowość pytania komputera o taki eksperyment. Argumenty z reguły sprowadzały się do tego, że nadzwyczajna wysokość jego kosztów jest oczywista, a ponadto cena obliczeń komputera również byłaby znacznie wyższa od zwykłych zadań. I to nawet z zaproponowanymi ograniczeniami: do ssaków i Puszczy Białowieskiej. A jeśli nawet założyć, że to zostanie zrobione, to będzie kropla w morzu drapieżnictwa wśród dzikich zwierząt; powstanie chęć poszerzenia takiej działalności na inne kręgowce i na inne rezerwaty, a to będzie jeszcze wielokrotnie droższe i jasne, że się nie da; więc, nie ma sensu nawet zaczynać.

Jednak niektórzy mówili, że powyższe rozważania są bardzo subiektywne i dobrze byłoby, gdyby dokładnie to zbadał komputer, tym bardziej że kwestia jest bardzo ważna dla dobra zwierząt. Występujący z takich pozycji z reguły podkreślali, że nawet realizacja takiego częściowego programu, jak się proponuje (dla ssaków i Puszczy Białowieskiej), już sama w sobie byłaby mocnym osiągnięciem i ewentualna niemożliwość poszerzenia programu nie jest argumentem przeciw.

Nadszedł moment głosowania. Olek w napięciu patrzył na tę część ekranu, gdzie miały zostać wyświetlone wyniki. I zobaczył czerwony napis: "Wniosek odrzucono." Za wnioskiem głosowało 27 członków komisji, przeciw 29, wstrzymało się 8. Niby dość niezły wynik, ale negatywny. Zanim przewodnicząca pożegnała Olka, przypomniała przepisy, według których Olek może złożyć te same wnioski do przewodniczącego PE i wtedy będą one rozpatrywane na posiedzeniu plenarnym Europarlamentu. Właśnie tak Olek zamierzał zrobić. Nie chciał szybko się poddawać.

Jednak zdecydował, że pozostawi tylko jeden wniosek: ten drugi, dotyczący odseparowania drapieżników od ofiar. Pomysł likwidacji rezerwatów był chyba niefortunny, przynajmniej nie miał szans na pomyślne przegłosowanie. Szczerze mówiąc, drugi wniosek również miał mało szans, ponieważ zwykle przeważająca większość europosłów głosowała zgodnie z decyzją odpowiedniej komisji, bo ufała odpowiednim fachowcom. Mała różnica między liczbą głosów "za" a tą "przeciw" w komisji zupełnie nie oznaczała, że wielu parlamentarzystów będzie się wahać. Ale Olek nie lubił się poddawać i wolał iść do końca.

W następnym dniu już rozmawiał przez komputer z czarnoskórym obywatelem Południowej Afryki, który był przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Wniosek został złożony. W październiku zaczynały się posiedzenia plenarne, i jedno z nich miało być poświęcone wnioskowi Aleksandra Jaroszyńskiego. Przypomnijmy, że posiedzenia plenarne odbywały się w Brukseli (trudno było łączyć przez Internet tak dużo osób).

Teraz rolę stolicy UE odgrywała wyłącznie Bruksela, a nie tak, jak dawniej, kiedy niektóre instytucje UE znajdowały się w innych miastach, a Europarlament nawet miał siedziby zarówno w Brukseli, jak i w Strasburgu. Na pewnym etapie to zostało uznane za zupełnie zbędne marnowanie pieniędzy i Bruksela zwyciężyła jako pełnowartościowa stolica. Były jednak próby wprowadzenia zupełnie nowego rozwiązania. Np. jedna dziwaczna Kanadyjka uważała, że stolica UE ma się znajdować w Indiach, ponieważ to właśnie Indie są źródłem kultury europejskiej. I, chociaż nikt nie wątpił w olbrzymią rolę Indii dla ukształtowania wartości europejskich (które teraz już były wartościami prawie światowymi), pomysł tak dalekiej przeprowadzki instytucji UE był uznany za niefortunny. Niektórzy wtedy żartowali, że analogicznie można byłoby zaproponować zastąpienie esperanto sanskrytem; nawet wspomniana wyżej Kanadyjka postrzegała to jako żart, bo wszyscy dobrze rozumieli zalety sztucznych języków w porównaniu z tymi naturalnymi.

