12-01-2021, 10:32
Poniżej zamieszczam parę sugestii. Opowiadanko szybko się czyta, nie ma jakiś strasznych problemów gramatycznych. Może nadinterpretuję, ale ten Rozdmuchiwacz kojarzy mi się z Bożym dziełem stworzenia, bo po co nadmuchuje, jeśli mu to wszystko wadzi? Nawet pokusiłbym się o metaforę ewolucji w tym nadmuchiwaniu form. Nie wiem, czy mam słuszność i taki był koncept opowieści...
Jest taka informacja, że Mały Książę odwiedził jeszcze niektóre planetoidy, oprócz tych, o których pisał Antoine de Saint-Exupéry
(nie zaczynałbym nigdy od "jest taka informacja", może po prostu "Mawiają..."; planetoidy prócz tych, o których...)
Kiedy Mały Książę wylądował na planetoidzie, (rozpocząłbym od nowego akapitu)
niby czegoś w tej glebie szukał. (szukając)
- Czego szukasz? - zapytał Mały Książę. (dla uniknięcia powtórzenia - Za czym patrzysz?)
- Ależ to nie słoń - zdziwił się Mały Książę. (dałbym wykrzyknik)
Przyłożył usta do jakiejś malutkiej dziurki na tej musze i zaczął nadmuchiwać tę gumową błonę. Mały Książę pomyślał, że wtedy wyjdzie większa mucha. - Przyłożył usta do malutkiej dziurki na figurce, musze, tp. i zaczął nadmuchiwać jej gumową błonę. Mały Książę pomyślał, że wtedy wyjdzie większa.
I wreszcie, osiągając spektakularny rozmiar, krowa stopniowo nabyła kształtu słonia. (Stopniowanie było już wcześniej, teraz po prostu nabrała kształtu)
- Widzisz, jaki duży słoń! - powiedział ze złością Rozdmuchiwacz. - Takie słonie zajmują dużo miejsca. (Powtórzenie łatwo do eliminacji, np. sporo...)
...gumowy słoń szczęśliwie się oddalił od planetoidy Rozdmuchiwacza. (zmieniłbym szyk na 'oddalił się szczęśliwie
- Ale jeśli nie znajdziesz tej muchy, czy ona sama się rozdmucha w słonia? - zapytał Mały Książę. (szczególnie spodobała mi się ta kwestia)
- No nie. To przecież głupia guma. (po 'no' dałbym przecinek albo wielokropek, sytuacja interpunkcyjna z 'no' jest dosyć skomplikowana)
- Wtedy nie rozumiem. Na mojej planetoidzie mogą przeszkadzać baobaby, ale przecież one same rosną. A na twojej planetoidzie taka mucha nie przeszkadza, póki nie zrobisz z niej słonia.
("Wtedy" kompletnie nieuzasadnione. - Ja tego nie rozumiem! Na mojej planetoidzie mogą rosnąć i przeszkadzać baobaby, ale przecież one same z siebie to robią. A na twojej planetoidzie takie muchy nie przeszkadzają, póki nie zrobisz z nich słonia.
...żeby jakieś tam gumowe przedmioty potencjalnie przepełniały moją planetoidę. (aliteracja; ....jakieś tam gumowe byty zaśmiecały mi planetę)
- Chyba jesteś jeszcze (za) mały i dlatego nie rozumiesz - powiedział Rozdmuchiwacz.
Opuszczając tę planetoidę, Mały Książę (po)myślał: „Chyba faktycznie jestem (za) mały i dlatego się nie orientuję (się) w (sensie) gumowych przedmiotach (ów).”
Jest taka informacja, że Mały Książę odwiedził jeszcze niektóre planetoidy, oprócz tych, o których pisał Antoine de Saint-Exupéry
(nie zaczynałbym nigdy od "jest taka informacja", może po prostu "Mawiają..."; planetoidy prócz tych, o których...)
Kiedy Mały Książę wylądował na planetoidzie, (rozpocząłbym od nowego akapitu)
niby czegoś w tej glebie szukał. (szukając)
- Czego szukasz? - zapytał Mały Książę. (dla uniknięcia powtórzenia - Za czym patrzysz?)
- Ależ to nie słoń - zdziwił się Mały Książę. (dałbym wykrzyknik)
Przyłożył usta do jakiejś malutkiej dziurki na tej musze i zaczął nadmuchiwać tę gumową błonę. Mały Książę pomyślał, że wtedy wyjdzie większa mucha. - Przyłożył usta do malutkiej dziurki na figurce, musze, tp. i zaczął nadmuchiwać jej gumową błonę. Mały Książę pomyślał, że wtedy wyjdzie większa.
I wreszcie, osiągając spektakularny rozmiar, krowa stopniowo nabyła kształtu słonia. (Stopniowanie było już wcześniej, teraz po prostu nabrała kształtu)
- Widzisz, jaki duży słoń! - powiedział ze złością Rozdmuchiwacz. - Takie słonie zajmują dużo miejsca. (Powtórzenie łatwo do eliminacji, np. sporo...)
...gumowy słoń szczęśliwie się oddalił od planetoidy Rozdmuchiwacza. (zmieniłbym szyk na 'oddalił się szczęśliwie
- Ale jeśli nie znajdziesz tej muchy, czy ona sama się rozdmucha w słonia? - zapytał Mały Książę. (szczególnie spodobała mi się ta kwestia)
- No nie. To przecież głupia guma. (po 'no' dałbym przecinek albo wielokropek, sytuacja interpunkcyjna z 'no' jest dosyć skomplikowana)
- Wtedy nie rozumiem. Na mojej planetoidzie mogą przeszkadzać baobaby, ale przecież one same rosną. A na twojej planetoidzie taka mucha nie przeszkadza, póki nie zrobisz z niej słonia.
("Wtedy" kompletnie nieuzasadnione. - Ja tego nie rozumiem! Na mojej planetoidzie mogą rosnąć i przeszkadzać baobaby, ale przecież one same z siebie to robią. A na twojej planetoidzie takie muchy nie przeszkadzają, póki nie zrobisz z nich słonia.
...żeby jakieś tam gumowe przedmioty potencjalnie przepełniały moją planetoidę. (aliteracja; ....jakieś tam gumowe byty zaśmiecały mi planetę)
- Chyba jesteś jeszcze (za) mały i dlatego nie rozumiesz - powiedział Rozdmuchiwacz.
Opuszczając tę planetoidę, Mały Książę (po)myślał: „Chyba faktycznie jestem (za) mały i dlatego się nie orientuję (się) w (sensie) gumowych przedmiotach (ów).”
"Z ludźmi żyj, jakby widziany przez Boga. Z Bogiem rozmawiaj, jakby słyszany przez ludzi".
Lucjusz Anneusz Seneka