Tak więc, w październiku Olek poleciał do Brukseli. Leciał, jak zwykle, regularnym uniwersalotem, mieszczącym kilkunastu pasażerów, czyli podróż wyglądała dość skromnie. Olek lubił podróżować, a jednocześnie nie nudziły go podróże powtarzające się. Dlatego każdy swój lot do Brukseli postrzegał jako bardzo przyjemne spędzanie czasu. W trakcie samego lotu obserwował chmurki przez okno. Przyjemnie mu było też znajdować się na różnych dobrze mu znanych dworcach uniwersalotowych. Zupełnie nie przypominały lotnisk z minionych wieków, a przypominały raczej dworce kolejowe czy autobusowe. Co więcej, regularne uniwersaloty, niczym autobusy, miały dużo przystanków (czyli lądowań) między punktem początkowym a tym końcowym. Olek zwykle latał do Brukseli uniwersalotem Baku - Dublin, który miał przystanek m.in. w Kielcach, gdzie Olek mieszkał. Czasem bywało, że wolał natomiast przejechać pociągiem od Kielc do Warszawy i stąd lecieć uniwersalotem pośpiesznym Nowosybirsk - Madryt.

Po przybyciu do Brukseli Olek, jak zwykle, zakwaterował się w specjalnym hotelu dla europosłów. Miał tam mieszkać kilka tygodni, póki będą trwały posiedzenia plenarne. Oczywiście, przygotowanie jedzenia i sprzątanie w hotelu było zorganizowane tak samo, jak w domu: z pomocą robotów. Istotna różnica między hotelem a domem polegała tylko na tym, że obok nie było żony i córki. Natomiast była kochanka: Olek się przyjaźnił z pewną europosłanką z Francji, która często z nim sypiała. Miała na imię Alicja (właściwa francuska pisownia Alice, czyta się "Alis" z akcentem na drugiej zgłosce; w języku esperanto Olek nazywał ją Alico, czasem Alinjo). W domu miała męża, ale małżeństwo było otwarte, tak samo jak u Olka.

Zaczęły się dość nudne posiedzenia, które się sprowadzały prawie wyłącznie do głosowania decyzji zaakceptowanych przez różne komisje na podstawie opinii komputera. Sytuacja zrobiła się znacznie ciekawsza, kiedy przyszedł dzień rozpatrywania wniosku Olka. Olek starał się występować jeszcze bardziej przekonująco, niż na posiedzeniu komisji. Dalej była dość ciekawa debata. Ale, jak należało się spodziewać, największą rolę w kształtowaniu zdania europosłów odgrywała decyzja komisji. Za skierowaniem zadania do komputera zagłosowały zaledwie 32 osoby; czyli z tych, którzy nie rozpatrywali tego na komisji, Olek przekonał zaledwie jakąś piątkę deputowanych, włącznie ze sobą.

Wydawało się, że to ostateczna klęska i że już nie ma możliwości powrotu do tej sprawy. Ale Olek był człowiekiem uporczywym. Nie chciał się poddać i przeczuwał, że to jeszcze nie koniec, chociaż jeszcze nie zdążył wymyślić, co dokładnie robić dalej.

W nocy, tuż po skończeniu posiedzeń, do Olka podeszła jego kochanka Alicja.

- Głosowałam za twoim wnioskiem - powiedziała. - Uważam, że to wspaniały pomysł. Być może, później się uda zrobić coś podobnego.

- Dziękuję - odpowiedział Olek. - Spodziewam się, że podjęłaś decyzję na podstawie racjonalnych rozważań, a nie naszych stosunków.

- Oj, cały czas wyolbrzymiasz moją emocjonalność!

- Ale jesteś naprawdę emocjonalna i to mi się podoba.

- Ale nie aż tak emocjonalna, by uzależniać swój głos od stosunków.

- No OK. Pójdziemy teraz do mojego pokoju czy do twojego?

- A wybierz sam.

- Więc do mojego, bo stąd jest do niego bliżej - powiedział Olek, rozpinając jedną napę na spodniach Alicji.

- OK! - odpowiedziała Alicja, zapinając napę. - Widzę, że to ty dziś jesteś nieco bardziej emocjonalny, niż zwykle.

- Chyba. Mówiąc konkretniej, bardziej seksualny.

Niepowodzenia zwykle podwyższały libido Olka...

Rozdział IX.

W następnych dniach Olek stopniowo przemyśliwał, co dalej robić z tą sprawą cierpienia zwierząt. Można, oczywiście, złożyć ten sam wniosek w następnej kadencji Europarlamentu, jeżeli Olek znów zostanie do niego wybrany. Ale, niezależnie od tego, która to będzie kadencja, warto przedstawić wniosek jakoś inaczej, bardziej przekonująco. Jak to można byłoby zrobić? Bardzo dobrze wyglądałoby, gdyby Olek sam wykonał jakieś eksperymenty na zwierzętach, podobne do tych proponowanych we wniosku. To mogłoby częściowo rozwiać obawy na temat wykonywalności i kosztu takich działań. Ale jak to zrobić?

Ze strony technicznej dużych problemów chyba nie byłoby: Olek z wykształcenia był biologiem, przy czym głównie zoologiem. Ale olbrzymie problemy były ze strony organizacyjnej. Nie wolno było tak po prostu prowadzić eksperymentów na kręgowcach; potrzebne było zezwolenie. Ale raczej nie było szans uzyskać zezwolenie na taką egzotyczną działalność, która właśnie nie znalazła poparcia w Europarlamencie. Co więcej, w Unii nawet posiadanie kręgowców było restrykcyjnie kontrolowane i każde nabycie kręgowca wymagało zezwolenia. Nawet gdy chodziło o koty czy psy (które, jak już wspominaliśmy wyżej, były dość rzadkimi zwierzętami). I przy każdym nabyciu kręgowca trzeba było podpisywać pewne zobowiązania dotyczące przyszłego obchodzenia się z nim.

Poza Unią było z tym nieco łatwiej, zwłaszcza w Chinach. Olek pomyślał, że teoretycznie można byłoby na jakiś czas przeprowadzić się do Chin, wykonać tam pewne eksperymenty, a potem wrócić do Unii i opowiedzieć o ich wynikach. Cóż, dla dobra zwierząt można nawet się zgodzić na mieszkanie w Chinach, ale Olek pozostawił tę opcję jako skrajną, na wypadek, jeżeli nie wymyśli nic lepszego. Był wyraźnym zwolennikiem europejskiej ideologii, a przeprowadzki ludzi do innych krajów w XXII wieku prawie zawsze odbywały się z przyczyn ideologicznych.

Warto też zauważyć, że takie przeprowadzki były bardzo łatwe. Już dawno podróże do innych krajów (w tym z przekroczeniem granic Unii) nie wymagały żadnych wiz czy zezwoleń. Zalążkiem takiego stanu był swego czasu Układ z Schengen, i formalnie ten Układ wciąż był ważny. Niektórzy prawnicy pamiętali teoretyczne informacje o tym, jakie kraje należą do strefy Schengen, a jakie mają inne umowy o ruchu bezwizowym. Ale to już było zupełnie nieistotne. Po prostu już dawno nigdzie przy granicach państwowych nie było ani straży granicznej, ani służby celnej. Poziom życia był w przybliżeniu jednakowy we wszystkich krajach, i zupełnie się nie opłacało wymyślać i egzekwować jakieś ograniczenia na przepływ ludzi czy rzeczy przez granice; jak i ludziom się nie opłacało coś kombinować z kupowaniem i sprzedawaniem towarów w różnych krajach.

Wracając do eksperymentów na zwierzętach, odnotujemy jeszcze, że zupełnie nie wchodziły w grę jakieś działania niezgodne z prawem; takie coś Olkowi nawet nie przychodziło na myśl, bo był człowiekiem praworządnym, jak i przeważająca większość ludzi tej epoki. Nawet jakieś drobne wykroczenie było postrzegane jako dość poważna dewiacja, chyba w przybliżeniu tak, jak w wieku XXI postrzegano umyślne zabójstwo człowieka. (A takie zabójstwa, nawiasem mówiąc, już w ogóle się nie zdarzały; ostatnie na świecie umyślne zabójstwo człowieka odbyło się w roku 2109, a w UE w 2088.)

No, a tacy dewianci, którzy jednak łamali prawo, praktycznie nigdy nie unikali odpowiedzialności. Wykrywanie przestępstw i wykroczeń było sprawą dość łatwą, m.in. dlatego, że praktycznie wszystkie miejsca, gdzie mogli przebywać ludzie, były monitorowane przez kamery. Nawet prywatne mieszkania i nawet takie intymne miejsca, jak np. łazienki. Oczywiście, oglądanie obrazów z tych kamer było możliwe tylko przez osoby uprawnione i tylko z poważnych powodów.

Ciągle oglądał te obrazy tylko inteligentny system elektroniczny, który decydował, czy zarejestrowany obraz nie ma cech, mogących świadczyć o łamaniu prawa przez kogoś lub o jakimś zagrożeniu dla kogoś. Jeżeli system podejrzewał łamanie prawa lub zagrożenie, to odpowiedni film był wysyłany do oglądania przez dwóch losowo wybranych funkcjonariuszy: policjantów, jeżeli chodziło o łamanie prawa, i strażaków, jeżeli chodziło o inne zagrożenie. Jeżeli co najmniej jeden z tych funkcjonariuszy decydował, że sprawa potrzebuje wszczęcia postępowania, to system przekazywał sprawę do funkcjonariusza, który prowadził to postępowanie dalej (zawsze do innego, niż ci dwaj początkowi, żeby ich decyzji nie zakłócało ewentualne lenistwo).

Ciekawe, że z reguły człowiek nie mógł wykorzystywać tych obowiązkowych kamer nawet do obejrzenia, co się działo w jego własnym mieszkaniu. Inna sprawa, jeżeli, oprócz obowiązkowych kamer, zainstalować w swoim mieszkaniu swoje prywatne kamery, to obrazy z tych prywatnych już można sobie oglądać bez ograniczeń. Niektórzy woleli posiadać takie prywatne kamery, ale ich zainstalowanie wymagało zezwolenia. I w razie korzystania z takiej prywatnej kamery musiał wisieć na ścianie dobrze widoczny dla gości napis o tej kamerze i jej zasięgu.

Wróćmy do rozważań Olka. Długo nie mógł on wymyślić realistycznej metody realizacji swojego celu. Wreszcie skończył się okres posiedzeń plenarnych. Olek wracał do domu uniwersalotem Dublin - Baku, a w jego głowie cały czas kręciła się ta sprawa. Niektóre chmurki za oknem uniwersalotu kojarzyły mu się ze zwierzętami i Olek półświadomie analizował, czy rozmieszczenie chmurek odpowiada zasadom odseparowania drapieżników od ofiar. Chociaż częściej chmury przypominały po prostu widoki pasujące do Oceanu Arktycznego, i wtedy Olek półświadomie wyznaczał, która góra lodowa będzie odseparowywać niedźwiedzie białe od ich ofiar.

W jakimś momencie pewna chmura wydała się Olkowi podobna do ośmiornicy. Półświadomie przeskoczyły przez głowę myśli: nie kręgowiec, więc niby nie ma o co się martwić; choć niektórzy uważają poziom ich inteligencji za dość wysoki... I raptem do wyraźnej świadomości Olka dotarł bardzo prosty genialny pomysł. Nie kręgowiec! Jak mógł nie pomyśleć o tym wcześniej! Przecież ograniczenia co do posiadania i traktowania zwierząt dotyczą tylko kręgowców. Olek więc może przeprowadzić odpowiednie eksperymenty na bezkręgowcach! Oczywiście, to będzie coś trochę innego, niż proponuje wprowadzić w rezerwatach, ale coś podobnego. Pomyślność takich eksperymentów może skłonić europosłów do pozytywnej decyzji.

Tymczasem uniwersalot podchodził do lądowania w Berlinie. Do Kielc pozostawało kilka przystanków. Odbywając tę pozostałą drogę, Olek szybko budował w swoim umyśle dość konkretne plany. Wysiadając na kieleckim dworcu uniwersalotowym, już dobrze wyobrażał sobie, co będzie robił w najbliższych dniach. Odległość od dworca do domu była taka, że Olek czasem szedł na piechotę, a czasem jechał tramwajem (swego czasu autobusy w Kielcach zostały prawie zupełnie wyparte przez tramwaje, choć nie we wszystkich miastach była taka tendencja). Tym razem Olek najpierw chciał iść na piechotę, bo szybkie chodzenie dobrze pasowało do podnieconego nastroju. Ale zobaczył, że tramwaj podjechał do przystanku właśnie w tym momencie, kiedy Olek obok niego przechodził. Wtedy Olek nagle wskoczył do tramwaju, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu i opowiedzieć żonie i córce o swoich planach.

W domu, po ciepłych powitaniach, powiedział Karolinie i Ani:

- Wymyśliłem, co mam robić, by przekonać deputowanych do zbadania odseparowania drapieżników od ofiar!

- Opowiesz nam to podczas kolacji - powiedziała Karolina. - Na razie lepiej odpocznij od polityki choć kilka minut. Z okazji twojego przyjazdu mamy dziś ciekawe danie na końcu kolacji: ciasteczka szachowe.

- Masz na myśli herbatniki szachowe? - zapytał Olek. Dobrze wiedział, że w Kielcach już od kilku lat bywają w sprzedaży tak zwane herbatniki szachowe, zawierające wizerunki różnych bierek szachowych. Olek bardzo lubił jeść takie herbatniki; przy czym chodziło nie o ich smak (zwykłe sobie herbatniki), a o estetyczną wartość tego faktu, że widać na nich szachy.

- Nie zupełnie - odpowiedziała Karolina. - Zaprogramowałam dla ciebie coś jeszcze bardziej szachowego. Na herbatnikach szachowych są płaskie wizerunki bierek, a nasze roboty zrobiły dziś pieczywo 3D dokładnie w kształcie bierek. Tymi ciasteczkami nietrudno byłoby nawet grać w szachy, ale raczej zalecam je zjeść.

- Wspaniale! - ocenił Olek. - A czy liczba bierek odpowiada ich liczbie w szachach?

- Właśnie tak, przy czym zaprogramowałam trzy komplety szachowe: dla każdego z nas. Oczywiście, trudno będzie zjeść to od razu, pozostanie też na później. Czarne bierki są pokryte warstwą czekolady. Chciałam jeszcze zaprogramować szachownice, ale pomyślałam, że raczej nie lubisz jadać takich dużych płatów pieczywa.

- Wspaniale! - podsumował Olek. - Doskonale znasz moje smaki. Jesteś najlepszą na świecie żoną!

- A nie powiesz, że jestem twoim najcenniejszym skarbem? - z uśmiechem zapytała Karolina.

- Raczej to zbędne - odpowiedział Olek. - Taką frazę psycholodzy zalecają stosować tylko kiedy żona się gniewa.

- Ależ cwaniaczek!

Ciąg dalszy nastąpi.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-12-2018, 19:55
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 04-12-2018, 23:37
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 22-01-2019, 13:46
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 04-02-2019, 12:50
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 11-02-2019, 11:43
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 07-03-2019, 12:08
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 05-12-2018, 22:42
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 14-02-2019, 13:58
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 23-02-2019, 20:54
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-03-2019, 15:20
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 06-12-2018, 20:38
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 12-03-2019, 19:06
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 18-03-2019, 12:20
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 25-03-2019, 12:20
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-12-2018, 22:23
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 02-04-2019, 12:57
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 08-04-2019, 16:14
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 16-04-2019, 09:38
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 08-12-2018, 21:57
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 29-04-2019, 12:51
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 09-05-2019, 15:06
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 21-05-2019, 11:09
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 09-12-2018, 20:19
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 04-06-2019, 19:58
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 17-06-2019, 10:51
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 28-06-2019, 10:14
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-12-2018, 15:25
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-12-2018, 01:13
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 14-12-2018, 09:51
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-12-2018, 23:25
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 16-12-2018, 16:18
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 02-01-2019, 17:30
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 02-01-2019, 23:32
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-01-2019, 12:47
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 03-01-2019, 21:37
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 06-01-2019, 10:45
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 06-01-2019, 20:19
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-01-2019, 18:06
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-01-2019, 19:16
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 09-01-2019, 14:12
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 10-01-2019, 02:34
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 10-01-2019, 21:39
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 11-01-2019, 14:08
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 11-01-2019, 22:50
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 12-01-2019, 13:03
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 12-01-2019, 17:35
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-01-2019, 12:10
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-01-2019, 13:07
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-01-2019, 14:34
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 23-01-2019, 13:42
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 24-01-2019, 13:13
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 24-01-2019, 14:45
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 24-01-2019, 22:58
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 04-02-2019, 16:17
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-02-2019, 12:07
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 05-02-2019, 12:47
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-02-2019, 12:56
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 06-02-2019, 13:37
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 11-02-2019, 17:39
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 11-02-2019, 19:25
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 12-02-2019, 11:52
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 12-02-2019, 16:57
RE: Droga do szczęścia - przez Zdzisław - 12-02-2019, 19:08
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-02-2019, 09:39
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-02-2019, 12:43
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-02-2019, 15:14
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 14-02-2019, 16:42
RE: Droga do szczęścia - przez Zdzisław - 16-02-2019, 19:50
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-02-2019, 23:11
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 15-02-2019, 11:12
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 15-02-2019, 14:19
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 15-02-2019, 15:01
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 16-02-2019, 10:32
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 16-02-2019, 10:56
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 17-02-2019, 20:18
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 18-02-2019, 11:51
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 18-02-2019, 21:23
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 23-02-2019, 23:16
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 25-02-2019, 12:14
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 24-02-2019, 20:26
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 25-02-2019, 16:17
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 26-02-2019, 16:41
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 27-02-2019, 13:43
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 04-03-2019, 21:20
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 05-03-2019, 16:12
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 05-03-2019, 17:12
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-03-2019, 00:12
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-03-2019, 10:56
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 07-03-2019, 12:26
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 07-03-2019, 12:50
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 08-03-2019, 14:43
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 08-03-2019, 21:47
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 09-03-2019, 15:25
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 10-03-2019, 14:07
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 13-03-2019, 12:52
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 13-03-2019, 13:28
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 14-03-2019, 22:26
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 15-03-2019, 17:39
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 16-03-2019, 23:15
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 17-03-2019, 00:13
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 17-03-2019, 20:15
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 17-03-2019, 20:25
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 17-03-2019, 23:11
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 17-03-2019, 21:43
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 18-03-2019, 21:42
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 18-03-2019, 22:13
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 19-03-2019, 12:24
RE: Droga do szczęścia - przez Gunnar - 21-03-2019, 11:45
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 19-03-2019, 12:57
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 19-03-2019, 13:55
RE: Droga do szczęścia - przez D.M. - 20-03-2019, 21:39
RE: Droga do szczęścia - przez Eiszeit - 21-03-2019, 10:59
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-03-2019, 11:57
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 21-03-2019, 12:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 25-03-2019, 16:37
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 26-03-2019, 19:13
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 26-03-2019, 17:47
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 27-03-2019, 11:48
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 27-03-2019, 17:05
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 28-03-2019, 22:22
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 02-04-2019, 10:45
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-04-2019, 13:16
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 03-04-2019, 16:16
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 04-04-2019, 13:46
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 04-04-2019, 16:21
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-04-2019, 22:21
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 06-04-2019, 21:02
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 06-04-2019, 21:06
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 06-04-2019, 21:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 06-04-2019, 21:27
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 07-04-2019, 14:25
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Eiszeit - 07-04-2019, 15:03
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 07-04-2019, 15:23
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 08-04-2019, 20:44
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 09-04-2019, 08:27
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 09-04-2019, 13:19
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 16-04-2019, 14:52
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 16-04-2019, 15:08
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 16-04-2019, 21:28
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-04-2019, 14:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 29-04-2019, 10:51
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 29-04-2019, 20:54
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 29-04-2019, 21:24
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 30-04-2019, 22:44
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 01-05-2019, 14:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 01-05-2019, 10:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 01-05-2019, 20:19
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 02-05-2019, 11:40
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-05-2019, 11:35
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 09-05-2019, 12:01
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-05-2019, 15:56
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 10-05-2019, 20:47
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-05-2019, 21:30
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 10-05-2019, 21:35
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-05-2019, 22:27
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 10-05-2019, 23:31
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 11-05-2019, 16:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 19-05-2019, 20:13
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-05-2019, 12:29
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 21-05-2019, 12:45
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-05-2019, 13:23
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 21-05-2019, 18:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 21-05-2019, 21:46
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 22-05-2019, 10:36
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 22-05-2019, 11:20
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 04-06-2019, 21:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 04-06-2019, 22:14
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-06-2019, 12:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 08-06-2019, 17:02
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 10-06-2019, 09:07
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-06-2019, 22:15
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 18-06-2019, 14:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 19-06-2019, 21:55
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 20-06-2019, 10:59
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 20-06-2019, 12:45
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 28-06-2019, 14:25
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 28-06-2019, 14:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 30-06-2019, 13:57
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 30-06-2019, 15:08
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 01-07-2019, 20:41
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 01-07-2019, 21:11
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 02-07-2019, 10:49
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 02-07-2019, 12:30
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-07-2019, 20:58
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 03-07-2019, 21:12
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 03-07-2019, 22:38
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 04-07-2019, 10:47
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 04-07-2019, 11:43
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-07-2019, 21:33
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Ahab - 28-07-2019, 19:39
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 29-07-2019, 20:26
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Ahab - 08-08-2019, 19:50
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 08-08-2019, 21:48
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Ahab - 31-08-2019, 18:43
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 31-08-2019, 21:23
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 05-01-2020, 22:31
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 17-02-2020, 13:17
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-02-2020, 20:39
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 17-05-2020, 20:37
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 14-08-2020, 19:19
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez Gunnar - 15-08-2020, 08:33
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 15-08-2020, 14:08
RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - przez D.M. - 30-12-2020, 16:15

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości